"13 powodów". Aktualna opowieść, nie tylko dla nastolatków [RECENZJA]

-Opowiem Ci historię mojego życia. Dokładniej, dlaczego moje życie się skończyło. Jeśli słuchasz tej taśmy, to jesteś jednym z powodów. Tak zaczyna się historia 16-letniej Hannah Baker (Katherine Langford) - bohaterki nowego serialu Netfliksa pt. "13 powodów". Produkcja, którą zrealizowano na podstawie bestsellerowej powieści autorstwa Jaya Ashera, koncentruje się tak naprawdę na losach Claya Jensena (Dylan Minnette), który pewnego dnia po powrocie ze szkoły znajduje przed drzwiami swojego domu tajemniczą paczkę. W środku jest kilka taśm magnetofonowych nagranych przez jego szkolną miłość - Hannah Baker, która dwa tygodnie wcześniej popełniła samobójstwo. W nagraniach Hannah ujawnia trzynaście - bardziej lub mniej dramatycznych powodów - dla których postanowiła odebrać sobie życie.

Zasadniczo, zmarła nastolatka w swoich nagraniach szantażuje trzynaście osób - nic nie mówcie, tylko słuchajcie i podążajcie za mapą, w przeciwnym razie wasze sekrety wyjdą na jaw. Clay wydaje się jedyną osobą (spośród całej 13-nastki), która nie jest Hannah nic winna, a przynajmniej tak mu się wydaje - nastolatek próbuje odnaleźć się w całym tym szaleństwie i odkryć prawdę, (nawet jeśli niektórzy próbują go powstrzymać).

Może się wydawać, że większość nastolatków w XXI wieku pozbawiona jest trosk i problemów, a ich jedynym zmartwieniem jest namówienie rodziców na kupno nowego Iphona czy zdobycie od nich pozwolenia, aby mogli zostać dłużej na imprezie. Nic bardziej mylnego. "13 powodów" porusza wiele istotnych kwestii i uzmysławia, że dzisiejsza młodzież posiada bardzo wiele problemów, których dorośli po prostu nie zauważają. Brak akceptacji wśród rówieśników, nieszczęśliwe zakochanie, poczucie zastraszenia i psychiczne znęcanie się, presja otoczenia, brak zainteresowania ze strony dorosłych, przemoc i molestowanie. Każdy problem rodzi kolejny, tworząc w ten sposób zamknięte koło, z którego jedynym wyjściem wydaje się (wysunięte w serialu na pierwszy plan) samobójstwo. Tytułowe powody sprawiają, że serial Netfliksa to istotna opowieść, znajdująca odzwierciedlenie w prawdziwym życiu.

Oczywiście "13 powodów" nie jest produkcją pozbawioną wad. Struktura serialu zdominowana przez całą masę flashbacków może sprawiać wrażenie chaotycznej i dla niektórych widzów okazać się na dłuższą metę uciążliwą, ale doceniam pracę twórców - widać, że Tom McCarthy (laureat Oscara za scenariusz filmu "Spotlight", który wyreżyserował także dwa pierwsze odcinki serialu), Brian Yorkey, Selena Gomez, Joy Gorman i Kristel Laiblin - robili wszystko, by ten trudny temat, jakim jest samobójstwo nastolatki, zrealizować w zgrabny, ale również interesujący dla widzów sposób. Spora w tym wszystkim zasługa młodych aktorów - debiutującej na ekranie Katherine Langford oraz Dylana Minnette, Justina Prentice'a, Miles'a Heizera czy Alishi Boe. W swoich serialowych kreacjach wypadają bardzo przekonująco - chce się na nich patrzeć, chce się za tymi bohaterami podążać.

Objawieniem "13 powodów" jest odtwórczyni roli Hannah - Katherine Langford. 20-latka, jak na swój serialowy debiut - robi doskonałe wrażenie i razem z odtwórcą roli Clay'a tworzą zgrany duet. Ciekawe jest to, że Dylan i Katherine poznali się dopiero na planie, nie uczestniczyli wspólnie w zdjęciach próbnych. Twórcy byli jednak święcie przekonani, że będzie między nimi chemia i jak się okazało, mieli rację.

"13 powodów" na pewno nie jest typową produkcją dla nastolatków, ale umówmy się - nie jest też serialem wybitnym. Netfliksowej high-school dramie nie brakuje jednak dojrzałości, dlatego w dobie błękitnych wielorybów i całej masie idiotycznych internetowych zabaw, "13 powodów" może okazać się ważnym głosem w dyskusji dotyczącej problemów współczesnej młodzieży. Młodzi widzowie znajdą tutaj sporą dawkę mrocznego thrillera i poruszającego melodramatu, który z każdym kolejnym odcinkiem przybiera na sile. Ci starsi nie będą mieli również zbyt wielu powodów do narzekań.

Adriana Słowik

[email protected]