"Pytanie do Boga". Nie każda sensacyjna intryga ma szczęście do reżysera [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
"Pytanie do Boga" (fot. AplusC)AplusC
"Pytanie do Boga" (fot. AplusC)AplusC
Ten film miał szansę odnieść przynajmniej połowiczny sukces w stosunku do tego, jaki stał się udziałem „Kodu Leonarda da Vinci”, ekranizacji powieści Dana Browna.

NASZA OCENA: 4/10

Niestety obraz debiutującego filmem fabularnym reżysera dokumentów Jonasa McCorda, nie można określić innym słowem niż „kiepski”. Scenariusz filmu oparł, podobnie jak Ron Howard, na materiale literackim, powieści Richarda Ben Sapira. Oto żydowska archeolog Sharon Golban i gorliwy katolicki ksiądz Matt Gutierrez mają zweryfikować sensacyjne odkrycie jakiego przypadkowo dokonano w Jerozolimie. Natrafiono tam na grobowiec ze szkieletem pochowanego z czcią, ukrzyżowanego człowieka. Monety z wizerunkiem Poncjusza Piłata, które znaleziono w miejscu pochówku mogą wskazywać, że szczątki należą do… Jezusa.

Oparcie w literaturze niewiele jednak filmowi pomogło, jako że reżyserska koncepcja okazała się nieadekwatna do problemu. Dla reżysera poważne, jakby nie było, problemy wiary posłużyły jako pretekst do opowiedzenia banalnej, sensacyjnej historyjki, która miała być wielce kontrowersyjna. Toteż punkt ciężkości przeniósł się z treści na formę, która okazała się po prostu przyciężka. Dzieło zyskałoby na skróceniu go co najmniej o pół godziny, co też wzięłoby w karby reżysera. Zrobił bowiem filmidło nie tylko rozwlekłe, ale i nadmiernie skomplikowane. Do intrygi, która mogła bronić się sama, dołożono wątek terrorystów palestyńskich, żydowskich fanatyków oraz dwulicowych obłudników z kurii watykańskiej. Sprawiło to, że w niektórych momentach widz zadaje sobie pytanie, o co w tym wszystkim chodzi i tylko czeka na członka grupy Monty Pythona, który oznajmi: a teraz z zupełnie innej beczki.

Nie wykorzystano nawet szansy jaką było udostępnienie przez izraelskich producentów ciekawych, nieopatrzonych jeszcze w kinie plenerów, które mogły stanowić pożywkę dla tak utalentowanego operatora jakim jest Vilmos Zsigmond i (tu uwaga!) scenografa Allana Starskiego (Oscar za “Listę Schindlera”). No i jeszcze jedna wada jaką jest słaba gra aktorów, a zwłaszcza Olivii Williams, wyjątkowo w tym wypadku somnambulicznej. Przyzwoicie wypadł jedynie Antonio Banderas. Może dlatego, że dostał za występ rekordową – na ówczesne czasy – gażę 12 milionów dolarów. Choć rola księdza niezbyt mu pasuje, stawał na głowie, by wydobyć z niej nieco psychologicznej głębi.

Beata Cielecka

"Pytanie do Boga". Sprawdź datę emisji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn