"Legion". Ludzka twarz X-Menów [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Copyright FX Productions
Copyright FX Productions
„Legion” to nowa serialowa propozycja telewizji FOX. Za osadzoną w świecie X-Menów produkcją stoi Noah Hawley, czyli twórca serialowej wersji „Fargo”, co już jest pewnego rodzaju gwarancją jakości. Po seansie pierwszego odcinka możemy powiedzieć krótko: Jest dobrze.

"LEGION" - PREMIERA W CZWARTEK, 09.02, O GODZINIE 22.00 NA KANALE FOX

"LEGION"

David Haller (Dan Stevens) jest stałym bywalcem szpitali psychiatrycznych, który problemy ma już od dzieciństwa. Według oficjalnej diagnozy jest schizofrenikiem, który często traci nad sobą kontrolę, przez co jest w stanie np. zdemolować mieszkanie. Tyle, że David słyszy różne głosy, z którymi stara się walczyć w swojej głowie, ale naturalnie żaden z psychiatrów mu nie wierzy. W momencie, gdy poznajemy głównego bohatera, jest przesłuchiwany przez tajemniczego śledczego (świetny Hamish Linklater), gdyż w szpitalu doszło do – powiedzmy – poważnego incydentu. Więcej zdradzić nie mogę, żeby nie psuć nikomu przyjemności z seansu.

Pierwszy odcinek skupia się na zmaganiach Hallera z samym sobą. Młody mężczyzna nie wie jeszcze, kim tak naprawdę jest. Nie zna swojej prawdziwej tożsamości i nie jest świadomy, że powstał z nasienia Profesora X, czyli Charlesa Xaviera. Więcej, chłopak zupełnie nic nie wie, o swoich mocach, dlatego nie potrafi ich kontrolować, chociaż jest jednym z najpotężniejszych mutantów. Taką siłę można wykorzystać w niecnych celach, wystarczy odpowiednio zmanipulować Davida, dlatego też na ekranie obserwujemy potyczki dwóch grup, które chcą mieć nieświadomego swojej tożsamości chłopaka po swojej stronie.

„Legion” odkrywa ludzką stronę bycia superbohaterem, odzierając całość z kiczowatej otoczki, dziwnych kostiumów w stylu peleryna i rajtuzy, starając się zająć w pierwszej kolejności człowiekiem. Kolejne odcinki, gdy David już pozna swoją historię, zapowiadają się niezwykle ciekawie, gdyż nie wiadomo, jak zareaguje na tę wieść, czy zaakceptuje otrzymany dar, czy będzie w stanie poradzić sobie z mocą? W końcu na ekranie obserwujemy mężczyznę, który chce być normalny, chce wyjść ze szpitala, mieć dziewczynę i po prostu żyć. Już teraz czuje się wykluczony ze społeczeństwa, a zrozumienie, że jest mutantem, może tylko ten stan pogłębić.

Twórcy od razu sygnalizują, że najbardziej interesuje ich David Haller i jego psychiczne zmagania, dlatego kamera trzyma się bardzo blisko bohatera, wręcz jakby była jego cichym prześladowcą. Często obserwujemy wyłącznie jego twarz, na której maluje się niepokój i niezrozumienie.

Niezrozumienie mogą czuć też widzowie. Pierwszy odcinek jest tak skonstruowany, że często główkuje się, czy właśnie oglądane na ekranie wydarzenia dzieją się naprawdę, czy są jedynie projekcją głównego bohatera. To ogromna zaleta scenariusza, bo nic tutaj nie oczywiste i właściwie akcja może zacząć kroczyć w dowolnym kierunku. Zaskoczeń brakować nie będzie. W powietrzu unosi się psychodeliczna atmosfera, a widz może poczuć się, jakby został przeniesiony do alternatywnej rzeczywistości.

„Legion” jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Chociaż większość akcji pierwszego epizodu rozgrywa się w murach zakładu zamkniętego, to nie brakuje tutaj kolorów, zdających się oddawać aktualny stan psychiczny pacjentów. Raz jest czerwono, później obserwujemy intensywny fioletowy, aby następnie eksplodowała cała paleta barw. Bez wątpienia twórcy w ten sposób uwodzą widzów, gdyż trudno oderwać oko od tych obrazów.

Dan Stevens w roli głównej prezentuje się bardzo intrygująco. Wierzę w jego rozterki i podoba mi się pomysł na tę postać. Dużo większy problem mam z jego wybranką serca, Syd (Rachel Keller), która z jednej strony jest dość nijaka i gdyby nie fakt, że nie pozwala sobie na żaden dotyk, nie byłaby w żaden sposób interesująca, a z drugiej drażniąca jest jej stylizacja na biedniejszą wersję Harley Quinn. Jednak dla mnie największą wartością „Legionu” jest Aubrey Plaza. Dziewczyna zawłaszcza dla siebie każdą scenę, w której się pojawia. Jej szaleństwo, połączone z komediowym talentem oraz naturalnym wdziękiem sprawia, że na ekranie otrzymujemy mieszankę wybuchową. Chociaż jest wyłącznie na drugim planie, to i tak króluje.

Jedyną słabością „Legionu” jest zakończenie pierwszego odcinka, trochę zbyt kiczowate, nerwowe i starające się być niepotrzebnie efektowne. Oczywiście, wpisuje się to w stylistykę X-Menów, ale też trochę gryzie się z pozostałą częścią serialu, gdzie jest spokojniej i dostojniej. Co będzie w kolejnych odcinkach? Jestem szalenie ciekawy!

„Legion” odkrywa ludzką twarz X-Menów. Do tej pory przygody mutantów pokazywano skupiając się bardziej na akcji niż na psychologii postaci, ale tutaj na szczęście jest odwrotnie. Przyjemnie się to ogląda, tylko trzeba przyjąć tę szaloną konwencję, w której prawda miesza się z fikcją. Serial zaczął się dobrze i trzymam kciuki, aby kolejne epizody również były na takim samym poziomie.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn