"Dziewczyny ze Lwowa". Anna Maria Buczek: Dostałam szansę na pierwszoplanową kreację [WYWIAD]

Widzowie znają ją z takich seriali jak „Trzeci oficer”, „Ludzie Chudego” czy „Egzamin z życia” oraz filmów „0_1_0” Piotra Łazarkiewicza i „Maraton tańca” Magdaleny Łazarkiewicz. Anna Maria Buczek specjalnie dla serwisu Telemagazyn.pl opowiada o swojej nowej roli, a także zdradza jak pracowało się z Jerzym Skolimowskim przy filmie „11 minut”.

W serialu „Dziewczyny ze Lwowa” wcielasz się w postać Swietłany. Kim ona jest i jaka jest jej sytuacja?

Anna Maria Buczek: Swietłana jest matką, ma dwójkę dzieci. Z wykształcenia jest inżynierem chemii, ale nie mogła znaleźć na Ukrainie pracy w zawodzie. Do Polski postanowiła przyjechać, aby zarobić pieniądze na utrzymanie dzieci, które zostały z babcią.

Jako, że grasz Ukrainkę, to w jaki sposób przygotowywałaś się do roli?

Język, którym mówimy w serialu konsultowaliśmy przed rozpoczęciem zdjęć, konsultanta językowego mamy też codziennie na planie. Grając, stylizujemy mowę, bo specyfika telewizji jest taka, że wszystko musi być wyrażone słowem, bo na tę, powiedzmy, grę poza słowem zwyczajnie nie ma czasu.

Jak wspominasz pracę na planie?

Sama praca na planie była ogromnie komfortowa, co pewnie wynika z tego, że mamy doskonały punkt wyjścia pod postacią scenariusza, a zarówno reżyser, jak i producent, dokładnie wiedzą, jaki efekt chcą uzyskać. Dlatego też zdecydowali się na obsadzenie w głównych rolach aktorek, które nie są rozpoznawalne, za co jestem im niezmiernie wdzięczna, bo to ogromna zaleta tej produkcji. Z drugiej strony, dla każdej z nas, tak duża ilość zdjęć jest nowością – co innego zagrać epizod, który trwa dwa lub trzy dni zdjęciowe, a zupełnie czym innym są cztery miesiące pracy praktycznie bez przerwy.

Właśnie, czemu do tej pory nie obsadzano Cię w większych rolach?

To pytanie należy zadać pozostałym producentom w tym kraju (śmiech). Co prawda cały czas coś grywam, no ale taka jest specyfika tego zawodu. Teraz dostałam szansę na pierwszoplanową kreację i staram się z powierzonego zadania wywiązać jak najlepiej potrafię. Mam nadzieję, że dam radę i będę dalej grać. A jakie role, to już pokaże przyszłość.

Zagrałaś w nowym filmie Jerzego Skolimowskiego pt. „11 minut”. Jak się pracowało z tak uznanym twórcą?

Jerzy Skolimowski to wielkiej klasy reżyser i pracowało się z nim fantastycznie. Niezwykle szanuje aktora, jego uwagi są wspaniałe oraz bardzo cenne. Także sposób, w jaki je przekazuje aktorowi. Póki co niewiele mogę powiedzieć na temat samego filmu, bo wszystko wciąż jest na etapie przygotowań. Mogę zdradzić tylko, że scenariusz obrazu jest rozpisany na osiem postaci, a ja jestem jedną z nich. To znakomity skrypt, naprawdę mam jakiś fart od losu, że w ostatnim czasie mam przyjemność brać udział w takich projektach.

Rozmawiał Krzysztof Połaski

[email protected]

CZYTAJ TAKŻE:
"DZIEWCZYNY ZE LWOWA" PODBIJĄ POLSKĘ? [ZDJĘCIA]
"DZIEWCZYNY ZE LWOWA" ZAMIAST "BLONDYNKI" JESIENIĄ 2015 W TVP1

Anna Maria Buczek urodziła się w Węgorzewie w 1983 roku. W 2005 roku ukończyła Akademię Teatralną w Warszawie i w tym samym czasie zaczęła grać pierwsze role w serialach. Widzowie mogli zobaczyć ją w takich produkcjach jak m.in. "Egzamin z życia", "Samo życie" czy "Warto kochać". W 2006 roku zagrała jedną z ról w filmie "Jutro idziemy do kina", a kolejne kinowe projekty z jej udziałem to "0_1_0", "Maraton tańca", "Trzy minuty. 21:37" oraz "Śluby panieńskie". Obecnie na premierę czekają dwa następne filmy: "11 minut" Jerzego Skolimowskiego oraz "Performer" Macieja Sobieszczańskiego i Łukasza Rondudy.