"Ach śpij kochanie". Zachwycający Andrzej Chyra! Kolejny dobry polski kryminał? [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
fot. materiały prasowe dystrybutora Monolith Films
Ponad 60 lat temu na karę śmierci został skazany „elegancki morderca”, czyli Władysław Mazurkiewicz. Udowodniono mu 6 zabójstw, chociaż spekulowano, że na koncie ma ponad 30 głów. O „pięknym Władziu” w swoim nowym filmie pt. „Ach śpij kochanie” opowiada Krzysztof Lang.

Mazurkiewicz był królem życia w latach 50. XX wieku. PRLowska bezpieka nie mogła mu nic zrobić, a on tymczasem trzepał hajs aż miło. Przekręty, hazard, aż w końcu zaczął mordować dla pieniędzy. Nietrudno było mu zdobyć zaufanie, wszak był szarmancki, zawsze gustownie ubrany i miał dobre maniery. Chociaż strzał w tył głowy nie należy do zbyt honorowych zachowań…

Historia, którą oglądamy na ekranie, nie należy do zbyt skomplikowanych. Już od pierwszej sceny wiemy kto jest kto, a rozszyfrowanie kim są wysoko postawieni przyjaciele Mazurkiewicza również nie stanowi większego problemu. Niestety scenariusz stanowi jedną ze słabości „Ach śpij kochanie”; w pewnym momencie zwyczajnie brakuje napięcia, zagadki, a pojawia się łopatologia i podawanie wszystkiego – ze szczegółami – widzowi na tacy. Zupełnie niepotrzebnie, bo to odziera film z tajemnicy.

Film Langa próbuje uderzać w podobne tony, co „Jestem mordercą” Macieja Pieprzycy, ale robi to z gorszym skutkiem. Autor „Prowokatora” ma ambicję, aby opowiedzieć – na przykładzie komunistycznej Polski – o równych i równiejszych wobec władzy. To uniwersalne przesłanie, aktualne bez względu na ustrój, jednak tutaj wychodzi mniej zgrabnie i uderzająco niż w filmie Pieprzycy. Być może wynika to z faktu, iż historia przedstawiona w „Jestem mordercą” bardziej skupiała się na emocjach, natomiast w przypadku „Ach śpij kochanie” tak naprawdę nie poznajemy zbytnio bohaterów, a wyłącznie ich figury. Nie wiemy kim są i co siedzi w ich głowach, szalenie tego brakuje.

Miejscami „Ach śpij kochanie” wygląda trochę jak film, na który pomysł zmieniał się w trakcie realizacji. Najwięcej zastrzeżeń mam do scen retrospekcji, kompletnie niepotrzebnych i wyglądających, jakby zostały dodane na siłę, na zasadzie „nagraliśmy zbyt dużo scen i za bardzo nie mamy jak tego upchnąć, więc zrobimy sobie takie wspominki w wykonaniu bohaterów”.

„Ach śpij kochanie” jest świetnie zainscenizowane. Pod względem scenografii (Ewa Skoczkowska) i kostiumów (Elżbieta Radke) mamy do czynienia z prawdziwą perełką, a swoje trzy grosze dołożyło także studio ORKA, dopieszczając efekty wizualne i sprawiając, że rzeczywiście przenieśliśmy się do mrocznych lat 50. Kawał dobrej roboty wykonał też autor zdjęć, Adam Sikora, prezentując nam surowy obraz, doskonale wpisujący się w kafkowską atmosferę filmu.

Można być też pod wrażeniem obsady, jaką udało się zaprosić reżyserowi na plan. Wyborny w swojej roli jest Andrzej Chyra, potwierdzając, że jest obecnie jednym z najlepszych polskich aktorów. Jego Mazurkiewicz to chyba jedyna tak wyraziście napisana postać, a dzięki Chyrze zyskująca dodatkowo szyk i charyzmę. Jednak show wszystkim i tak kradnie Bogusław Linda; widać w jego grze głód dobrych ról! Na pochwałę zasługuje też Tomasz Schuchardt, którego idealnie obsadowo w roli młodego i gniewnego śledczego, a serca męskiej części widowni skradnie piękna Katarzyna Warnke, wyglądająca obłędnie. Zwróćcie uwagę na grę czerwonym kolorem jeżeli chodzi o jej szminkę oraz kreacje; kwintesencja seksapilu.

Michał Lorenc wielkim kompozytorem jest! Jego dźwięki rozpoznawane są już od pierwszych sekund i uwodzą oraz rozczulają. Dokładnie tak jest w przypadku ścieżki dźwiękowej „Ach śpij kochanie”. Doskonała muzyka, słusznie nawiązująca do dokonań Lorenca z lat 90. XX wieku, w końcu Lang chciał zrobić film w stylu kryminałów z tamtych lat, co w jakimś stopniu mu się udało. Mam nadzieję, że ta muzyka trafi do sprzedaży.

„Ach śpij kochanie”, mimo wszelkich słabości oraz scenariuszowych niedociągnięć, to film, który dobrze się ogląda. Absolutnie nie możemy mówić o zmarnowanym czasie, bo dla tych aktorów, scenografii oraz kostiumów, warto wybrać się do kina. Ładnie to wygląda, po prostu.

Ocena: 6/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"ACH ŚPIJ KOCHANIE" W KINACH OD 20 PAŹDZIERNIKA

Recenzja została pierwotnie opublikowana 20 października 2017 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn