Teoria wielkiego podrywu - recenzja internauty Marcina

W roku 2007 dwóch ludzi (Chuck Lorre i Bill Prady) wpadło na pomysł nakręcenia serialu o tzw. "nerdach" - ludziach pasjonujących się naukami ścisłymi, informatyką, fantastyką oraz komiksami. Dzięki nim moje życie nabrało nowych barw...

Na początku był WIELKI WYBUCH! Ziemia zaczęła się kształtować. Przez miliony lat zmieniało się na niej niemal wszystko. Dochodzimy do czasów współczesnych. Dwóch naukowców, Sheldon Cooper oraz Leonard Hofstadter, mieszka w jednym z budynków Pasadeny w Kaliforni. Ich życie od kilku lat wygląda tak samo. Oddają się nauce w każdej wolnej chwili, grają w gry komputerowe i nie przejmują się niczym. Sytuacja zmienia się kiedy pewnego dnia na przeciwko ich mieszkania wprowadza się reprezentantka płci pięknej - Penny.

Serial jest zróżnicowany pod wzgędem humoru. Każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy prostego humoru będą mieli ubaw z rozmów Penny, pasjonaci nauki z tekstów Sheldona. Niepowtarzalny charakter mają również przyjaciele naszych naukowców: Howard i Rajesh. Howard w pierwszych sezonach mieszka z mamą. Jedyny z czwórki przyjaciół który nie ma doktoratu. Zawsze ma na sobie golf i spodnie rurki. Samym swoim wyglądem potrafi wywołać uśmiech na ustach. Rajesh - nieśmiały astrofizyk pochodzący z Indii. Jego problemem jest to że nie może rozmawiać z pięknymi kobietami. Odezwać się potrafi jedynie pod wpływem alkoholu co jest przyczyną wielu zabawnych sytuacji. Serial polecam wszystkim ponieważ uważam że każdy znajdzie coś dla siebie.

Marcin Popczyński

WRÓĆ DO PROGRAMU TV