"Alicja i żabka" [RECENZJA]. Olga Bołądź nakręciła film o 14-latce walczącej o prawo do aborcji. Udany debiut reżyserski?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Bartosz Mrozowski / materiały prasowe producentów filmu "Alicja i żabka"
fot. Bartosz Mrozowski / materiały prasowe producentów filmu "Alicja i żabka"
Już 31 maja rozpocznie się 60. Krakowski Festiwal Filmowy, na którym prezentowane są filmy dokumentalne i krótkometrażowe z całego świata. Jedną z najciekawszych premier imprezy, która tym razem odbędzie się online, jest reżyserski debiut Olgi Bołądź pt. "Alicja i żabka". Oceniamy film!

"ALICJA I ŻABKA" - RECENZJA

O filmie "Alicja i żabka" jest już głośno od jakiegoś czasu, ale nie powinno to nikogo dziwić. Nie dość, że za kamerą po raz pierwszy w karierze stanęła jedna z najciekawszych polskich aktorek - Olga Bołądź, to jeszcze poruszany przez nią temat budzi ogromne emocje. "Alicja i żabka" inspirowana jest prawdziwą historią, która miała miejsce w 2008 roku, gdy szpital odmówił 14-latce legalnej aborcji. Dziewczynka została zapłodniona przez rówieśnika, jej matka uzyskała zgodę prokuratury na aborcję, jednak lekarze umywali ręce, co finalnie doprowadziło do tego, że kobiety wniosły skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Jeżeli liczycie, że film ma na celu wywołanie komentatorskiej fekalioburzy, to srogo się zawiedziecie. Olga Bołądź wykazała się dużą reżyserską rozwagą, przez co "Alicja i żabka" nie jest jej głosem za bądź przeciw aborcją, a jedynie zapisem trudnych losów dziewczynki, która tak naprawdę jeszcze nie była do końca świadoma tego wszystkiego, co się wokół niej dzieje. I to właśnie jest najbardziej uderzające w krótkim metrażu Bołądź; to nie jest film o aborcji, to przede wszystkim obraz naszej rzeczywiści, w której edukacja seksualna nie istnieje. Nie znajdziecie jej ani w szkołach, ani - co bardziej przerażające - w domach. Seks jest tematem tabu. O nim oraz jego konsekwencjach się nie mówi, przez co później mamy do czynienia z małoletnimi ciężarnymi. Kto powinien wziąć za nie odpowiedzialność? One same? Ich rodzice? Czy chłopak, który w takiej sytuacji w najprostszy sposób może umyć ręce od całej sprawy?

Bołądź daleka jest od oceniania głównej bohaterki, skupiając się na jej osobistym dramacie i tym, jak właściwie zostaje odczłowieczona zarówno przez obrońców życia, dla których najważniejsza w tym momencie staje się jej macica, jak i propagatorów aborcji, których działania ograniczają się do kretyńskich haseł na kolorowych koszulkach w stylu "aborcja jest fajna", a dziewczynki nie traktują jak osoby, lecz kolejne pole do happeningu. Matka i córka zostają same.

Najbardziej interesująca jest warstwa wizualna oraz język opowieści, na jaki zdecydowała się Olga Bołądź. Bajkowa konwencja okazała się strzałem w dziesiątkę, bo nie dość, że idealnie oddaje stan ducha zdezorientowanej dziewczynki, to jeszcze bardziej uwypukla jej dramat, kontrastując świat dziecka z dorosłą rzeczywistością. Zderzenie z prawdą będzie bolesne.

"Alicja i żabka" to film, który chłonie się jednym tchem. Kolorowy, brokatowy, ale w swojej wymowie niezwykle poważny oraz wyważony. Olga Bołądź zaliczyła bardzo ciekawy krótkometrażowy debiut i jestem szalenie ciekawy, co jako twórczyni będzie miała do zaoferowania w swoich kolejnych produkcjach. Kibicuję.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 30 maja 2020 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn