"Gra o tron" sezon 7. odcinek 1. Nim się rozkręciło, to się skończyło [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
fot. materiały prasowe HBO
fot. materiały prasowe HBO
"Gra o tron" powróciła z 7. sezonem. Jak oceniamy premierowy odcinek zatytułowany "Smocza Skała"? Czy Daenerys udało się bez przeszkód dotrzeć do Westeros? Co z Cersei i nowo wybranym królem Północy? Sprawdźcie! Uwaga - recenzja naszpikowana spoilerami!

Powiedźmy sobie szczerze — premierowe odcinki "Gry o tron" często charakteryzowała dość mała siła rażenia oraz zwolna rozkręcająca się akcja i wiecie co? Nie inaczej jest w przypadku 1. odcinka 7. sezonu. Absolutnie nie jestem nim rozczarowana, ale tytuł premierowego epizodu ("Smocza Skała") jest chyba sporym nadużyciem. Minuty, które poświęcono w tym odcinku na powrót Daenerys do domu, można bowiem zliczyć na palcach jednej ręki. W pozostałych wątkach pojawiają się oczywiście pewne nawiązania do Domu Targaryenów, ale spodziewałam się czegoś zgoła odmiennego. Zacznijmy jednak od początku.

1. odcinek 7. sezonu "Gry o tron" to przede wszystkim dalszy ciąg misji Aryi, a w zasadzie Waldera Freya, który przemówił wreszcie... ludzkim głosem.

Dzielni z Was ludzie. Zaszlachtowaliście brzemienną kobietę, podcięliście gardło matce pięciorga dzieci, wyrżnęliście gości, których zaprosiliście do swojego domu, ale nie udało się wam wyrżnąć wszystkich Starków i to był wasz błąd. Powinniście wyrwać ich z korzeniami, jeśli choć jeden wilk przeżyje, owce nie będą bezpieczne.

I choć najmłodszej Starkównie nie poświęcono w tym odcinku zbyt wiele czasu, to jej wątek w pewien sposób dźwiga w górę premierę 7. sezonu. Warto dodać, że tuż po tym, jak Arya zaprowadziła zimę na ziemiach Freyów, na drodze do Królewskiej Przystani spotykała... Eda Sheerana. Dla wielu fanów serialu będzie to z pewnością spore zaskoczenie. Oczywiście o gościnnym występie brytyjskiego muzyka wiadomo było już od dawna, ale chyba nikt nie przypuszczał, że pojawi się on już w pierwszym odcinku. Uprzedzając wasze pytania – nie, jego wątek nie namieszał w żaden sposób w serialu, tak – Ed śpiewał, nie – nie zginął, ale drugi raz już go chyba nie zobaczymy. Warto zaznaczyć, że piosenka którą śpiewał Sheeran opowiada o romansie Tyriona z Shaeą (nawiązania do złotej dłoni i tajemnicy).

SPRAWDŹ WYDANIE SPECJALNE SERWISU TELEMAGAZYN.PL POŚWIĘCONE 7. SEZONOWI "GRY O TRON"!

Nie bez znaczenia dla premierowego epizodu 7. sezonu jest też wątek Cersei. Po tym, jak zdobyła Żelazny Tron, zostawiając swoich przeciwników (na czele z Wielkim Wróblem) na pastwę płomieni w Sepcie Baleora, musi szukać sojuszników.

Wrogowie na wschodzie, wrogowie na południu. Ellaria Sand i jej dziwki. Wrogowie na zachodzie. Olenna, ta stara pizda, kolejna zdrajczyni. Wrogowie na północy, bękart Neda jako król północy i ta mordercza kurwa, Sansa – wylicza Cersei w 1. odcinku 7. sezonu "Gry o tron"

Cersei zaprasza do Królewskiej Przystani Eurona Greyjoya, którego oferta – trzeba przyznać – jest nie do odrzucenia. -Skoro wszyscy nasi zdrajcy walczą po jednej stronie, my, prawowici monarchowie, powinniśmy zamordować ich razem - mówi Euron. Samozwańczy władca Żelaznych Wysp na tym jednak nie poprzestaje i oferuje królowej (w obecności Jamiego) nie tylko największą armadę Westeros, ale również swoje obie ręce. Po pierwszym odcinku można odnieść wrażenie, że wątek Eurona dostarczy nam w tym sezonie wiele uśmiechu. Jak na razie nie wydaje się on jednak żadnym następcą Joffreya i Ramseya Boltona, ot taki z niego śmieszek. Królowa oczywiście jego propozycję odrzuca, ale coś mi mówi, że do tego tematu jeszcze w tym sezonie wrócimy.

Po 1. odcinku 7. sezonu wiemy również, że na Północy rządzi nie tylko Król Jon, ale również jego prawa ręka — Sansa. Między rodzeństwem, a w zasadzie kuzynostwem iskrzy jak nigdy. Charakterna Starkówna, która otwarcie przyznaje, że sporo nauczyła się od Cersei, ma zgoła odmienny punkt widzenia na sprawę zdrady Umberów i Karstarków. Sansa uważa, że zamki zdrajców powinny trafić w ręce wiernych rodów, które poparły ich sprawę. Nowo wybrany król Północy nie chce jednak karać synów/córki za błędy ojców. Młodzi przyrzekli zresztą raz jeszcze wierność Starkom.

To moja decyzja. Ostateczna – grzmi Jon Snow w 1. odcinku 7. sezonu "Gry o tron"

Nie trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to dopiero wstęp do kolejnych napięć na linii Jon – Sansa, których będziemy świadkami w nowej serii.

Z pewnego względu 1. odcinek 7. sezonu "Gry o tron" można nazwać... gównianym. I wcale nie dlatego, że wątek Daenerys wciąż jest w powijakach. Mowa o Samie i jego edukacyjnej przeprawie w Cytadeli. To tutaj po raz pierwszy pojawia się Jim Broadbent jako Arcymaester Marwyn, który trenuje Tarly'ego w siedzibie maesterów. Nie wszystko układa się jednak po jego myśli, a droga, którą musi przebyć do zastrzeżonej części biblioteki, delikatnie mówiąc, nie jest usłana różami. Udaje mu się jednak potwierdzić słowa Stannisa o całej górze smoczego szkła na Smoczej Skale. Sekwencja z Samem, którą obserwujemy w premierowym odcinku 7. sezonu "Gry o tron" jest jedną z najobrzydliwszych w całej historii serialu HBO.

Wracając jednak do Daenerys — udało się jej w końcu dotrzeć do Westeros, ale to, co zobaczyliśmy w 1. odcinku trudno nazwać czymś satysfakcjonującym. Po tytule tego epizodu spodziewałam się czegoś więcej i muszę przyznać — srogo się rozczarowałam. Mam wrażenie, że wątek matki smoków to wciąż element gry na zwłokę twórców serialu, rozciągnięty do granic możliwości. To irytujące, choć oczywiście prognozy na ten sezon są obiecujące. W premierowym epizodzie Daenerys zdążyła jedynie oczyścić Smoczą Skalę z symboli Baratheonów, przejechać palcem po stole w sali narad i powiedzieć: -Zaczniemy? Przyznacie, że to jedynie jakieś skrawki, rzucone nam przez twórców ot, tak, na zachętę.

Podsumowując, czuję pewien niedosyt, bo 1. odcinek 7. sezonu skończył się, nim wszystko zdążyło się tak naprawdę rozkręcić. Krótko mówiąc — było po prostu bez zaskoczeń. Widać, że twórcy potraktowali ten odcinek jako typowe wprowadzenie, w dodatku dość mocno przegadane — nie sądzę jednak, żeby było to potrzebne, zwłaszcza że w tym roku na premierę "Gry o tron" musieliśmy czekać nieco dłużej i chyba większość z nas oczekiwała (już od pierwszych chwil) mocnego uderzenia. Epizod nakreślił jedynie w pewien sposób, w którą stronę zmierzamy i które wątki będą motorem napędowym całego 7. sezonu. "Smoczą Skałę" uznaję więc za dość obiecujący początek... końca "Gry o tron", bo nie ma co ukrywać, przed nami łącznie już tylko 12 epizodów. Jestem przekonana, że najlepsze dopiero przed nami!

Polskie gwiazdy o "Grze o tron". Kto ogląda serial HBO?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn