„Bake Off – Ale Ciacho!”. Spektakularna metamorfoza Marcina Frankowskiego. Schudł 50 kilogramów! [ZDJĘCIA]

"BAKE OFF - ALE CIACHO!" ODCINEK 4. W PONIEDZIAŁEK, 27 MARCA, O GODZ. 21:45, W TVP2!

Marcin Frankowski to uczestnik drugiej edycji programu „Bake Off – Ale Ciacho!”. Kucharz ma za sobą trudną walkę z nadwagą -Zacząłem odchudzać się kiedy przy wzroście 178 cm ważyłem 125 kilogramów. W osiem miesięcy zszedłem do 74 kilogramów i aktualnie utrzymuję wagę na poziomie 73–75 kilogramów – mówi Marcin Frankowski, który decyzję o zrzuceniu zbędnych kilogramów podjął po wizycie u lekarza. --O byciu szczupłym marzyłem odkąd pamiętam. Zawsze jednak brakowało mi odpowiedniej motywacji. Dopiero lekarz medycyny pracy sprawił, że w jednej chwili zdecydowałem się podjąć walkę. Usłyszałem, że mam wysokie nadciśnienie i jedyne wyjście to lekarstwa do końca życia. Jeszcze tego samego dnia postanowiłem wziąć się za siebie, na poważnie – zdradza Marcin Frankowski.

Niezwykłe jest to, że uczestnikowi „Bake Off – Ale Ciacho!” udało się wygrać z nadwagą bez pomocy trenerów personalnych i dietetyków.

-Nie korzystałem z pomocy profesjonalnych doradców żywieniowych i sportowych. W internecie można znaleźć tak wiele informacji na temat stosowania i składu diety oraz planów treningowych, że nie czułem potrzeby korzystać z dodatkowych rad. Dziś ćwiczę codziennie – dni nieparzyste (poniedziałek, środa, piątek) to czas na siłownię, w pozostałe 4 dni pływam na basenie. Dodatkowo codziennie po treningu odwiedzam saunę – zdradza swój sposób na sukces Marcin Frankowski.

O swojej wielkiej przemianie 42-latek mówi dziś z uśmiechem i ogromną satysfakcją. Jednak ośmiomiesięczna walka o szczupłą sylwetkę nie należała do łatwych. Marcin Frankowski musiał całkowicie zmienić sposób odżywiania. Z jego codziennego menu zniknęły m.in. gazowane napoje słodzone, słodycze, masło, sól, cukier oraz tłuste, smażone jedzenie.

-W odchudzaniu najtrudniejsze było pierwsze 1,5 miesiąca. To była walka z samym sobą, ze swoimi słabościami a przede wszystkim z nawykami własnego organizmu. Musiałem nauczyć się regularnego spożywania posiłków, mój organizm musiał zaakceptować picie 3–4 litrów wody dziennie. Trudne też było przezwyciężenie zakwasów i bóli mięśniowych po pierwszych treningach na basenie i siłowni. Walkę z kilogramami starałem się dzielić na mniejsze etapy, by nie mamić się mglistym, wielkim sukcesem a dążyć do celów będących niemal na wyciągnięcie ręki: pierwsze 5 kg, waga poniżej 110 kg, dwucyfrowy wynik na wadze, “8” z przodu. Osiąganie tych małych kamieni milowych było bardzo przyjemne – opowiada o walce z otyłością uczestnik „Bake Off – Ale Ciacho!”.

Na czas walki z otyłością Marcin Frankowski musiał także „rozstać się” ze swoją największą pasją – wypiekami.

• Jestem okropnym łasuchem. Szczególnie ciężko jest mi się oprzeć ciastom i ciasteczkom. W trakcie zrzucania wagi zrezygnowałem zupełnie ze słodyczy – zastąpiłem je owocami i marchewką oraz burakami. Jedyną formą słodkości na którą sobie z rzadka pozwalałem to gorzka czekolada ze skórką pomarańczową. Teraz już się tak nie pilnuję – jem słodycze, ale robię to świadomie i z umiarem. Nie muszę się nimi najeść – wystarczy zjeść znacznie mniejszą porcję, by rozkoszować się ich smakiem. Świadomie zrezygnowałem z pieczenia w czasie, gdy gubiłem kilogramy – mówi 42-latek, który obecnie pomaga zrzucić zbędne kilogramy swojej żonie Agnieszce i 14-letniej córce Magdalenie. -Jestem z nich bardzo dumny! Dziewczyny walczą z nadwagą w swoim tempie. Nie tak intensywnie jak ja, ale najważniejsze, że skutecznie – cieszy się Marcin Frankowski.