NASZA OCENA: 9/10
Rok 1923. Virginia Woolf zaczyna pisać „Panią Dalloway”, powieść o przygotowującej przyjęcie kobiecie. 30 lat później amerykańska gospodyni domowa Laura, czyta powieść i pod wpływem tej lektury zmienia swoje życie. Rok 2001. Żyjąca w homoseksualnym związku nowojorska intelektualistka Clarissa, nazywana „Panią Dalloway”, przygotowuje przyjęcie dla uczczenia sukcesu literackiego swego umierającego na AIDS przyjaciela.
Jeśli kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, to Stephen Daldry, reżyser „Godzin”, pochodzi… nie wiadomo skąd. Mężczyznom: najpierw Michaelowi Cunninghamowi w powieści, a później Daldry’emu udało się poznać inną planetę, jaką jest świat kobiecej psychiki. Dostrzegli, że zwykłe kobiety które na pozór bywają oddanymi żonami, wychowują dzieci, spełniają się zawodowo mogą nosić w sobie świadomość bezsensu życia i niezgodę na rolę więźnia, jaką narzucił im otaczający je świat. Każde banalne działanie podejmowane codziennie jest z tej perspektywy czynem heroicznym i wymagającym poświęcenia, dlatego każdej z kobiet zmęczonej tą walką z rzeczywistością, motyw samobójczej śmierci jest w jakiś sposób bliski. Dlatego śmierć tak bardzo oswojona w „Godzinach” jest ucieczką, która niesie perspektywę położenia kresu znojnym bojom. Bzdura! – powiedzą typowi mężczyźni. I mają poniekąd rację... Ale z drugiej strony „Godziny” to fascynująca, niezwykle intrygująca podróż dla kogoś, kto jest w stanie otworzyć się na tajemnicę, jaką jest intymność drugiej płci.
W tym psychologicznym, dość smutnym i poruszającym dramacie na pozór niewiele się dzieje. Tylko na pozór, bo „Godziny” ogląda się jak płynącą leniwie lawę, która co chwila wypuszcza w górę języki ognia. Takie podskórne życie film zawdzięcza trzem rzeczom. Po pierwsze hipnotycznemu, genialnemu montażowi, w którym gesty jednej bohaterki powtarzane są za chwilę w zachowaniu innej. Po drugie intrygującej muzyce Philipa Glassa wywołującej ciarki swym dramatyzmem, łączącej trzy kobiety i trzy epoki w jedną filmową partyturę. I po trzecie zdjęciom, w których kamera z wiwisekcyjną precyzją rejestruje skupione twarze, gorączkowe gesty i niespokojne oczy bohaterek. A te w osobach Nicole Kidman (Virginia), Julianne Moore (Laura) i Meryl Streep (Clarissa) wspinają się na szczyty swych aktorskich możliwości.
Beata Cielecka
Hanna Lis o bogatym facecie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Radwańska zaliczyła WEJŚCIE SMOKA! Ekspert wprost mówi, że przyćmiła pannę młodą!
- Cugowski psioczył na niską emeryturę, a dostał przelew ze Stanów! Chce jeszcze więcej
- Tylko spójrzcie na Teresę Lipowską. Ma coś, czego wszyscy jej zazdroszczą!
- Pogrzeb Barbary Sienkiewicz póki co się nie odbędzie?! Poważne problemy wyszły na jaw