"Czerwony kapitan". To mógł być dobry film... [RECENZJA]

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
„Czerwony kapitan” Michala Kollara miał ambicję stać się filmem rozliczającym poprzednią epokę, coś jak „Psy” Władysława Pasikowskiego. Niestety na ambicjach się skończyło, gdyż słowacki twórca nie miał pomysłu oraz odwagi na mocny, rozliczeniowy obraz. Zamiast tego postawił na tanie szokowanie, udawanie akcji i kiczowate efekty specjalne.

CZYTAJ TAKŻE:

"CZERWONY KAPITAN". MACIEJ STUHR NA OFICJALNYM PLAKACIE FILMU!
"CZERWONY KAPITAN". ZOBACZCIE ZWIASTUN CZESKO-SŁOWACKIEGO KRYMINAŁU Z MACIEJEM STUHREM W ROLI GŁÓWNEJ! [WIDEO]

Rok 1992. Już niedługo Czechosłowacja podzieli się na Czechy i Słowację, a pierwsze zmiany widać chociażby na przykładzie policji, w której schronienie znajdują funkcjonariusze wcześniej pracujący dla Urzędu Bezpieczeństwa. Dla „czerwonych” nigdy nie robił Ryszard Krauz (Maciej Stuhr) – to typ ostatniego sprawiedliwego gliniarza, który może i nie wylewa za kołnierz i w ryj dać lubi dać, ale jeżeli już zajmuje się śledztwem, to na całego. Nawet kosztem własnej rodziny.

I tak się dzieje, gdy Krauz wraz ze swoim partnerem zostają wezwani do z pozoru błahej sprawy. W pobliżu cmentarza, podczas prac budowlanych, wykopano zwłoki, jednak w czaszce znajdował się ogromny gwóźdź, co sugeruje, że denat mógł pożegnać się ze światem przy udziale osób trzecich. Jeszcze ciekawiej się robi, gdy kościelne księgi wykazują, że został błyskawicznie pochowany, a ślady tortur na jego ciele wskazują, że mógł mieć do czynienia z bezpieką.

Niestety już sam początek nie zwiastuje niczego dobrego: otwierająca film sekwencja składa się z animowanych ujęć „jedynek” gazet, gdzie wśród informacji na temat przeróżnych wydarzeń trapiących wówczas Czechosłowację, pojawia się lista płac ekipy filmowej. Szalenie pretensjonalny efekt i ta sztuczność utrzymuje się przez cały film.

„Czerwony kapitan” nie mógł się udać, gdyż poległ już na etapie scenariusza. Ten skrypt jest nie tylko nieczytelny, ale przede wszystkim absurdalny, momentami niezamierzenie śmieszny (szczególnie w końcówce) i zupełnie nie potrafi zaangażować widza w opowiadaną historię. Patrzę na ekranowych bohaterów i w żadnego z nich nie wierzę. Co z tego, że autor opowiada o związkach Kościoła katolickiego ze Służbą Bezpieczeństwa, skoro robi to w nieudolny sposób? To wręcz zmarnowany potencjał na doskonały film, a zamiast tego otrzymujemy karykaturę kina akcji, w której tylko co jakiś czas pojawi się przebłysk w dialogach.

W Polsce ten projekt jeszcze bardziej pogrążył dystrybutor, który postanowił zdubbingować film, uznając, że polski widz nie będzie w stanie obejrzeć filmu po słowacku. Naprawdę? Rozumiem, gdyby jeszcze była jakaś alternatywa, ale tej produkcji nie ma szans obejrzeć z napisami, tylko ze sztucznym dubbingiem, gdzie Maciej Stuhr podkłada głos pod samego siebie. To wszystko brzmi tak źle, że ma się ochotę wyjść z sali kinowej już po pierwszych kilku minutach.

„Czerwony kapitan” broni się wyłącznie zdjęciami. To kolejna produkcja, w której Kacper Fertacz udowadnia, że jest jednym z najzdolniejszych polskich operatorów młodego pokolenia. Ma doskonałe oko, co przekłada się na jakość oraz charakter zdjęć. Fertacz świetnie oddał klimat ówczesnej epoki.

Trochę szkoda „Czerwonego kapitana”, bo to mógł być naprawdę dobry film. Szczególnie dla polskiego widza, bo słowacka rzeczywistość jest bardzo podobna do naszej. Maciej Stuhr robił co mógł, aby stworzyć wiarygodnego bohatera, ale z takim scenariuszem nie było to możliwe. Trudno, ale dzięki „Glinie” Władysława Pasikowskiego doskonale wiemy, że Stuhr potrafi zagrać charakternego policjanta.

Ocena: 3/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

„Czerwony Kapitan” – w kinach od 26 sierpnia

Gatunek: thriller/ sensacyjny

Produkcja: Słowacja, Czechy, Polska 2016

Reżyseria: Michal Kollár

Scenariusz: Miro Šifra, Michal Kollár, Anna Fifíková

Obsada: Maciej Stuhr („Glina”, „Drogówka”, „Obława”, „Listy do M.”, „Planeta Singli”), Marián Geišberg („Janosik. Prawdziwa historia”, „Przeboje i oldboje”), Oldřich Kaiser („Obsługiwałem angielskiego króla”, „Ciemnoniebieski świat”), Zuzana Kronerová („Cztery słońca”, „Szczęście”)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn