Koncert na sześć emerytur i rentę

Polska 2007

Opowieść o grupie muzycznej "Retro". Członkowie zespołu pamiętają czasy okupacji. Większość walczyła na wojnie. Chcą grać koncerty i zbierać pieniądze na pomoc najuboższym.

Reżyseria:Brygida Frosztęga

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Koncert na sześć emerytur i rentę w telewizji

  • Brygida Frosztęga

    Reżyseria

  • Brygida Frosztęga

    Scenariusz

Opis programu

Film dokumentalny, 28 min, Polska 2007 Scenariusz i realizacja: Brygida Frosztęga Zdjęcia: Dariusz Radecki Wzruszająca opowieść o grupie muzycznej "Retro" - prawdopodobnie "najstarszej" w Polsce - nie doświadczeniem artystycznym, ale życiowym. Tworzących zespół siedmiu członków tej niezwykłej formacji: trzech akordeonistów, saksofonistę, gitarzystę, perkusistę i kierownika zespołu połączył bowiem właśnie wiek, podobne życiorysy, miłość do muzyki, otwartość na innych i wspólne marzenia. Wszyscy oni pamiętają czasy okupacji, większość z nich walczyła zresztą na wojnie z bronią w ręku, niektórzy w powstaniu warszawskim. Pamiątką po tamtych dramatycznych latach są wojskowe odznaczenia, niekiedy także dawne rany, które odzywają się po latach. Ale równie ważna jak historia jest dla członków zespołu "Retro" teraźniejszość, codzienne problemy. Doskonale wiedzą, jak wielu ich sędziwych rówieśników, w dodatku z mniej zasobnym portfelem, wiedzie dziś smutny los kombatantów, którzy kiedyś walczyli za ojczyznę, a dziś, nikomu niepotrzebni, dochodzą kresu swoich dni w całkowitym zapomnieniu. Gdy członkowie "Retro" zakładali swój zespół, przyświecał im jasny cel: pragnęli przyjść z pomocą choćby kilkorgu z dawnych współtowarzyszy broni, ulżyć swoją muzyką ich trudnej doli. Chcą grać koncerty i zbierać pieniądze na pomoc najuboższym swoim rówieśnikom, najbardziej schorowanym, nie mającym należytej opieki. Po wielu tygodniach przygotowań i prób zespół "Retro" daje w końcu swój pierwszy koncert: na ulicy, wśród przechodniów przystających ze zdziwieniem lub zaciekawieniem. Czasami ktoś wrzuci im do kapelusza parę groszy. Nie jest tego za wiele, ale schorowanej staruszce, dawnej uczestniczce powstania, w której intencji dają występ, przyda się każdy grosz. Nie tracą zresztą nadziei, że w miarę kolejnych prób ich poziom artystyczny będzie rósł, a wraz z nim ewentualne zyski z następnych koncertów. Bo chcą grać, póki starczy im sił.