"Słońce, to słońce mnie oślepiło". Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
ⓒ Anka Sasnal, Wilhelm Sasnal
ⓒ Anka Sasnal, Wilhelm Sasnal
Można mieć problem z nowym filmem Anki i Wilhelma Sasnali. „Słońce, to słońce mnie oślepiło” po projekcji jawi się bardziej jako publicystyczny komentarz odnośnie do współczesnej Polski oraz Europy niż tradycyjny film. Chęć wyrażenia własnego zdania, a właściwie przedstawienia pewnej obserwacji, wygrała z próbą tradycyjnego opowiedzenia historii. Gdy połączymy to z szorstką formą realizacji i dość nieprzystępnym sposobem narracji, otrzymujemy film, który dla większości widzów może być zbyt trudny. Szkoda, bo jest bardzo prawdziwy, więc ci, którym do gustu przypadnie pomysł na ten obraz, wyjdą z kina raczej usatysfakcjonowani.

Rafał Mularz (Rafał Maćkowiak) jest niczym się niewyróżniającym czterdziestokilkulatkiem. Pracuje w biurze, chociaż się tam nie spełnia zawodowo, a ponadto tworzy związek z kobietą (Małgorzata Zawadzka), której raczej nie kocha, bo gdyby było inaczej, to chociaż w minimalnym stopniu byłby zainteresowany jej życiem. Tyle, że Rafała nic nie interesuje – alienuje się od ludzi na własne życzenie i nawet, gdy jest na imprezie znajomych, to pozostaje wyłączony (a przy okazji głuchy na ich ksenofobiczne dyskusje). Cały czas biegnie, prosto przed siebie. Pewnego dnia, na plaży, znajduje ciemnoskórego obcego (Edet Bassey) i w końcu będzie musiał się zatrzymać.

Autorzy „Z daleka widok jest piękny” wychodzą z pozornie absurdalnego założenia, że uchodźcy próbujący dostać się drogą morską do Europy, w jakiś sposób mogliby dopłynąć do Polski. Właściwie czemu nie? Jak wówczas byśmy się zachowali? Cóż, twórcy nie mają wątpliwości, że obcy trafiłby w sam środek piekła, gdzie ataku mógłby spodziewać się z każdej strony. Pytanie tylko – czy uzasadnionego? Bo w zasadzie nic o obcym nie wiemy i wszystko pozostaje w gestii naszych domysłów i spekulacji. To, co na pierwszy rzut oka mogło wydawać się atakiem, tak naprawdę mogłoby być obroną. Przewrotność jest motywem przewodnim tego dzieła, bo w świecie pełnym oczywistości paradoksalnie nic nie jest oczywiste.

CZYTAJ TAKŻE:

Rafał Mularz, świetnie i zarazem oszczędnie zagrany przez Rafała Maćkowiaka, jest człowiekiem symbolem. Wie, że nie pasuje do otaczającego go świata, więc wyobcował się na własne życzenie i na swoich zasadach, ale jednocześnie kamufluje się, sprawiając wrażenie, że wciąż jest takim samym obywatelem jak inni. Sam się wypisał ze społeczeństwa, stale ucieka, ale to wciąż na nic. Musi być uczestnikiem rytuałów, w którym się nie odnajduje, lecz nie jest w stanie nawet udawać. Nie płacze, bo nie odczuwa takiej potrzeby, czym wzbudza gniew pozostałych. Jest inny, ale – co najstraszniejsze – żeby swoją odmienność zachować, posuwa się do czynu, który u niektórych może przynieść mu poklask i uznanie. Konflikt tragiczny, pozbawiony odpowiedniego rozwiązania.

Majstersztykiem są zdjęcia, które zrealizował sam Wilhelm Sasnal: chropowate, wypłowiałe, raz ukazujące bohaterów z bezpiecznego dystansu, aby chwilę później zbliżyć się do nich na niebezpieczną i odbierającą komfort odległość. Dialogi potraktowano jako przykrą konieczność; Sasnalowie najchętniej rozegraliby to bez słów, samym obrazem, lecz wówczas to wszystko mogłoby tak nie wybrzmieć. Zresztą jedna z ostatnich sekwencji, gdzie dokonuje się remiks wypowiedzi różnych osób na temat głównego bohatera, jest najmocniejszym punktem filmu – pełnym emocji, przyciągającym i sprawiającym wrażenie tak naładowanego energią, że zaraz eksploduje. Trzeba też przyznać, że świetnie wybrano obsadę. Obok Maćkowiaka, chociaż w dużo mniejszej roli, świetnie prezentuje się aktor Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego, Piotr Polak, który jest charyzmatyczny i potrafi skupić na sobie uwagę, chociaż scenariuszowo obdarzono go dość sztywno ujętą w swoich ramach kreacją.

Sasnalowie nie odkrywają niczego nowego, prezentują niemal dokładnie to samo, co możemy zobaczyć w telewizji lub przeczytać w sieci. Krytykują współczesność, głośno krzyczą nie, ale przede wszystkim zwracają uwagę na problem takich Mularzy, czyli ludzi biernych, którym wszystko jest obojętne. Bo właśnie obojętność jest naszym największym wrogiem. „Słońce, to słońce mnie oślepiło” może nie trafić do przypadkowych widzów, ale wielbiciele twórczości autorów „Huby” z pewnością doskonale odnajdą się w tej niełatwej i bolesnej opowieści. Sasnalowie wykreowali brudny i szary, ale też w jakiś sposób atrakcyjny i przyciągający oko świat, gdzie za odmienność płaci się wysoką cenę. W końcu jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"SŁOŃCE, TO SŁOŃCE MNIE OŚLEPIŁO" W KINACH OD 21 PAŹDZIERNIKA

Reżyseria: Anka Sasnal, Wilhelm Sasnal

Scenarzysta: Anka Sasnal, Wilhelm Sasnal

Producent: Anka Sasnal, Wilhelm Sasnal

Montażysta: Beata Walentowska

Operator: Wilhelm Sasnal

Scenograf: Marek Zawierucha

Obsada: Rafał Maćkowiak, Edet Bassey, Małgorzata Zawadzka

Recenzja została pierwotnie opublikowana 20 października 2016 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn