Dorota Wellman ostro o celebrytkach: Dla słoiczka kremu robią z siebie idiotki!

Dorota Wellman wielokrotnie udowadniała, że ma ogromne poczucie humoru i wielki dystans do siebie. Prezentarka nic sobie nie robi z tego, że jej wygląd nie przystaje do panujacych w mediach trendów. Co więcej, krytykuje gwiazdy, które za wszelkę cenę chcą znaleźć sposoby na zachowanie atrakcyjnego wyglądu.

CZYTAJ TAKŻE:
PAULINA MŁYNARSKA I DOROTA WELLMAN PISZĄ KOLEJNĄ KSIĄŻKĘ
DOROTA WELLMAN O ROLI W FILMIE O WAŁĘSIE

- Dla premiery jakiegoś kremu wkładają wyrafinowane suknie, godzinami się czeszą i malują. Są wiecznie młode i supersexy. Jeszcze tylko te usta w dziubek (zwane karpikiem lub glonojadem, bo za bardzo nadmuchane przez chirurgów plastycznych), dekolt po pas i już mamy sexy babcie. Makabra! Zastanawiam się, czy dla darmowego słoiczka kremu warto robić z siebie idiotkę - powiedziała Wellman "Gali".

CZYTAJ TAKŻE:
PAULINA MŁYNARSKA I DOROTA WELLMAN: PIJEMY WINO - TO JEST NAJCUDOWNIEJSZY RESET
DOROTA WELLMAN O FILMIE "WAŁĘSA": WYZWANIA MNIE KRĘCĄ [ZDJĘCIA]

Prezenterka równie ostro wypowiedziała się na temat celebrytek stosujących botoks. - Nie podoba mi się tylko to, że wszystkie kobiety mają jednego lekarza, który botoksuje je podobnie. Negatywnie odbija się również to, że kobiety nie zatrzymują się na pewnym etapie, kiedy botoksowanie jeszcze poprawia urodę. Ona przekraczają barierę, po przejściu której wyglądają jak glonojad przesuwający się po ścianie akwarium, z dużymi ustami i wielkimi polikami - podsumowała ostro Wellman.