Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzcy tatusiowie boją się być ojcami

Maciej Kałach
Marek Lewandowski jest wyjątkowy. Chodzi na wywiadówki swojego syna Kacpra
Marek Lewandowski jest wyjątkowy. Chodzi na wywiadówki swojego syna Kacpra fot. Krzysztof Szymczak
Zagubieni, wycofani, zostawiający wychowanie na barkach kobiet. Taki obraz większości tatusiów wyłania się z badań socjologów Uniwersytetu Łódzkiego, opowieści dyrektorów i szkolnych pedagogów. Dziś dzień ojca. Tymczasem dzieci same przyznają, że tata nie dość, że nie pomaga w lekcjach, to nawet nie porozmawia.

Iwona Rogaczewska pracuje w Szkole Podstawowej nr 175 w Łodzi. W zakończonym roku szkolnym często chciała spotykać się z obojgiem rodziców, jeśli pojawiały się poważniejsze problemy wychowawcze.

- Ojców ściągnąć do szkoły jest niezwykle trudno. Przed wakacjami pojawił się jeden, ale tylko dlatego, że musiał odebrać od dziecka klucze do mieszkania. Nie wiedział, w której klasie powinien szukać syna - piątej czy szóstej? - i jak nazywa się jego wychowawczyni - wspomina Rogaczewska.

- Mój mąż też boi się chodzić na wywiadówki, bo spotyka tam "same baby" - mówi Agnieszka Błażejczyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 33. I przyznaje, że imponują jej małżeństwa, które na zebrania stawiają się razem.

- Oboje rodziców wzywamy, gdy dzieje się coś naprawdę poważnego, np. regularne wagary - mówi Renata Mrozińska, pedagog z Zespołu Szkół Sportowych w Aleksandrowie Łódzkim. Według niej, na dziesięcioro rodziców, ojcowie przejmują inicjatywę w kontaktach ze szkołą "aż" w trzech przypadkach, ale może decyduje o tym sportowy profil placówki.

Do wyjątków należy Marek Lewandowski, ojciec Kacpra, który w tym roku ukończył Gimnazjum nr 36 w Łodzi. Chodził na każdą wywiadówkę. - Nie dlatego, że lubię. Po prostu tak ustaliliśmy z żoną - przyznaje pan Marek. Bez problemów kojarzy go Urszula Baranowska, wychowawczyni Kacpra. - Jeden z najbardziej aktywnych uczestników zebrań - podkreśla.

A może to lepiej, że tacy jak pan Marek to mniejszość. W końcu ojciec kojarzy się bardziej ze zdecydowaną postawą, jeśli chodzi o karanie, w przypadku niepowodzeń dziecka.

- Teraz jest inaczej - twierdzi Anna Gogel z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 w Łodzi. Jej zdaniem, ojcowie złagodnieli. - Bo lubią widzieć w wagarującym młodym człowieku siebie sprzed lat. Ale przede wszystkim tak często zaniedbują obowiązki rodzicielskie, że gdy sobie o nich od czasu do czasu przypomną, czują się winni i chcą się kojarzyć dziecku z przyjemnościami, wyjściami do kina czy teatru - mówi Gogel.

- Tak, może się to kojarzyć ze sposobami działania dziadków - potwierdza ekspertka poradni, gdy zagadujemy ją o to porównanie. Ma za sobą ciężki dzień, bo właśnie doradzała matce oskarżanej przez męża, że to z jej winy dziecko jest niedopilnowane i rozpuszczone. Oczywiście, tatuś nie raczył stawić się na rozmowę o problemach pociechy...

Dr Elżbieta Michałowska nadzorowała badania dotyczące bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w szkole i w rodzinie. Zlecił je łódzki magistrat. Według wyników badania, co trzeci uczeń pochodzący z pełnej rodziny twierdzi, że wychowuje go tylko mama. Ojcowie spełniają swoje obowiązki w pełni tylko zdaniem 3,6 procent dzieci.

- Zrzucili wszystkie zadania związane z wychowaniem na kobiety. Prawie wyłącznie one chodzą na wywiadówki, pomagają odrabiać prace domowe lub po prostu rozmawiają - mówi dr Michałowska.
Badania przeprowadzone w zakończonym właśnie roku szkolnym objęły 18 tysięcy łódzkich uczniów. - Byli pytani także o autorytety - dzieci wymieniały dziadka, mamę, wujka. Ojca bardzo rzadko. Kiedyś ojciec był instancją, która rozstrzygała wszystkie rodzinne spory. W tej chwili ojciec nie odgrywa już takiej roli, co więcej, nie wie jak odnaleźć się w demokratycznym podziale obowiązków, więc wyłącza się zupełnie z wychowania - mówi dr Michałowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki