Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chiny zdobyte

Michał Micor
Polski blok nie zawsze potrafił powstrzymać ataki Chińczyków
Polski blok nie zawsze potrafił powstrzymać ataki Chińczyków fot. Mikołaj Suchan
Rozgrywki Ligi Światowej cieszą się w naszym kraju ogromną popularnością.

Jak co roku i tym razem również katowicki Spodek tętnił życiem, falował, odlatywał, itp. Ale pojawił się też mały zgrzyt. Wystąpiły pierwsze sygnały "przegrzania" koniunktury. Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że na godzinę przed rozpoczęciem meczów w kasach Spodka były jeszcze bilety. Na Lidze Światowej nie zarobiły również "koniki". Idąc na mecz, co krok, można było przeczytać ogłoszenia "sprzedam bilet w nominalnej cenie". Być może wpływ na to miała zbyt niska klasa rywala. Wprawdzie przed spotkaniami nasi siatkarze i trener podkreślali, że Chińczycy od kilku lat przygotowują się do igrzysk olimpijskich i stale robią postępy, ale nie zmienia to faktu, że do światowej czołówki - a za taką my się uważamy - jest im jeszcze bardzo daleko. W rankingu światowej federacji siatkówki FIVB zajmują dopiero miejsce w trzeciej dziesiątce.

Chińczycy łatwo się nie poddali. Grali z ogromnym sercem, walczyli o każdą piłkę, ambicją nadrabiali braki w wyszkoleniu technicznym i taktycznym. A nasi zawodnicy? Też się starali, ale ich postawa nie mogła napawać optymizmem przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi. Grali nierówno. Wspaniałe akcje, po których ręce same składały się do oklasków, przeplatali wręcz koszmarnymi błędami. Niewiele brakowało, a w drugiej partii doszłoby do kompromitacji. Nasi zawodnicy przegrywali już 11:21. Trener Raul Lozano starał się ratować sytuację wprowadzając na parkiet rezerwowych. Przyniosło to jedynie połowiczny sukces. Udało się odrobić część strat, ale seta wygrali Chińczycy.

- Nie wiem, co się stało, taka jest po prostu siatkówka - tłumaczył Daniel Pliński, środkowy naszej drużyny.

Argentyński szkoleniowiec Polaków mnóstwo nerwów stracił też w czwartej odsłonie. Nasi siatkarze, dzięki dobrej grze Wlazłego, długo kontrolowali przebieg seta utrzymując dwu, trzypunktową przewagę. Kłopoty zaczęły się dopiero w końcówce. Chińczycy objęli nawet prowadzenie 23:22.

Do walki Polaków starali się poderwać kibice oraz wodzireje, odśpiewując na stojąco "Pieśń o małym rycerzu". Podziałało. Historia Michała Wołodyjowskiego, zresztą nie po raz pierwszy, natchnęła naszych siatkarzy. Najpierw Wlazły popisał się fantastycznym atakiem, w następnej akcji Świderski pokazał jak się blokuje i mecz się zakończył.

Wydarzeniem sobotniego spotkania był występ Michała Winiarskiego, dla którego był to debiut w tej edycji LŚ. Dotychczas nie grał, bo najpierw leczył kontuzję, a później odpoczywał. Wypadł przyzwoicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!