"Amok". A miało być tak pięknie… [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Witold Bączyk / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. Witold Bączyk / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
„Amok”, oparty na prawdziwej historii Krystiana Bali, pisarza skazanego na 25 lat więzienia za zabójstwo (które opisał w swojej książce), zapowiadał się na naprawdę mocne kino. Katarzyna Adamik w zasadzie miała w ręku wszystkie składniki potrzebne do nakręcenia świetnego kryminału z domieszką thrillera, ale nie dała sobie rady z tym materiałem. Temat, który teoretycznie jest samograjem, zwyczajnie przerósł autorkę „Boiska bezdomnych”.

Zaczyna się ciekawie, od sceny z pogranicza snu i jawy, gdzie poznajemy Krystiana Balę (Mateusz Kościukiewicz), fantazjującego o wycinaniu piersi z jeszcze żywej kobiety. Jego fantazję przerywa żona (Zofia Wichłacz), niezwykle wyrozumiała młoda dziewczyna, akceptująca to, że jej mąż na wiele godzin zamyka się w swoim pokoju, a własnego dziecka nawet nie zauważa. Wszak jest pisarzem, chciałby być wielkim artystą i celebrytą, aczkolwiek póki co jest zakompleksionym nikim. Jednym wielkim zerem. I Bala jest tego świadomy, dlatego chce zrobić coś, co rzuci na jego nazwisko nowe spojrzenie…

O ile początek jest intrygujący, to dalej jest już jedynie gorzej. Reżyserka nie ma pomysłu na fabułę i od razu po udanym wstępie przenosi akcję o 4 lata do przodu, gdy Bala sprawia wrażenie innego człowieka. Jest pewny siebie, zadowolony, wydał książkę i już się postara o to, aby dzieło jego życia stało się bestsellerem. W „Amoku” przyglądamy się rywalizacji Bali z policjantem, prowadzącym śledztwo w sprawie niewyjaśnionej śmierci pewnego biznesmena. Oficer Jacek Sokolski (Łukasz Simlat) to człowiek skarcony przez życie, który właściwie nie ma już niczego do stracenia. Cóż, w bardziej stereotypowy sposób chyba nie dało się napisać tej postaci, dlatego ani przez minutę nie kupuję tego twardego, ale skopanego przez własne życiowe błędy gliniarza, który za wszelką cenę chce posadzić pisarza grafomana za kratki.

W swoim irytującym szaleństwie już dużo lepiej sprawdza się Mateusz Kościukiewicz, który jest do bólu przerysowany, jawi się trochę jak psychopata z horrorów klasy B, ale właśnie taki pomysł na tę kreację miał urodzony w 1986 roku aktor. I co więcej, wierzę w tego świra, jego nieprzewidywalność, ale też niejednoznaczność i strach, będący jego nieodłącznym towarzyszem. Obok Kościukiewicza ciekawie mogła zaprezentować się Zofia Wichłacz, ale scenariusz jej nie stworzył takiej szansy. Więcej, skierowanie jej postaci w finale na zupełnie inny tor, całkowicie zaprzepaściło wszystko to, co wcześniej zostało nakreślone.

Największymi bolączkami „Amoku” są scenariusz i reżyseria. W tym skrypcie nic interesującego nie ma; historia mająca być pasjonującym pojedynkiem inteligentnego pisarza i policjanta osiłka nawet nie zdążyła się rozwinąć, a już została unicestwiona przez Adamik. Autorka zamiast skupić się na stworzeniu pełnokrwistego kryminału woli próbować uciekać w głąb umysłu głównego bohatera i serwuje widzom projekcje jego wyobraźni, co jest po prostu tanim i pretensjonalnym zabiegiem. Zresztą sztuczności tutaj wiele.

Nie będę też ukrywać, że mam moralny problem z „Amokiem”. Z jednej strony autorka pokazuje nam historię piętnującą Krystiana Balę i jego dążenie do jakkolwiek pojętej sławy, a z drugiej kupuje prawa do książki, finansowo dogaduje się z odsiadującym wyrok pisarzem i właściwie – będąc jakby na jego smyczy – tworzy dokładnie taki film, jaki mógłby mu się tylko zamarzyć, czyli pokazujący wątpliwości, ale przede wszystkim sprawiający, że jego postać znowu jest na świeczniku.

„Amok” zawodzi niemal pod każdym względem. Produkcja, która miała szansę stać się jednym z najlepszych polskich tytułów tego roku, jest nieprzemyślana, zmanierowana, koślawa, nudna i zrealizowana bez pomysłu. Kasia Adamik, podobnie jak w przypadku reżyserowanych przez nią odcinków I sezonu serialu „Wataha”, znowu pokazała, że mając do dyspozycji świetny materiał wyjściowy, potrafi go zepsuć. Zmarnowany potencjał. Ech, a miało być tak pięknie…

Ocena: 3/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"AMOK" W KINACH OD 24 MARCA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn