Miasteczko Twin Peaks

David Lynch opowiada historię, która zaczyna się jak zwykły kryminał. Sielskie amerykańskie miasteczko, do którego ściągają turyści, zachwyceni dwoma bliźniaczymi ośnieżonymi szczytami (to tytułowe Twin Peaks). Pewnego dnia na brzegu jeziora zostaje znalezione ciało zamordowanej licealistki, Laury Palmer. By odnaleźć mordercę do Twin Peaks przyjeżdża agent FBI Dale Cooper (Kyle MacLachlan) i rozpoczyna śledztwo. Wkrótce odkrywa, że spokój miasteczka i dobroduszność jego mieszkańców to ułuda – pod spodem tlą się dziwaczne tajemnice, straszliwe zagadki, przedziwne związki i oniryczne symbole, aż nic nie jest takie, jakie się początkowo wydawało. Historia jest wielowątkowa, zahacza o kolejne świetnie nakreślone, dziwaczne postaci, spośród których najbardziej tajemniczy wydaje się chwilami agent Cooper. Twórcy żonglują konwencjami, gatunkami, cytatami filmowymi i aluzjami do innych dzieł. „Twin Peaks” czerpie i z kryminału, i z obyczaju, i z thrillera, i z horroru, i z telenoweli, a potem znienacka wplata wątki metafizyczne, z których zaraz się wycofuje.