"Gotowi na wszystko. Exterminator". Polska tańczy i śpiewa na Dniach Ziemniaka [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Anna Gostkowska/Mikołaj Tym / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. Anna Gostkowska/Mikołaj Tym / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
„Gotowi na wszystko. Exterminator” to projekt za który mocno trzymałem kciuki. Już sztuka teatralna, wystawiana w warszawskim Teatrze na Woli, robiła wrażenie oraz śmieszyła. Film Michała Rogalskiego na szczęście także bawi oraz wzrusza.

Kochanowo, to nie jest miejsce, w którym można wygrać życie. Chyba wszystkich tam czeka smutna egzystencja; monotonia życia, nudna praca, wypad za miasto Fiatem Multipla oraz chwile radości podczas obchodów Dnia Ziemniaka. Ale czy aby na pewno? Witamy w Polsce, tej prawdziwej, a nie pocztówkowej, pozbawionej blichtru, zadęcia oraz niby modnych wege knajp. Autentyzm, osiągnięty już na poziomie urzędniczych kreatur, próbujących zachachmęcić unijne srebrniki, aż wylewa się z ekranu „Exterminatora”, co sprawia, że chociaż otrzymujemy komedię, to też na swój sposób dostajemy Polaków portret własny. I to jest jedna z największych zalet filmu Michała Rogalskiego.

„Gotowi na wszystko. Exterminator” to historia o męskiej przyjaźni, która w zasadzie potrafi przetrwać wszystko. My faceci tak mamy, możemy ze sobą nie rozmawiać przez kilka lat, ale jak przyjdzie co do czego, to zbijamy pionę i działamy. Dokładnie tak jest w przypadku bohaterów „Exterminatora”, którzy po śmierci przyjaciela – dodatkowo skuszeni pieniędzmi na rozwój kultury od pani burmistrz (świetna Dominika Kluźniak) – postanawiają reaktywować swój dawny zespół, metalową formację Exterminator. Kiedyś sukces mieli na wyciągnięcie ręki, ale strach przed zmianami oraz zachłyśnięcie się chwilową popularnością (a następnie własnymi wymiocinami, będącymi efektem libacji alkoholowej) doprowadziły do upadku, a każdy z panów poszedł w swoją stronę. Czy po latach jeszcze są w stanie stanąć na jednej scenie?

To, co najbardziej uwodzi w „Exterminatorze”, to opowieść o straconych szansach i nadziejach. Jakże to prawdziwe! I nie mówcie, że nie, bo idę o zakład, że wielu z was przynajmniej raz w życiu się zastanawiało, co by było gdyby pewne rzeczy potoczyły się inaczej. Czasem wystarczy jeden drobny błąd, jedna decyzja, aż orientujemy się, że mamy trzydzieści kilka lat, a dawne marzenia i cele są już tylko złudzeniami. I w tym momencie przychodzi do nas ekipa filmu „Exterminator”, waląc nas po ryjach, krzycząc: BŁĄD! Bo nigdy nie jest za późno, aby wziąć życie we własne ręce i zacząć działać na własny rachunek.

W roli głównej podziwiamy Pawła Domagałę, który powtarza swoją rolę ze spektaklu teatralnego. Ta kreacja to samograj i oczywiście pewnie znajdą się malkontenci zarzucający Domagale, że znowu gra w ten sam sposób, ale tutaj jest perfekcyjnie dobrany. Wręcz stworzony do tej roli. Partnerują mu Krzysztof Czeczot, Piotr Żurawski oraz Piotr Rogucki i naprawdę dają czadu. To role na granicy przerysowania, ale panowie doskonale wiedzą, gdzie przyhamować, a gdzie docisnąć pedał gazu. Równie doskonały jest drugi plan; Aleksandra Hamkało to petarda i mogę jedynie powiedzieć – dajcie jej więcej takich ról! Jednak największym zaskoczeniem jest chyba Dominika Kluźniak, która wychodzi poza swoje emploi i szarżuje ile może. Dobrze się to sprawdza w duecie ze stonowanym Erykiem Lubosem. Chociaż pan od parówek i tak wygrywa.

Reżysersko nie zawiódł Michał Rogalski, udowadniając, że jest jednym z najbardziej uniwersalnych autorów ostatnich lat w polskim kinie. Z jednej strony Rogalski niedawno przedstawił nam mocną opowieść osadzoną w realiach II wojny światowej, czyli „Letnie przesilenie”, do tego stworzył dobry serial „Wojenne dziewczyny”, ale człowiek o tak niebanalnym poczuciu humoru musiał się też odnaleźć w komedii. Jako ciekawostkę można dodać, że Michał Rogalski w filmie też zagrał małą rólkę, a poza nim wypatrujcie też innego polskiego reżysera, który zaliczył epizodzik. Kto to taki? Sprawdźcie, kto stoi za produkcją tego obrazu i jaki film produkowali wcześniej.

I tylko czekać, aż w sprzedaży znajdzie się ścieżka dźwiękowa z filmu. Bo pod względem muzycznym „Exterminator” też prezentuje się więcej niż solidnie. Covery bawią, ale też mają w sobie ogromną dozę uroku; łatwo byłoby uczynić z wielkich hitów karykatury, ale widać, że włożono w te wersje kawał serducha, przez co wszystko doskonale komponuje się z treścią filmu.

„Gotowi na wszystko. Exterminator” to film, który zarówno śmieszy, wzrusza, jak i daje do myślenia. Zapomnijcie o kloacznym humorze, wymuszonych żartach i żenujących gagach, bo tutaj niemal wszystko działa tak jak należy. Miałem okazję być na planie „Exterminatora” i często słuchając aktorów zastanawiam się, na ile to co mi mówią, jest wyłącznie marketingiem, a na ile szczerymi słowami na temat powstającego filmu. Jednak, gdy Paweł Domagała powiedział, że to słodko-gorzka opowieść o męskiej przyjaźni i podsumowanie życia trzydziestolatka, to nie potrafię nie przyznać mu racji. Brawo. Idźcie do kina, bo na dobre polskie filmy warto chodzić.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"GOTOWI NA WSZYSTKO. EXTERMINATOR" JUŻ W KINACH

Recenzja została pierwotnie opublikowana 7 stycznia 2018 roku.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn