"Czarownice z Eastwick" - strach ma wielkie oczy i uśmiech Jacka Nicholsona [RECENZJA]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
(fot. AplusC)AplusC
(fot. AplusC)AplusC
Trzy przyjaciółki zakochują się w Darylu, bogatym i ekscentrycznym nieznajomym. Nie przeszkadza im, że muszą się nim dzielić. Pewnego dnia stwierdzają, że ich ukochany nie jest człowiekiem.

NASZA OCENA: 7/10

Czy istnieje przepis na dobry horror? Przerażające duchy przyprawiające o palpitacje serca bohaterów filmu i widzów, krwawy potwór rozrywający na części niewinnych ludzi, a może psychopata w wyrafinowany sposób mordujący niczego nie spodziewające się ofiary? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, bo przerażać może wszystko: dla jednych straszliwym potworem jest niewielki pająk (arachnofobia), dla innych przerażająca wydaje się perspektywa wejścia na niewielkie schody (akrofobia, czyli lęk wysokości). Ale pisarze, scenarzyści i reżyserzy są coraz bardziej przebiegli i potrafią już straszyć nieszczęsnych (ale równocześnie bardzo z tego powodu zadowolonych) widzów najzwyklejszymi przedmiotami. A do tego, by przywołać wrednego ducha, albo nawet Belzebuba we własnej osobie nie potrzeba kostropatej czarownicy – wystarczą trzy urodziwe, ale mocno znudzone gospodynie domowe z miasteczka. Nawet specjalne zaklęcie jest zbędne: może być tylko życzenie. Ważne, by wypowiedziane (i pomyślane) szczerze, z głębi serca.

Tak właśnie stało się w niewielkim Eastwick na zabitej dechami prowincji. Trzy przyjaciółki – piękne kobiety w kwiecie wieku – pomyślały sobie, że dużo by oddały, gdyby pojawił się tu przystojny, a przynajmniej interesujący mężczyzna. Bo jest zbyt nudno i zwyczajnie. I już następnego dnia (a raczej nocy) w opuszczonej, stojącej na skraju miasteczka posiadłości pojawia się bogaty, i diabelnie (nomen omen) interesujący facet. Do urodziwych nie należy, ale ma w sobie to „coś”. Nie mija tydzień, a wszystkie trzy bohaterki zostają jego kochankami – razem i osobno. I w Eastwick przestaje być nudno, a zaczyna być bardzo ciekawie, przynajmniej dla nich. Otrzeźwienie przychodzi w momencie, gdy w dziwny sposób umiera jedyna w miasteczku kobieta uważająca przybysza za wysłannika mocy piekielnych.

„Czarownice z Eastwick” zaczynają się jak niewinna obyczajowa komedia, ale groza powoli narasta. Jednak mimo wszystko nie jest bardzo strasznie, raczej coraz bardziej interesująco. Śmiem twierdzić, że to wszystko za sprawą obsady: przyjaciółki zagrały Cher, Michelle Pfeiffer i Susan Sarandon. A niezwykle malowniczym przedstawicielem piekła na ziemi okazał się Jack Nicholson. Ciekawe, dlaczego tak rzadko proponuje mu się role w horrorach – jego słynny „uśmiech zębiczny” naprawdę potrafi wstrząsnąć. W „Czarownicach…” cała czwórka zagrała tak dobrze, że na prawdziwy strach po prostu zabrakło miejsca i czasu. Choć trzeba przyznać, że efekty specjalne podczas obrządku wypędzania diabła robią wrażenie.
Piotr Radecki

Amerykański horror komediowy 1987, reż. George Miller

"Czarownice z Eastwick" w telewizji - sprawdź datę emisji

WRÓĆ DO PROGRAMU TV

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn