Niewiele czasu dzieliło was od kolejnej ligowej wygranej. Ostatecznie skończyło się remisowo. Zdobyliście więc jeden punkt czy też - biorąc pod uwagę przebieg meczu - straciliście dwa? __
Owszem, w tabeli dopiszemy sobie punkcik, ale ja uważam, że tym razem straciliśmy dwa punkty, które już, już mieliśmy księgować. Dlatego wykonanie planu minimum na dwie ligowe kolejki niekoniecznie musi satysfakcjonować. Tym bardziej że Katowice były do pokonania, choć są zespołem dobrym, który powinien być bardzo wysoko w tabeli.
Goście zdobyli bramkę po ładnym strzale z rzutu wolnego. Ale ktoś popełnił chyba błąd, że piłka wpadła do siatki?
Zacznijmy od tego, że to ja faulowałem i sędzia podyktował tego nieszczęsnego wolnego. Lecz ten stały fragment gry to jeszcze nie jest gol. Nie wiem jednak, jak to wyglądało z punktu widzenia naszego bramkarza. Dlatego nie będę oceniał zachowania Mariusza Różalskiego.
Na trybunach niektórzy kwestionowali orzeczenie sędziego o podyktowaniu tego rzutu wolnego? __
Zawsze można się spierać, czy był wolny, czy też nie. To są ułamki sekundy, kiedy podejmuje się decyzję. Dotyczy to piłkarzy i arbitrów. Powtórzę, że wolny to jeszcze nie jest gol...
Wcześniej dał Pan Kmicie prowadzenie, celnie "główkując", a przy okazji zderzając się z obrońcą Katowic. Ma Pan mocną głowę? __
Zależy do czego... Żartuję. Jestem twardym mężczyzną i tym razem moja głowa wytrzymała zderzenie, a kolega z Katowic miał mniej szczęścia. W kolejnym meczu może być odwrotnie... Naturalnie, bardzo się cieszę z tej bramki, zwłaszcza że udało mi się wykorzystać moje warunki fizyczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?