Zabójcze meduzy

Killer Jellyfish, Wielka Brytania 2006

Kostkomeduza, osa morska, zamieszkuje lasy namorzynowe w północnej Australii. Należy do rodziny parzydełkowców. Na jej temat niewiele wiadomo, choć jest to niebezpieczny drapieżnik.

Czas trwania:35 min

Kategoria wiekowa:

Gatunek:Film/Film dokumentalny

Zabójcze meduzy w telewizji

  • Richard Fitzpatrick

    Zdjęcia

  • Richard Elves

    Muzyka

Opis programu

(KILLER JELLYFISH) Film dokumentalny, 26 min, 2 części, Wielka Brytania 2006 Północna Australia. Kto szuka podwodnego drapieżcy, powinien przybyć właśnie tutaj. Nie chodzi jednak o krokodyla różańcowego. Doktor Jamie Seymour, biolog morza, poluje na innego zabójcę - bardziej nieuchwytnego i o wiele groźniejszego. Wielka kostkomeduza, osa morska, zamieszkuje lasy namorzynowe, schronienie mniejszych ryb, którymi żywią się meduzy i kostkomeduzy. Schwytanie przedstawiciela większego gatunku może pomóc dokładniej poznać jego tajemniczego, mniejszego kuzyna - śmiertelnie groźną kostkomeduzę Irukandji. Kostkomeduzy to ferrari w świecie parzydełkowców. Nie tylko dryfują unoszone przez wiatr i pływy, ale i same pływają. By ustalić, jak daleko, naukowiec wyposaża jedną z kostkomeduz w nadajnik. Śledząc jej ruchy, odkrywa, że duże okazy przepływają dziennie nawet do szesnastu kilometrów. Ich duża ruchliwość wynika z ich wielkiego apetytu. Ryby, które zjada dziennie osa morska, mają masę równą jednej czwartej masy jej ciała. To nie jedyna zadziwiająca cecha kostkomeduz. Mają one też zdolność widzenia, w dodatku widzą świat odpowiednią stroną do góry niezależnie od tego, w jakim znajdują się położeniu. Mają po dwadzieścia czworo oczu zgrupowanych w czterech skupieniach po sześć sztuk. W nocy kostkomeduzy śpią. Ponieważ widzą niewyraźnie, nie miałyby szans dostrzec ofiar ani przeszkód. Wolą więc przeznaczyć ten czas na odpoczynek. Jamie Seymour dociera w końcu do zabójczej Irukandji. Chociaż zostaje poparzony, zdobywa żywe okazy do badań w laboratorium. Okupuje to jednak straszliwym bólem, który promieniuje na całe ciało. Polanie oparzonego ciała octem to pierwsza pomoc w takiej sytuacji. Później nieszczęsnej ofierze trzeba podać morfinę, ale nawet po maksymalnej dawce narkotyku ból ustępuje bardzo powoli. Bez morfiny nie dałoby się go znieść. W dodatku gwałtownie rośnie ciśnienie krwi. O przeżyciu decyduje wytrzymałość naczyń krwionośnych na wysokie ciśnienie. Do tego dochodzą nudności. Taki stan może trwać nawet dwa tygodnie. To jednak nie zniechęca naukowca. Jamie Seymour ma nadzieję, że w końcu rozpracuje właściwości jadu tej niepozornej kostkomeduzy i znajdzie skuteczne antidotum, żeby Irukandji przestały zbierać śmiertelne żniwo.