„Zatoka szpiegów” serialowym hitem TVP? Oceniamy pierwsze odcinki! [RECENZJA]

ZOBACZ ZDJĘCIA Z SERIALU

„Zatoka szpiegów” odcinek 1 - w niedzielę, 7 stycznia 2024 roku, o godzinie 20:20 na antenie TVP1

To nie będzie klasyczna recenzja. To będzie swoisty zbiór myśli, bo precyzowanie osądów na podstawie jedynie dwóch odcinków może być krzywdzące dla całości. Lub wręcz przeciwnie. W przypadku „Zatoki szpiegów” pierwsze epizody są jedynie wprowadzeniem do całej historii i zarysowaniem tego, kto jest kim.

Głównym bohaterem serialu jest porucznik Franz Neumann (Bartosz Gelner), 24-letni niemiecki bon vivant, który jest w armii chyba tylko po to, żeby zrobić na złość swojemu ojczymowi, będącym wysokim oficerem gdańskiej policji. Młody Neumann, dyplomatycznie mówiąc, średnio jest zainteresowany obowiązkami oficera niemieckiego wojska, a zamiast przesłuchiwać Polaków woli się dobrze bawić. Polana wódeczka, muzyczka w tle, a w łóżku piękna kobieta - tak wygląda życie Franza, który jednak dostanie od życia szybką lekcję dorosłości.

„Zatoka szpiegów”, którą przed premierą nieśmiało anonsowano jako wariację na temat opowieści o Hansie Klossie, skupia się na rozważaniach o swoim pochodzeniu i własnej tożsamości. Gdy Franz Neumann odkrywa, że w jego żyłach płynie polska krew, cały dotychczasowy światopogląd młodego Niemca zalicza bolesny upadek na glebę. W jednym momencie przestaje być stereotypowym nadczłowiekiem, stając po drugiej stronie barykady, starając się za wszelką cenę znaleźć jakąkolwiek informację na temat swojego ojca.

I to może być największą siłą i wartością „Zatoki szpiegów”. Pierwsze dwa odcinki serialu zadają więcej pytań niż udzielają odpowiedzi, ale jednocześnie tkają kilka nici, które mają szansę przerodzić się w ciekawe wątki. Oczywiście, nie wszystko jest tutaj w pełni udane; często obserwujemy scenariuszowe skróty, jak chociażby w momencie zawiązania głównej intrygi, „pomagającej” zrekrutować Neumanna do polskiego ruchu oporu, gdzie trudno uwierzyć w autentyczność tego, co widzimy na ekranie. Dodajcie do tego Niemców, którzy mówią praktycznie wyłącznie po polsku... no ale takimi prawami rządzi się telewizja, która nastawiona jest na wysoką frekwencję przed telewizorami, a polskie napisy z pewnością nie do końca byłyby temu sprzyjające.

Prawdziwym skarbem wydaje się być obsada „Zatoki szpiegów”. Bartosz Gelner w roli głównej to strzał w dziesiątkę; aktor warszawskiego Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego bawi się swoją rolą i mam wrażenie, że doskonale rozumie swojego bohatera. Bardzo ciekawy jest Michał Balicki, którego widzowie mieli okazję już poznać jako Stomila w serialu „Emigracja XD”, aczkolwiek największym odkryciem serialu mają szansę stać się panie. Karolina Kominek, która wciąż czeka na rolę na miarę swojego talentu, prezentuje się wybornie na ekranie, podobnie jak Maria Świłpa i Wiktoria Supryn, z czego szczególnie ta ostatnia ma największe pole do popisu w otwierających serial epizodach. Mocno trzymam kciuki, aby kolejne odcinki dały młodym aktorkom jeszcze mocniej rozwinąć skrzydła.

Czy „Zatoka szpiegów” będzie hitem TVP? Nie miałbym nic przeciwko, jeżeli scenariusz będzie sensowny i trzymający w napięciu. Reżyserem serialu jest Michał Rogalski, który kręcąc przez lata udane „Wojenne dziewczyny”, udowodnił, że potrafi w popularne seriale o tematyce wojennej. Kibicuję, bo w „Zatoce szpiegów” jest potencjał. Nie zepsujcie tego.

Krzysztof Połaski