"BIAŁY POTOK" - RECENZJA
Zamknięte osiedle domków jednorodzinnych to marzenie wielu Polaków, którzy aspirują do tej słynnej klasy średniej wyższej. Wiadomo, jest tam bezpiecznie, nie trzeba zamykać drzwi do chałupy, bo wszyscy sąsiedzi znają się jak łyse konie, a wieczorami można porozmawiać z przyjaciółmi z bliźniaczego domu o wysokości raty leasingowej swojego nowego auta. Prawie 3000 zł na miesiąc, naprawdę w tej cenie nie znajdziesz lepszej oferty, silnik 2.4, oczywiście hybryda, a w środku skórzane obicia. I to jest żyćko na poziomie, a nie jakieś gnieżdżenie się w bloku, gdzie sąsiedzi to pewnie sama patologia, która bije dzieci kablem od prodiża. W końcu nasze Oskarki mogą spokojnie i bez obaw pobawić się w dużym ogrodzie! No miodzio! Wygrywanko życia pełną gębą.
W tych wspaniałych okolicznościach przyrody poznajemy dwa małżeństwa, które znają się od lat, wyjeżdżają wspólnie na wakacje, a do tego żony planują razem zrobić biznes. Michał (Marcin Dorociński) i Ewa (Julia Wyszyńska) są wysoko sytuowani; on przystojny, zaradny, ze wszystkim sobie poradzi, a ona wyważona, spokojna, odlicza dni do momentu, gdy po raz drugi zostanie matką. Po przeciwnej stronie ulicy mieszkają Bartek (Dobromir Dymecki) oraz Kasia (Agnieszka Dulęba-Kasza), którzy ciut gorzej radzą sobie w życiu. On ma problemy z płynnością finansową, a ona już trochę nie może patrzeć na swojego niezbyt radzącego sobie z rzeczywistością męża. Nietrudno się domyślić, że gdy te dwie pary się spotkają, a w ruch pójdzie alkohol, to skutki pozornie niewinnego wieczoru, na drugi dzień mogą być opłakane.
Za reżyserię i część scenariusza "Białego potoku" odpowiada Michał Grzybowski, aktor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, który od ponad 10 lat próbuje swoich sił w reżyserii, jednak dopiero teraz udało mu się zrealizować pełnometrażowy debiut. I całe szczęście, że do tego doszło, bo już jego krótkometrażowy "Hitler w operze" z 2014 roku, pokazywał, że Grzybowski jest twórcą, którego wyobraźnia nie zna słowa umiar. Warto podkreślić teatralny rodowód Michała Grzybowskiego, bo "Biały potok" jest wręcz naszprycowany rozwiązaniami żywcem wyjętymi z teatru, włącznie z pomysłem na historię, aż po sposób realizacji, gdzie w zasadzie twórcy ograniczają się do dwóch lokalizacji. Zresztą po seansie miałem jedno skojarzenie - ten film to teatralna farsa, która została przeniesiona na filmowy ekran.
"Ostatni komers" [RECENZJA]. Pierwszy joint, pierwsza miłość, pierwszy seks, a potem życie stanie się trudniejsze. Kapitalny debiut!
"Ostatni komers" to największa sensacja 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Już dawno nikt w polskim kinie z taką lekkością nie opowiadał o nastolatkach, w żaden sposób nie próbując ich…
Grzybowski wykonuje swoją robotę w bardzo dobrym stylu. Z chirurgiczną precyzją prowadzi aktorów i już od pierwszych scen, gdzie dialogi zaczynają tryskać pikanterią, pewną grą z widzem oraz zwyczajną ludzką prawdą, widać, słychać i czuć, że doskonale odnajduje się na komediowym poletku. Dzięki temu "Biały potok" jest żywy, autentyczny i trzyma w napięciu do samego końca.
Ogromna w tym zasługa obsady, która jest trafiona w punkt. Miło zobaczyć Marcina Dorocińskiego w komediowym repertuarze, bo sprawdza się w nim znakomicie, co już pokazały chociażby występy w filmach "Moje córki krowy" Kingi Dębskiej czy "Nie panikuj!" Bodo Koksa. Chciałbym, żeby ten film otworzył drzwi do większej kariery Dobromirowi Dymeckiemu, który na ekranie zalicza kolejny pierwszorzędny występ i nie pozwala sobie na żaden błąd. Podobnie należy komplementować panie; Julia Wyszyńska i Agnieszka Dulęba-Kasza prezentują nam aktorską jazdę bez trzymanki, przy okazji sprawiając, że widz będzie dusił się ze śmiechu.
"Bóg Internetów" [RECENZJA]. Od zera do youtubera, czyli krótka historia o tym, jak zrobić z siebie kretyna w sieci i zdobyć fejm
W momencie, gdy piszę te słowa, w internetkach rozgrywa się kolejna jutubowa drama. Jeden YouTuber oskarża drugiego, tamten odpowiada, włącza się trzeci. Nie ma sensu zagłębiać się w szczegóły, bo co…
"Biały potok" to materiał na kinowy przebój. Maraton gagów, nieporozumień oraz niedopowiedzeń, które znajdą ujście w najmniej oczekiwanym momencie. Doskonale się to ogląda, a uśmiech z twarzy nie schodzi od pierwszej do ostatniej minuty. Udana satyra na klasę średnią. Michał Grzybowski nie oszczędza swoich bohaterów, ale ma do nich także tonę sympatii, więc w żaden sposób nie da ich skrzywdzić. Wizualnie atrakcyjne i trafne lusterko, w którym przejrzeć będzie się mogło wielu współczesnych trzydziestolatków i czterdziestolatków. Całość zachwyca swoją prostotą, energią, tempem oraz humorem - często nieoczywistym i niczym niewymuszonym. Nie ma szans, żeby się nie śmiać! To kolejny dowód, po udanym "Juliuszu" i "(Nie)znajomych", że polska komedia może śmieszyć, a nie żenować. I to jest kurs w bardzo dobrą stronę.
Ocena: 7/10
Krzysztof Połaski
Recenzja została pierwotnie opublikowana 13 grudnia 2020 roku, w ramach relacji z 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
"BIAŁY POTOK" W KINACH OD 10 GRUDNIA 2021 ROKU
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć