[RECENZJA] "The Walking Dead" sezon 7B. Nowe odcinki bez zapychaczy i odrodzony przywódca Rick

Paweł Szałankiewicz
Paweł Szałankiewicz
Rick i spółka zaliczają bardzo udany powrót do telewizyjnej ramówki. Choć część widzów może odczuć brak głównego antagonisty 7. sezonu – Negana, to nie można narzekać na to, że akcja stoi w miejscu. Serial "The Walking Dead" ewoluował i w przeciwieństwie do poprzednich sezonów teraz wydarzenia dzieją się w różnych lokacjach i społecznościach. Czytaj recenzję "The Walking Dead" sezon 7B.

"THE WALKING DEAD" SEZON 7B W PONIEDZIAŁKI O GODZ. 22:00 NA FOX!

"THE WALKING DEAD" SEZON 7B W PONIEDZIAŁKI O GODZ. 22:00 NA FOX!

Zimowy finał był w pewnym stopniu przełomem dla bohaterów "The Walking Dead". Negan i jego Zbawcy przekraczając coraz to większe granice upokorzenia mieszkańców Aleksandrii, zabijając zresztą kolejnych członków tej społeczności, przeważyli szalę budząc Ricka do działania. Ricka, którego Neganowi udało się złamać i sprowadzić do roli bezwolnego parobka godzącego się na wszystko. Co ważne, impuls do działania dali mu inni członkowie jego grupy, którzy nie chcieli się poddać i walczyć o swoje. To w nich Rick znalazł siłę do tego, aby spróbować się przeciwstawić najgroźniejszemu przeciwnikowi tak, jak robił to do tej pory, mając przy tym świadomość, że nawet z całą Aleksandrią nie są w stanie zbyt wiele zdziałać.

I właśnie na tym skupia się fabuła dwóch pierwszych odcinków po zimowej przerwie. Twórcy wraz z pojawieniem się Zbawców poszerzyli świat bohaterów o kolejne społeczności, wśród których Rick zaczął szukać swoich sojuszników do walki z Neganem. Naturalnie pierwszymi miejscami, gdzie grupa kieruje swoje kroki, to Hilltop oraz Królestwo rządzone przez króla Ezekiela. Tam, czego można było się spodziewać, finał rozmów jest oczywisty – bez broni i woli walki to tylko społeczności, które chcą przetrwać i nie narażać się Zbawcom. Mający tego świadomość Rick szuka dalej i znajduje. Oderwaną od rzeczywistości, wyobcowaną społeczność, która od wielu lat żyje na wysypisku śmieci. To tu przywódca tworzącej się grupy buntowników widzi szansę na pokonanie Negana.

Twórcy serialu od początku sezonu starają się zachować ciągłość fabuły nie dając widzom zbyt wielu zapychaczy. Pierwsze dwa odcinki po kilkumiesięcznej przerwie zdecydowanie nimi nie są. Co więcej – mimo braku najbardziej wyrazistej postaci tej produkcji – Negana, potrafią wciągnąć widza w prezentowaną na ekranie historię. Po raz kolejny możemy przyjrzeć się dwóm społecznościom, które poznaliśmy już w tym sezonie i zrozumieć, jakie mechanizmy nimi rządzą. Do tego poznajemy trzecią (a właściwie czwartą po spotkaniu Amazonek przez Tarę), dotychczas nie pokazywaną, która w porównaniu z innymi jawi się jako ta najbardziej oryginalna, by nie powiedzieć - zdziwaczała.

Na ich tle świetnie prezentuje się postać Ricka. Odrodzonego przywódcy, dla którego po raz pierwszy od dłuższego czasu nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Świetnie wypadają zwłaszcza jego pierwsze relacje z przywódczynią tej grupy, które są wyjątkowo cyniczne, by nie powiedzieć, że wręcz groteskowe. Po raz pierwszy udaje się mu zawrzeć pakt, który jednak jest obwarowany pewnymi zobowiązaniami. Nowi sojusznicy przyłączą się tylko wtedy, gdy ten zdobędzie dla nich broń i jedzenie, co w kontekście tego, że najbliższe okolice wydają się być kompletnie ogołocone z tych dóbr, wydaje się zadaniem wręcz niemożliwym do zrealizowania.

Na tym tle rozgrywa się historia Daryla, który po uciecze od Negana przez dłuższy czas nie był sobą. Ukrywany w Królestwie Ezekiela powoli odnajduje swój wewnętrzny spokój, który kierował wszystkimi jego poczynaniami. Nie bez znaczenia jest spotkanie z dawno nie widzianą Carol, która po odejściu z Aleksandrii wciąż jest nieświadoma tego, jaki los spotkał Glenna i Abrahama. Dopiero to przywraca takiego Daryla, jakiego znaliśmy wcześniej – pewnego siebie i gotowego do podejmowania nawet najtrudniejszych działań.

Cieszy to, że bez zbędnych dłużyzn twórcy "The Walking Dead" pchają historię w stronę wojny ze Zbawcami pokazując przy tym, że nadal pamiętają, jak tworzyć dobre i wciągające odcinki nawet wtedy, gdy na ekranie nie ma zbyt wiele akcji. Teraz pozostaje tylko jedno pytanie – czy starczy im odwagi, by wojnę z Neganem i jego ludźmi pokazać jeszcze w tym sezonie, czy będzie to coś, na co musimy poczekać do sezonu ósmego. Pamiętając dramatyczny cliffhanger z poprzedniego sezonu chyba bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja.

Paweł Szałankiewicz

Czytaj recenzje zagranicznych seriali w Telemagazyn.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn