Andersz bił się i spadł ze schodów

Towarzystwo bawiło się w willi na Mokotowie, znanej także klub "Matrix". Jak informuje "Super Express", "przewinęło się tam ponad 200 osób. Tam też doszło do tragedii... stało się tak, gdyż Alan jest bardzo wyniosły i sodówka uderzyła mu do głowy. Ma o sobie wysokie mniemanie, czym potrafi czasem kogoś urazić".

CZYTAJ TAKŻE:
ALAN ANDERSZ W ŚPIĄCZCE PO POBICIU

• Chłopak ma opinię dość bitnego. Kiedy ktoś go obrazi albo ma jakiś problem, to Andersz nie odpuszcza. Jest pewny siebie. Chodzi na siłownię, gra w paint ball i generalnie dobrze się bawi. Z tego, co wiem, dostał jeden celny strzał i upadając, głową uderzył w donicę, a do szpitala zawiózł go kolega - powiedział "SE" jeden z jego znajomych.
• Wcześniej miał takie problemy, bo lubi się obnosić ze swoją osobą. Już kiedyś w klubie został mocno pobity. Potem był ciągany po sądach... - powiedziała gazecie osoba pracująca z nim przy serialu "39 i pół".

- Dzięki naocznym świadkom ustalono już jak do tego doszło. Poszkodowany razem z przyjaciółmi bawił się w klubie "Matrix". Tam pomiędzy nim a innym mężczyzną doszło do ostrej sprzeczki. Obydwaj wyszli na zewnątrz. Świadkowie zeznali, że w wyniku szamotaniny poszkodowany spadł ze schodów i uderzył głową o donicę. Obecnie czekamy na zdjęcia z monitoringu i oczywiście na chwilę aż będziemy mogli przesłuchać poszkodowanego, o ile będzie pamiętał zajście - relacjonuje słowa prokuratora Pawła Wierzchołowskiego "Fakt".

Kinowe i telewizyjne hity na ekranie Twojego komputera: kino.telemagazyn.pl