"Drogi wolności" [RECENZJA]. Nowy serial historyczny TVP - lepszy niż "Korona królów" lub "Wojenne dziewczyny"?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe TVP
fot. materiały prasowe TVP
„Drogi wolności” to nowa historyczna propozycja Telewizji Polskiej. Serial zapowiadano od dawna, a Jacek Kurski chwalił się, że budżet jednego odcinka przekracza milion złotych. Mają rozmach – jakby to powiedział Stefan „Siara” Siarzewski. „Drogi wolności” na antenie TVP 1 można oglądać już jesienią. Widać miliony włożone w produkcję?

"DROGI WOLNOŚCI" ODCINEK 1 - RECENZJA

Lipiec, 1914 roku. Właśnie wtedy poznajemy szanowaną i inteligencką rodzinę Biernackich z Krakowa; Ignacy (Adam Cywka) to właściciel wydawnictwa i drukarni Panorama, jego najstarsza córka Alina (Katarzyna Zawadzka) jest nauczycielką, a najmłodsze, jeszcze nastoletnie latorośle, Marynia (Paulina Gałązka) i Lala (Julia Rosnowska) są zajęte amorami. Zestaw uzupełnia matka Ignacego, Emilia (Anna Polony), która właściwie rządzi całą rodziną.

Dość problematyczny jest początek 1. odcinka „Dróg wolności”; co prawda scena otwierająca epizod jest frapująca, ale później jest zwyczajnie nudno i chaotycznie. Stosowane są dziwne rozwiązania montażowe i kompletnie nie wiadomo, do czego ta historia zmierza oraz o czym opowiada. Brakuje napięcia, dynamiki, a zamiast tego oglądamy zlepek niewiele znaczących scen.

Na szczęście później jest lepiej; związek przyczynowo-skutkowy zaczyna być bardziej zarysowany, ale fabuła – przynajmniej w przypadku 1. odcinka – nie zaskakuje i nie wychodzi poza pewien schemat. Jest tutaj i rodzina, i intryga, i historia Polski w tle. Nawet mogłoby się wydawać, że „Drogi wolności” są wariacją na temat „Wojennych dziewczyn”, „Bodo” i „Leśniczówki”, co tylko pokazuje, że serial jest adresowany do bardzo szerokiego grona odbiorców.

Zestaw idealny? Teoretycznie tak, ale boję się, że właśnie na tym polu twórcy mogą wyłożyć się w największym stopniu. Aczkolwiek mocno trzymam kciuki, aby „Drogi wolności” poszły ścieżką kryminału, a nie serialu obyczajowego. Mimo schematyczności, jest w tej opowieści duży potencjał.

„Drogi wolności” są ciekawie obsadzone; chociaż Paulina Gałązka, Julia Rosnowska i Katarzyna Zawadzka miały już okazję zaistnieć kinowo i telewizyjnie, to wciąż potrafią być świeże. Szczególnie dobra chemia jest między pierwszymi dwiema; na ekranie rzeczywiście zachowują się jak siostry, a jedna doskonale potrafi czytać drugą. Do tego w roli ich ojca bezbłędny Adam Cywka, który zachwyca w scenie politycznej wymiany zdań z Anną Polony. Wybornie patrzy się również na Marię Maj, a do tego wyczuwam, że spore pole do popisu będą mieć także Adrian Zaremba oraz Damian Kret.

„Drogi wolności” to produkcja z dużym potencjałem. Z jednej strony trochę uwiera telewizyjny sposób filmowania oraz (jeszcze) niezbyt zaskakujący scenariusz, jednak mam wrażenia, że serial ma szansę się „rozkręcić”. Mamy tutaj dobrą obsadę i ładną scenografie – może na pierwszy rzut oka to zbyt mało, aby dać autorom kredyt zaufania, ale przecież to dopiero pilot serialu. Dalej może być jeszcze lepiej, ciekawiej oraz mocniej. Trzymam kciuki za projekt i w sumie już czekam na jesień, bo chętnie poznam dalsze losy rodziny Biernackich.

Ocena: 6/10

Krzysztof Połaski

krzysztof.polaski@telemagazyn,pl

Recenzja została pierwotnie opublikowana 17 lipca 2018 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn