"Dotknięci ogniem". Romans z manią w tle [RECENZJA]

Carla zafascynowana jest Słońcem, to właśnie jemu poświęca swe najlepsze poematy. Marco dla odmiany wielbi Księżyc i o nim pisze swe wiersze. Dla niej choroba jest okazją do lepszego poznania siebie i świata, próbą, na jaką została wystawiona. On uważa, że zaburzenia są najlepszą rzeczą, jaka w życiu mu się mogła przytrafić, dzięki nim wniósł się na artystyczny poziom niedostępny zwykłemu śmiertelnikowi. Ci tak różni, ale i podobni młodzi ludzie spotykają się w zakładzie psychiatrycznym. Jest im z sobą świetnie, zaczynają nawet planować wspólną przyszłość, na co niezbyt przychylnie patrzą ich rodziny…

Carla i Marco cierpią na chorobę afektywną dwubiegunową, popularnie zwaną (kiedyś była to zresztą nazwa obowiązująca) chorobą maniakalno-depresyjną. Traktują swe schorzenia zupełnie inaczej, mają inne podejście do życia, ale znakomicie się uzupełniają. Ich spotkanie w „Dotkniętych ogniem” jednoznacznie można określić mianem przeznaczenia. Zaczyna się wspólna fascynacja, potem romans i wspólne plany. I tutaj na horyzoncie pojawia się rodzina, lekarze i trudny temat: czy dwóm osobom chorym, nie potrafiącym sobie dać rady w życiu, można zaufać na tyle, by pozwolić im zamieszkać razem i wieść „normalne” rodzinne życie? Trudne pytania i trudna odpowiedź, bohaterowie są wyalienowani, odrzuceni przez społeczeństwo, ale i sami je odrzucają… Drugim ważnym motywem filmu jest sztuka – pasja, która leczy, która wykracza poza granice zwykłego odczuwania, jest tylko dla wybranych. „Dotknięci ogniem” to w pewnym sensie także próba analizy, na ile normalność i choroba psychiczna łączy się ze sztuką – czy choroba może przenieść nas na wyższy poziom odczuwania i tworzenia… Dobry, niebanalny, nakręcony wbrew modom dramat, z interesującymi rolami Katie Holmes i Luke’a Kirby’ego.

Beata Cielecka

"Dotknięci ogniem" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!