Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedzenie działa jak lekarstwo

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Najważniejsze, by z posiłków zadowoleni byli chorzy
Najważniejsze, by z posiłków zadowoleni byli chorzy Grzegorz Mehring
Mało brakowało, by 900 pacjentów Akademickiego Centrum Klinicznego nie dostało 1 lipca nic do jedzenia.

Dyrekcja szpitala nie doszła bowiem do porozumienia z firmą Sodexho, która od pięciu lat zajmowała się w tej placówce żywieniem chorych oraz prowadziła na jej terenie restaurację, głównie dla pracowników.

Niemal w ostatniej chwili zastąpiła ją krakowska firma Aspen, znana studentom gdańskiej Akademii Medycznej, bo prowadzi dla nich stołówkę.

- Umowa z Sodexho wygasnąć miała z końcem czerwca, więc pod koniec kwietnia ogłosiliśmy przetarg - tłumaczy Ewa Książek-Bator, p.o. dyrektor Akademickiego Centrum Klinicznego. Żadna firma, łącznie z Sodexho, do niego nie przystąpiła. Dotychczasowy kontrahent gotów był przedłużyć umowę na kolejne cztery lata, ale na drodze negocjacji. Dyrekcja ACK te ofertę jednak odrzuciła. - Nie zawsze współpraca z Sodexho układała się dobrze - zastrzega dyrektor Książek-Bator. - Szczególnie na początku tego roku, gdy szpital znalazł się w finansowej zapaści. Jedynym rozwiązaniem, jakie wtedy zaproponowało Sodexho, było "obcięcie" porcji jedzenia, w tym "likwidacja" zupy do obiadu, na czym najbardziej ucierpiały chore dzieci. Szpital domagał się też od firmy inwestycji.

- Wózki do rozwożenia posiłków sypały się ze starości, termosy były nieszczelne, kubki wyszczerbione, brakowało sztućców. Nie mogłam przecież pozwolić, by pacjenci jedli palcami - mówi dyrektor.

Dyrekcja ACK nie ukrywa też, że po pięciu latach chciała sprawdzić, czy na rynku pojawiła się dla Sodexho konkurencja. Na żywienie chorych wydaje bowiem co miesiąc 380-470 tys. zł. Nikt nie zgłosił się również na drugi przetarg, 20 czerwca. - Stanęliśmy pod scianą - przyznaje Ewa Książek-Bator. - W ostaniej chwili pojawiła się firma Aspen, 30 czerwca wieczorem zakończyliśmy negocjacje.

- Nie przystąpiliśmy do przetargu z powodu bardzo niekorzystnych zapisów w umowie - twierdzi Agnieszka Kravić z Biura Prasowego Sodexho Polska. Między innymi chodziło o brak możliwości rozwiązywania umowy bez kary finansowej nawet w przypadku zadłużenia szpitala. - Szpital od trzech lat miał wobec nas dług oscylujący między 1,2 a 2 mln zł, mimo to Sodexho gotowe było do dalszej współpracy ze szpitalem.

Jak twierdzi rzeczniczka Sodexho, dyrektor Ewa Książek-Bator poinformowała firmę po południu 27 czerwca o wyborze innego operatora w drodze procedury z wolnej ręki. - Zaskakujący dla Sodexho jest fakt, że decyzja ta zapadła już w dniu składania oferty w przetargu nieograniczonym. Można więc podejrzewać, że doszło do negocjacji z wolnej ręki z nowym operatorem w trakcie trwania procedury przetargu nieograniczonego.

Ewa Książek-Bator, p.o. dyrektora Akademickiego Centrum Klinicznego.

Cieszę się niezmiernie, że pacjenci leczeni w naszym szpitalu są zdowoleni z posiłków, które otrzymują, bo smaczne i zdrowe jedzenie również jest jednym z elementów terapii. Przyznaję, jednak, iż groźba, że 1 lipca chorzy nie dostaną do jedzenia nic, była bardzo realna. Szukałam nawet ratunku u wojewody pomorskiego, licząc, że w razie dramatu, aprowizacją w Akademickim Centrum Klinicznym zajmie się wojsko.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki