Remis jak porażka. Górnik Zabrze dostał od Stali Mielec słony rachunek za nieskuteczność. Zobaczcie WIDEO z golami

Gdybanie, zwlaszcza oparte na faktach już dokonanych, większego sensu nie ma. Tym niemniej i piłkarze, i kibice Górnika Zabrze mieli świadomość, że gdyby zamiast klęski z Cracovią zespół Jana Urbana odniósł najmniejsze zwycięstwo, spotkanie ze Stalą Mielec mogło stanowić klucz do conajmniej chwilowego objęcia prowadzenia w tabeli. Stawka sobotniego spotkania i tak była jednak duża, bo trzy punkty oznaczały ponowne wspięcie się na ppodium i trzymanie dystansu do najgroźniejszych konkurentów.

Gospodarze na wypełnionej kibicami Arenie Zabrze tym razem zagrali bez pauzującego za żółte kartki najlepszego ekstraklasowego piłkarza kwietnia Lawrence'a Ennaliego oraz kontuzjowanego Szymona Czyża. Tego drugiego koledzy wspierali hasłem wypisanym na treningowych koszulkach, tego drugiego od czasu do czasu wciąż chyba na murawie widywali, bo posyłali piłki tam, gdzie Niemiec zazwyczaj włącza swoje bajeczne przyspieszenie.

W spotkaniu ze Stalą trzeba było jednak szukać innych sposobów i Górnik to robił. Ofensywna formacja "przyklejała się" do linii obrony gości, a ciężar fizycznej walki z defensorami wziął na siebie Sebastian Musiolik. Ta presja przynosiła efekty - w 15 minucie zabrzanie mieli świetne okazje do strzelenia gola, ale raz spudłował Musiolik, raz desperacko interweniowali obrońcy i raz głową z kilku metrów przestrzelił Kryspin Szcześniak. Po kolejnych siedmiu minutach Erik Janża podał do Kamila Lukoszka, ale tym rtazem wykazał się Mateusz Kochalski. W 35 minucie Lukas Podolski (kolejna akcja Janży) nie trafił w bramkę i tak się ten mecz toczył przy dominacji Górnika solidnie pracującego na objęcie prowadzenia, które do przerwy nie potrafiło się zmaterializować.

Sprawiedliwości stało się zadość tuż po przerwie. Do rzutu wolnego z boku pola karnego podszedł Dani Pacheco. Kopnął piłkę ostro, w kierunku "długiego" słupka, a ta przeszła między piłkarzami i wpadła do siatki. To pierwszy w tym sezonie gol Hiszpana, który fetował go z kciukiem w ustach i z piłką pod koszulką. Symbolika nie wymagała tłumaczenia.

Później klolejnych okazji zabrzanom nie brakowało. Zwłaszcza ta z 85 minuty będzie się śniła Musiolikowi po nocachm- strzelając z 7 metrów dał szansę bramkarzowi na skuteczną obronę. Te wszystkie pomyłki zemściły się na zabrzanach w sposób dla nich katastrofalny. W drugiej minucie doliczonego czasu gry obrońcy zachowali się wyjątkowo pasywnie i Łukasz Wolsztyński, były piłkarz Górnika, pokonał Daniela Bielicę i odebrał gospodarzom dwa punkty...

Górnik Zabrze - Stal Mielec 1:1 (0:0)
1:0Dani Pacheco (47), 1:1 Łukasz Wolsztyński (90+2)
GórnikBielica - Sekulić, Szcześniak, Janicki, Janża - Pacheco, Rasak (83. Nascimento) - Kapralik (65. Kozuki), Podolski (83. Krawczyk), Lukoszek (65. Olkowski) - Musiolik. Trener: Jan Urban.
StalKochalski -Ehmann (86. Wolsztyński), Matras, Pingot - Gargenstein (55. Jaumzes), Wlazło, Guillaumier (69. Santos), Wołkowicz (55. Getinger) - Domański, Szkurin, Hinokio (55. Strzałek). Trener: Kamil Kiereś.
Żółte kartkiRasak, Janża, Szcześniak - Pingot
SędziowałMarcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Widzów21.648