MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ŁAPACZ SŁÓW. „Odysseja” Józefa Wittlina sto lat później

Dariusz Olejniczak
Dariusz Olejniczak
Strona tytułowa pierwszej wersji „Odyssei” w tłumaczeniu Józefa Wittlina. Dzieło rozpoczęte w roku 1914 tłumacz ukończył w 1921 r. Epopeja drukiem ukazała się trzy lata później nakładem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich
Strona tytułowa pierwszej wersji „Odyssei” w tłumaczeniu Józefa Wittlina. Dzieło rozpoczęte w roku 1914 tłumacz ukończył w 1921 r. Epopeja drukiem ukazała się trzy lata później nakładem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich D. Olejniczak
Do drukarni trafiła właśnie nowa edycja „Odysei” w tłumaczeniu jednego z naj- wybitniejszych dwudziestowiecznych polskich znawców literatury antycznej Józefa Wittlina.

To reedycja homerowego dzieła wydanego pierwotnie sto lat temu, w roku 1924, ale uzupełniona o oryginalny antyczny grecki tekst epopei. Tom ukaże się nakładem Wydawnictwa Austeria w drugiej połowie maja.

Nowa wersja Odysei

Za opracowanie „odnowionej”, dwujęzycznej „Odyssei” (tytuł wznawianego tłumaczenia) i napisanie wstępu do niej odpowiada Jacek Hajduk, wykładowca w Instytucie Filologii Klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem badacz i znawca twórczości Józefa Wittlina.

Kim był Józef Wittlin, mimo że w swojej epoce uznawany za wybitnego, dziś nieco zapomniany? Najkrócej można by powiedzieć, że jednym z największych polskich pisarzy ubiegłego stulecia, którego biografię naznaczyły dwa istotne czynniki - trwająca przez dekady nieustanna praca nad kolejnymi wersjami przekładu „Odysei” oraz emigracja i życie w Nowym Jorku.

Życie, dodajmy, nasączone niechęcią i do Nowego Jorku, i do Ameryki w ogóle. Bo wytęsknioną ojczyzną Wittlina była na poły Polska, na poły Europa. Do Polski po wojnie nie wrócił, za to do Europy zaglądał regularnie, choć do szczególnie bliskiej jego sercu Grecji nigdy nie dotarł. Warto dodać, że w lipcu 1939 roku opuszczał Polskę na zawsze nie z obawy przed spodziewaną hitlerowską nawałnicą, ale przed skutkami antysemickiej nagonki przetaczającej się przez łamy ówczesnej polskiej prasy.

Wittlin wyjeżdżał z Polski jako autor znany i uznany, doceniany nie tylko w kraju, ale i za granicą. Jego prozatorski debiut, antywojenna powieść „Sól ziemi” datowana na rok 1936, zdaniem wielu czytelników i krytyków zasługiwała na Nagrodę Nobla i została do niej przedstawiona.

Nie ta, skądinąd wybitna, stanowiąca swoisty manifest pacyfistyczny książka (początkowo pomyślana jako pierwszy tom trylogii) stała się jednak jego opus magnum. Józef Wittlin został bowiem zapamiętany przede wszystkim jako niestrudzony tłumacz „Odysei”.

Kultowy epos ponownie w wydaniu

Nad pierwszym przekładem zaczął pracować jeszcze jako gimnazjalista w roku 1914, a skończone dzieło ukazało się w 1924 r. nakładem wydawnictwa Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie. Przekład drugi datowany jest na 1931 r., a trzeci - bo czwartego nie zdążył się podjąć, choć miał taki zamiar - wydano w roku 1957 w Londynie.

Jeśliby ktoś był ciekaw, dlaczego Wittlin przez dekady poprawiał, zmieniał i ulepszał tłumaczenie dzieła Homera, może poszukać dokładniejszych odpowiedzi na nurtujące go pytania w książce „Józef Wittlin w Ameryce. Klasycznie obcy” autorstwa Jacka Hajduka, dla którego ten rok jest wybitnie „Wittlinowski”.

Tutaj (pozostawiając krakowskiemu badaczowi prawo do samodzielnego odkrycia przed Czytelnikami tajników warsztatu i motywacji genialnego tłumacza) możemy jedynie wskazać na główne zagadnienia związane z tym, jak Wittlin podczas pracy nad przekładem traktował język, jak starał się oddać ducha oryginału antycznego eposu współczesną sobie polszczyzną, i jak - kiedy owa współczesna polszczyzna okazywała się tworzywem nie dość plastycznym - sięgał po archaizmy, terminy z obszaru kultury antycznej czy dawny język chłopski. A przy tym pamiętał, że materią jego pracy jest poezja.

Dotyczy to zwłaszcza pierwszego przekładu, bo kolejny jest już nieco mniej „radykalny”, natomiast trzeci stanowi byt o wiele bardziej odrębny. Jacek Hajduk pisze o tych różnicach m.in. tak:

(…) Z wersji na wersję obserwujemy niejako schodzenie na ziemię: >dworzyszcze< staje się więc >pałacem<, a do tego już nie >wyniosłym<, lecz >warownym< (…) sadowi, w których pierwotnie nic się >nie psowa<, po latach po prostu >nie grożą nieurodzaje< (...).

Są jednak niezależnie od wersji, Wittlinowskie „Odysseje” popisem biegłości warsztatowej tłumacza, łatwości posługiwania się słowami, kontekstami, epokami, jednym słowem opanowania wszelkich tajników retoryki na poziomie dziś rzadko spotykanym albo wręcz unikatowym. I choćby z tego powodu warto będzie sięgnąć po zapowiadane wznowienie antycznego eposu - dla przyjemności obcowania z językiem odmiennym od tego, jakiego doświadczamy (a i jakim często sami się posługujemy) w rozmowach, a chyba jeszcze częściej w bezosobowych, zdawać by się mogło - niepoddających się rygorom odpowiedzialności za słowo - relacjach zapośredniczonych przez ekrany komputerów, tabletów, smartfonów, przez tzw. media społecznościowe.
Bo, jak zauważa Jacek Hajduk we wstępie do zapowiadanego wydawnictwa:

Całe dekady drenowania języka oswoiły nas co prawda - na nasze nieszczęście - z obcowaniem z polszczyzną prostą, ubogą, ogołoconą, nawet szpetną.
Nie znaczy to jednak, że inna polszczyzna nie istnieje i że nie ma już dla niej miejsca. Przeciwnie: wielkich arcydzieł, pięknej mowy i ponadczasowej myśli jesteśmy spragnieni zawsze.
Niech zatem nie dziwi i nie odstrasza Czytelnika niedzisiejszość tej frazy, pisowni czy interpunkcji.
Niech się raczej da tej bujności porwać. Odyseja nie ma być łatwą lekturą - ma być przeżyciem!.

CZYTAJ TEŻ: Piknik Nauki Fahrenheita na Górze Gradowej w Gdańsku

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Potężne ulewy i gradobicia. Strażacy walczyli żywiołem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki