"Nominacja". Sędzia oskarżony o molestowanie [RECENZJA]

W 1991 roku George Bush nominował na sędziego Sądu Najwyższego Afroamerykanina, Clarence’a Thomasa. Wkrótce po ogłoszeniu nominacji wybucha skandal – podwładna sędziego, Anita Hill, oskarża Thomasa o molestowanie seksualne. Świat palestry, dziennikarze i polityce dzielą się na dwa obozy: jedni rozpoczynają nagonkę na oskarżonego, inni uważają, że Hill kłamie, aby zaszkodzić sędziemu lub mieć swoje pięć minut sławy.

Telewizyjna produkcja HBO opowiada o autentycznym skandalu, który w 1991 roku wybuchł w USA. Kontrowersyjne były już kulisy nominacji Clarence’a Thomasa na sędziego Sądu Najwyższego – Bush uległ podobno naciskom, aby sędzia był czarnoskóry (był to drugi w historii Afroamerykanin na tym stanowisku), nie kierował się natomiast za bardzo jego opinią ani kompetencjami. Jego sprawa podzieliła wszystkich, do dziś w głosowaniu zatwierdzającym sędziego przez Senat wynik, jaki uzyskał (52 za 48 przeciw) jest najgorszym w historii… Na dodatek jako konserwatysta już na starcie naraził się kobietom i obrońcom praw obywatelskich.

Autorzy „Nominacji” od początku nie kryją swej sympatii dla Anity Hill (w tej roli Kerry Washington), ale na szczęście nie są całkowicie stronniczy: skupiają się na „tu i teraz”, nie zobaczymy w filmie żadnych migawek z przeszłości wyjaśniających, co naprawdę zaszło. Wysłuchamy tylko głosu oskarżającej, obrony oskarżonego, a także zobaczymy zakulisowe gierki polityków i dziennikarzy, z których część chce skazania, a część uniewinnienia Thomasa (i te zakulisy za zdecydowanie najmocniejszą stroną filmu). Do samej sprawy „Nominacja” nie wniesie wiele, a wręcz nic, twórcy wiernie trzymali się bowiem faktów, o których można było przeczytać w najpoważniejszych pismach, nie silili się na budowanie własnych, mniej lub bardziej spiskowych, teorii. Jeśli kogoś interesuje historia USA lub lubi porządne dramaty sądowe, będzie zadowolony.

Beata Cielecka

"Nominacja" w tv

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!