"Downton Abbey" [RECENZJA]. Filmowa kontynuacja kultowego serialu już w kinach! Warto obejrzeć?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora UiP
fot. materiały prasowe dystrybutora UiP
Zacznę od szczerego wyznania: nigdy nie widziałem żadnego odcinka serialu "Downton Abbey". Ani jednego. Dlatego do filmowej kontynuacji brytyjskiej serii podchodziłem dość asekuracyjnie, ale jednocześnie kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Po seansie filmu "Downton Abbey" już wiem wszystko i żałuję, że tej fantastycznej opowieści nie tknąłem wcześniej.

"DOWNTON ABBEY" - RECENZJA

Akcja filmowego "Downton Abbey" rozpoczyna się rok po wydarzeniach z finałowego, 6. sezonu serialu. Jest rok 1927, a domostwo Crawleyów ma odwiedzić... rodzina królewska! Przyjazd króla Jerzego V i królowej Marii dla wszystkich będzie nie tylko wielkim wydarzeniem, ale też ogromnym sprawdzianem.

"Downton Abbey" uwodzi już od pierwszych minut. Chociaż nie oglądałem serialu, to momentalnie odnalazłem się w opowieści na podstawie scenariusza Juliana Fellowesa, aczkolwiek oczywiście znajomość materiału wyjściowego wiele by ułatwiła, bo jestem przekonany, że kilka "smaczków" mnie ominęło. I właśnie to jest najlepsze - filmowe "Downton Abbey" jest kontynuacją serialu, ale też bez przeszkód może funkcjonować jako autonomiczne dzieło. To ważne i otwierające produkcję na nowych odbiorców.

Szyk, klasa, elegancja i... intrygi mniejsze lub większe, a także ploteczki - taki jest świat "Downton Abbey". Reżyser Michael Engler z troską przygląda się Wielkiej Brytanii lat 20. XX wieku, ale nie boi się przy tym wbić kilku szpileczek. Jest tutaj sporo farsy, szczególnie na arystokrację, chociaż najciekawiej i tak wygląda zestawienie służby państwa Crawleyów oraz służby królewskiego dworu. To te dwa obozy będą rywalizować z sobą najbardziej, a głos zabiorą największe kompleksy. Kto z tego starcie wyjdzie z tarczą? To już zostawiam wam, drodzy widzowie.

"Downton Abbey" jest mocno nasączone humorem, ale nie brakuje też przystanków, gdzie widz może się na moment zatrzymać, odetchnąć i przemyśleć poważniejsze kwestie. Ot chociażby wątek homoseksualizmu jednego z bohaterów został zaledwie naszkicowany, ale jednocześnie tak mocną kreską, że słowa "może dla takich jak my kiedyś przyjdą lepsze czasy" w ustach jednej z postaci brzmią bardzo gorzko. Tym bardziej, że dzisiaj zapewne mógłby powiedzieć dokładnie to samo.

Kolejną siłą "Downton Abbey" jest obsada. Maggie Smith jest FENOMENALNA i nie zdziwię się, jeżeli niektórzy pójdą do kina na film tylko po to, aby zobaczyć Smith w akcji. Jej Violet Crawley to istna perła, jednocześnie najlepsza i najgorsza postać, rozbawiająca widzów do łez każdym wypowiedzianym przez siebie zdaniem. W końcu ona się nie kłóci, ona wyjaśnia. Świetnie patrzy się również na Michelle Dockery, a Allen Leech potrafi oczarować swoim urokiem. Kolejne nazwiska można wymieniać długo, więc powiem jedynie, że zwyczajnie nie ma słabych kreacji aktorskich.

"Downton Abbey" to kawał uroczego kina. Jest tutaj dużo miejsca na śmiech, ale nie brakuje też poważniejszych momentów. Jako osoba, które wcześniej nie miała do czynienia z serialem - kupuję to! I już nie mogę się doczekać momentu, gdy nadrobię serial. Całość ogląda się świetnie, tych bohaterów po prostu nie da się nie lubić!

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

*Recenzja została pierwotnie opublikowana 14 września 2019 roku.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn