Szpital dostanie więcej pieniędzy?

Dyrektor brzeskiego szpitala, Józefa Szczurek, twierdzi, że zastosowanie nowego sposobu rozliczeń spowoduje, iż placówka będzie dostawać więcej pieniędzy.

- Na początku nie było tak kolorowo - przyznaje dyrektor. - Około 20 procent przypadków było odrzucanych przez system. Wykonane procedury nie zostały zakwalifikowane do żadnej jednostki rozliczeniowej. Byliśmy trochę spanikowani, bo oznaczałoby to, że jeżeli już teraz mielibyśmy rozliczać się według nowego systemu, to szpital straciłby mnóstwo pieniędzy. Udzielalibyśmy świadczeń pacjentom, a nikt by nam za to nie zapłacił.

Po dokładniejszym wgryzieniu się w temat okazało się, że system nie jest jeszcze do końca dopracowany. Po drugie zaś, wyrzucenie pewnych grup pacjentów z rejestru płatnika spowodowane było zwykłym błędem w zapisach dokumentacji medycznej.

- Na szczęście jest czas, żeby to wszystko poprawić - uspokaja dyrektor Szczurek. - Po to właśnie był pilotaż, żeby to wszystko przećwiczyć.

Po uwagach szpitali, w których program jest testowany, procent zgodności wykonanych procedur
z liczbą tych zakwalifikowanych do opłacenia jest już znacznie wyższy i wynosi ok. 90 procent. Ze wstępnych obliczeń w brzeskim szpitalu wynika, że placówka dostałaby więcej pieniędzy z NFZ niż dotychczas. Lepiej - o ok. 30-40 procent będą opłacane zabiegi na chirurgii i urologii. Ale wieści nie
są równie pomyślne dla wszystkich oddziałów - są takie, na których przychody będą niższe niż teraz.

Nowy system zakłada, że jeżeli pacjent trafi do szpitala na operację wyrostka robaczkowego, to lecznica dostanie pieniądze nie tylko za określoną procedurę. Doliczane będzie też to, że chory cierpi np. równolegle na inne dolegliwości. NFZ będzie brał pod uwagę też czas leczenia pacjenta oraz to,
czy nie wystąpiły niespodziewane komplikacje.