"Bez paniki, z odrobiną histerii". Nie zadzieraj z polską mafią, czyli Tomasz Karolak chce zabić brata Aleca Baldwina [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Zawodowe CV Tomasza Szafrańskiego po brzegi wypełnione jest projektami serialowymi, ale warto mieć na uwadze filmy autorstwa urodzonego w 1977 roku reżysera, ponieważ te – począwszy od 40-minutowego „Diabła” z 2005 roku, przez niezbyt udany „Od pełni do pełni” (2012), do dobrze przyjętego przez krytykę familijnego obrazu „Klub włóczykijów” (2015) – zawsze czymś się wyróżniały. Nie inaczej jest w przypadku „Bez paniki, z odrobiną histerii”, które jest śmiałe i brawurowe. I bardzo udane.

NASZA OCENA: 7/10

Toby (Alexander Chance) jest księgowym i właściwie brzydzi się przemocy, a dodatku dla żony Melanie (Charlotte Kirk) stara się przejść na wegetarianizm. Ideał? Prawie, bo jego małżonka nie wie, że Toby jest księgowym jedynie oficjalnie, gdyż tak naprawdę zarabia na życie jako płatny morderca. Co prawda jeszcze żadnego zlecenia nie udało mu się zrealizować własnoręcznie, a wszystko musi po nim poprawiać uzależniony od seksu imigrant z Polski, Fakir (Tomasz Karolak), ale kiedyś musi przyjść ten pierwszy raz.

Traf chce, że broń wypali w domu księgowego, jeszcze za nim żona zdąży podać kolację do stołu. Dalej będzie wyłącznie ciekawiej, bo niemal w tym samym momencie w domu pojawią się policjanci, chętna na trójkąt żona Fakira (Magdalena Lamparska), tajemniczy Chester przypominający pewnego znanego aktora (Stephen Baldwin) oraz polska mafia (Zbigniew Zamachowski, Przemysław Bluszcz i Marcin Zarzeczny). I wszyscy będą chcieli znaleźć Fakira…

Tomasz Szafrański stworzył, utrzymaną w klimacie noir, komedię pomyłek, gdzie akcja goni akcję, a główny bohater sam już zaczyna plątać się w swoich kłamstwach. Można narzekać na pewną przewidywalność scenariusza, ale to gra z konwencją. Pochodzący z Bydgoszczy twórca chciał stworzyć prosty i przyjemny film, co udało mu się w stu procentach. Trudno nie uśmiechać się patrząc na kolejne wpadki fajtłapowatego protagonisty, a sam film wciąga już od pierwszych minut.

To wszystko zasługa klimatu, jakim ocieka „Bez paniki, z odrobiną histerii”. Szafrańskiemu udało się stworzyć przerysowany do granic możliwości świat, gdzie niekoniecznie trzeba umrzeć od postrzału, a sukienkę zdejmuje się jednym, sprawnym ruchem. Do tego doskonałe zdjęcia Michała Grabowskiego, które w połączeniu z efektami specjalnymi, zapraszają nas do komiksowej rzeczywistości, gdzie właściwie wszystko może się zdarzyć.

Wielką klasę pokazali również autorzy scenografii (Zofia Lubińska) oraz kostiumów (Agata Culak). To właśnie dzięki nim wierzymy, że zrealizowane w Warszawie zdjęcia, przedstawiają mroczne Stany Zjednoczone, gdzie półświatkiem rządzi polska mafia alkoholowa, a trup ściele się gęsto.

Warto zwrócić uwagę, że „Bez paniki, z odrobiną histerii” to bardzo kinofilski obraz, bawiący się nie tylko formułą czarnego kryminału i szalonej komedii, ale też otwarcie nawiązujący od innych produkcji. Spostrzegawczy widzowie na pewno dostrzegą, że gdzieś tam mignie słynna ulica Wiązów, a w jednej z rozmów pojawi się nawet… wspomnienie jednego wątku z „Poranku kojota” Olafa Lubaszenki.

Wszyscy aktorzy odnaleźli się w tej wizji kina. Największe pole do popisu dostali Alexander Chance i Charlotte Kirk, ale interesująco zaprezentowała się także Magdalena Lamparska, kreując postać, która z minuty na minutę stawała się coraz bardziej intrygująca. Klasę pokazał Zbigniew Zamachowski, będący jakby stworzony do roli gangstera i biznesmena Mirosława Gundera. Takiej charyzmy może mu pozazdrościć wielu.

Gdy na początku 2016 roku trafiłem na pierwsze zapowiedzi filmu „Bez paniki, z odrobiną histerii”, nie mogłem wyjść z podziwu, że Tomasz Szafrański zdecydował się na realizację tak smakowicie wyglądającego projektu. To już na poziomie zapowiedzi robiło wrażenie, a po seansie mogę przyznać, że film nie zawiódł oczekiwań. Przepiękna wizualnie rozrywka, będąca po prostu udaną komedią. Róbmy więcej takich filmów! Niech filmowcy będą odważni, a wszystkim nam to się opłaci. Żałuję tylko, że „Bez paniki, z odrobiną histerii” nie trafiło do kin, bo tak imponująco wyglądający obraz powinno się oglądać na dużym ekranie.

Krzysztof Połaski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn