Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka Prokom Trefl po raz piąty z rzędu mistrzem Polski!

Adam Suska
Koszykarze Prokomu Trefl Sopot wygrali w Zgorzelcu siódmy decydujący mecz finału play off 76:70 i po raz piąty z rzędu zostali mistrzami Polski.

Adam Suska
Koszykarze Prokomu Trefl Sopot wygrali w Zgorzelcu siódmy decydujący mecz finału play off 76:70 i po raz piąty z rzędu zostali mistrzami Polski.
- Graliśmy na Milana Gurovica, który wziął na siebie ciężar zdobywania punktów, ale na ten sukces zapracowała cała nasza drużyna powiedział sopocki skrzydłowy Filip Dylewicz, wybrany najwartościowszym (MVP) zawodnikiem finałów.
Prokom wygrał tegoroczną rywalizację 4-3 i nadal będzie reprezentował nasz kraj w rozgrywkach Euroligi. Oprócz Gurovica, autora 36 punktów, bohaterem finału był trener sopocian Tomas Pacesas, dla którego był to siódmy z rzędu tytuł mistrza Polski. Sześć poprzednich zdobył jako zawodnik, siódmy już w roli trenera.
Bez Krzysztofa Roszyka, który już w Zgorzelcu doznał kontuzji, radzić musieli sobie w najważniejszym spotkaniu sezonu sopoccy koszykarze. Przed rozpoczęciem meczu minutą ciszy uczczono pamięć zmarłej siatkarki Agaty Mróz.
Trener Tomas Pacesas rozpoczął piątką, złożoną z najbardziej doświadczonych swoich zawodników, z Tomasem Masiulisem, Jovo Stanojevicem i Milanem Gurovićem. Znakomicie rozpoczął ten ostatni, który w pierwszej kwarcie trzy razy trafiał piłką do kosza rywali zza linii 6,25. Dzięki skuteczności Serba (13 pkt w pierwszej kwarcie) po dziesięciu minutach sopocianie prowadzili 24:14. Nie radził sobie tylko Donatas Slanina, którego udanie zastąpił Simonas Serapinas.
Przewagę 10 punktów koszykarze Prokomu stracili w ciągu niespełna czterech minut drugiej odsłony. Do remisu (24:24) doprowadził rzutem z dystansu David Logan, który podobnie jak Gurović na przerwę schodził z dorobkiem 17 punktów.
Po zmianie stron znów przypomniał o sobie Gurović, który zdobył dla Prokomu pierwsze osiem punktów, dwa razy trafiają "za trzy". Thomas Kelati zrewanżował się również dwiema "trójkami", nie pozwalając sopocianom na uzyskanie poważniejszej przewagi. Na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty, po trafieniu Marko Scekicia, gospodarze objęli pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Po kolejnym jego rzucie przed rozpoczęciem finałowej kwarty sopocianie przegrywali 56:57.
Losy meczu ważyły się do samego końca. Przy stanie 61:63 "za trzy" trafił Gurović, chwilę później jego wyczyn powtórzył Igor Milicić i przewagi 69:63 sopocianie odebrać sobie już nie dali. Tuż po końcowej syrenie Milicić obciął z kosza pokonanej drużyny sieteczkę i sopoccy koszykarze rozpoczęli świętowanie mistrzostwa.
O ich sukcesie zadecydowała konsekwentna gra w obronie od początku meczu oraz diświadczenie, które procentowało w końcóce. W zespole Turowa za pięć przewinień parkiet opuścić musieli Kelati i Scekic. Sytuację próbował jeszcze ratować Logan, ale nie znalazł wsoparcia ze strony kolegów. Błąd popełnił też trener Saso Filipowski, który zbyt długo kazał swoim zawodnikom grać bez faulu taktycznego w ostatniej minucie, gdy piłka była w posiadaniu Prokomu. Tak zaciętego finału nie było w Polsce od 1999 roku.
W cereminii wręczania medali uczestniczył właściciel sopckiego zespołu Ryszard Krauze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki