Nie dostał się, bo zabrakło dla niego numerków.
- To skandal! Obsługuje się kilkadziesiąt osób, a tłumy są trzy razy większe - opowiada nasz Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji).
Aneta Poplawska z Łodzi wczoraj po raz drugi zjawiła się w II UC i niczego nie załatwiła, bo o godz. 9.30 wyczerpał się limit numerków. - Może jak przyjdę o świcie, to wreszcie zostanę obsłużona - mówiła zdegustowana.
Pani Aneta będzie musiała przyjść o 4 rano, kiedy przed urzędem ustawiają się już petenci. Skąd takie kolejki? Przez zmianę przepisów o podatku akcyzowym za auta sprowadzane z krajów UE. Do 19 lipca podatnik mógł podać dowolną wartość auta, które sprowadził, i od tej kwoty płacił podatek. Teraz celnik musi weryfikować cenę samochodu. Na podstawie katalogów sprawdza średnią wartość rynkową takiego samego auta, pod uwagę bierze rok produkcji, wyposażenie, przebieg itp.
- Jeśli cena deklarowana znacząco różni się od katalogowej, urzędnik żąda od podatnika wyjaśnień - tłumaczy Anna Ludkowska, rzecznik Izby Celnej w Łodzi.
Wymiana zdań między celnikiem i kierowcą często kończy się awanturą. Podatnik chce zapłacić jak najmniej, więc udowadnia, że kupił auto np. za tysiąc euro, a nie jak twierdzi celnik - 3 tys. euro. Dlatego nieraz obsługa jednej osoby trwa ponad pół godziny.
W Łódzkiem kierowców obsługują dwa urzędy celne w Łodzi i jeden w Piotrkowie. Kolejki są wszędzie. Największe tłumy stawiają się w II Urzędzie Celnym, który obsługuje powiaty: kutnowski, łęczycki, łowicki, poddębicki, skierniewicki, zgierski, Skierniewice i łódzkie dzielnice: Bałuty, Śródmieście i Polesie.
Monika Pawlak
Więcej - Fakty 24 Str. 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?