“Euforia” odcinki 1-4 [RECENZJA]. Zapomnijcie o “13 powodach” Netflixa! Tak intymnego i realistycznego spojrzenia na życie nastolatków jeszcze nie było!

Adriana Słowik
Adriana Słowik
Już w poniedziałek, 17 czerwca w HBO i HBO GO odbędzie się premiera nowego serialu pt. "Euforia". My widzieliśmy już przedpremierowo cztery odcinki i nie mamy żadnych wątpliwości, że o "Euforii" będzie w tym roku bardzo głośno. Tak intymnego i realistycznego spojrzenia na życie nastolatków jeszcze nie było! Zapomnijcie więc o „13 powodach”. Przyszedł czas na "Euforię” - mocny serial HBO o koszmarze bycia uzależnioną nastolatką, który bije na głowę swoją konkurencję. W roli głównej zjawiskowa Zendaya, znana dotąd głównie z produkcji Disneya.

“Euforia” odcinki 1-4 - recenzja

„13 powodów” to jeden z najpopularniejszych seriali młodzieżowych. Oba sezony wzbudziły mnóstwo emocji i kontrowersji, wywołując ogólnoświatową dyskusję na temat samobójstw wśród nastolatków. Przeciwko serialowi protestowali już rodzice i organizacje społeczne, a produkcja została nawet przedmiotem badań naukowców, z których jasno wynika, że hit Netflixa przyczynił się do wzrostu liczby samobójstw wśród młodych osób. Miażdżące opinie i raporty chyba jednak tylko pomogły “13 powodom” stać się jednym z najchętniej binge'owanych seriali na Netflixie.

Czy podobne kontrowersje wywoła premiera "Euforii”, która jest obrazem nastoletniego upadku moralnego wyreżyserowanym przez Augustine Frizzell? Oba tytuły łączy temat trudów dorastania i emocji z nim związanych, ale serialowa nowość HBO bije na głowę swoją konkurencję. Głównie za sprawą mocnego tematu, silnie oddziałującego na psychikę widzów — dorosłych, jak i nastolatków, pokazanego na ekranie w niesamowicie realistyczny sposób.

Fabuła „Euforii” skoncentrowana jest na życiu 17-letniej Rue Bennett (Zendaya), który wraca do domu po odwyku i musi zacząć myśleć o swojej przyszłości. Pierwszy odcinek wprowadza widza w jej świat, zdominowany przez różnego rodzaju środki odurzające, dzięki którym może poczuć upragnione „dwie sekundy nicości”. Jak nietrudno się domyślić leczenie odwykowe nie spełniło swojej funkcji, a główna bohaterka szukająca własnej drogi i tożsamości w skomplikowanym nastoletnim świecie pełnym narkotyków, seksu i traum, wciąż będzie korzystać z używek bez opamiętania.

"Euforia" na chwilę przed premierą porównywana jest do popularnego w latach 2007-2013 serialu „Skins”, który również poruszał wiele kontrowersyjnych tematów i problemów, skupiając się w każdym z odcinków na innym bohaterze. I rzeczywiście "Euforia" pod tym względem skonstruowana jest podobnie. Drugi odcinek koncentruje się mocniej na historii wysportowanego Nate’a (Jacob Elordi) i jego relacji z ojcem, trzeci na odkrywaniu przez Kat (Barbie Ferreira) swojej seksualność, z kolei czwarty epizod “Euforii” to już rozwinięcie historii Jules Vaughn (Hunter Schafer), transseksualnej nastolatki, która niedawno przeprowadziła się do miasta i podobnie jak Rue szuka swojego miejsca na Ziemi.

Są takie seriale, które odstręczają i fascynują jednocześnie. Dla mnie taka właśnie jest “Euforia”, pełna magnetyzmu, do bólu realistyczna opowieść o życiu nastolatków, w której pierwsze skrzypce (chyba na równi z narkotykami) gra Zendaya, znana dotąd głównie z produkcji Disneya. Młodziutka gwiazda hipnotyzuje na ekranie, bez zbędnych przejaskrawień, Zendaya umiejętnie popisuje się swoim (chyba jeszcze niedocenionym) przez branżę talentem. Zresztą cała obsada aktorska "Euforii" stanęła na wysokości zadania. Każdy w genialny sposób skupia na sobie uwagę widza, kiedy tylko pojawia się na ekranie. I choć większość z nich kreuje typowe dla młodzieżowych seriali postacie (m.in. gwiazda futbolu, cheerleaderka), to z łatwością potrafią sobą zainteresować widza. Wydaje się, że twórcy serialu mieli na nich własny pomysł i chcą w jakiś sposób złamać tanią kalkę, z jaką kojarzą się tego typu bohaterowie.

“Euforia” HBO to nie tylko wciągająca fabuła i świetne aktorstwo. To także niepowtarzalny klimat i świetne ujęcia. Widać, że twórcom nie brakowało pomysłów na pokazanie, jak osoby znajdujące się pod wpływem działania narkotyków postrzegają świat i rzeczywistość. “Euforia” mieni się kolorami i zachwyca więc również od strony wizualnej.

Jestem dopiero po czterech przedpremierowych odcinkach “Euforii”, ale – jak dla mnie – nowa produkcja HBO już na tym etapie zdeklasowała serialową konkurencję. Przebija wszystkie młodzieżowe teen dramy, z kontrowersyjnym “13 powodów” na czele. Już dawno żaden serial nie wciągnął mnie tak jak “Euforia”. Tak intymnego i realistycznego spojrzenia na życie nastolatków jeszcze w telewizji i serwisach VOD moim zdaniem nie było.

Czekam na więcej i zachęcam do obejrzenia "Euforii", bo w dobie bzdurnych premier i seriali na jedno kopyto, których coraz więcej na Netflix, nowa produkcja HBO naprawdę się wyróżnia. Porusza i zmusza do myślenia. Żeby jednak nie było tak dramatycznie, zapewniam Was, że twórcy serialu nie zamierzają jedynie szokować (w 2. odcinku na ekranie pojawia się w sumie 30 penisów). W serialu jest też miejsce na żarty i humor, który rozładowuje nieco gęstą atmosferę i daje chwilę wytchnienia po mocnych scenach.

Nasza ocena: 8/10

Adriana Słowik

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn