Ewa Farna: Miałam guzy na strunach głosowych!

Ewa Farna opowiedziała o trudach swojej pracy. Okazuje się, że koncertowanie ma nie tylko dobrą i przyjemną stronę.

• Mało spałam i byłam w ciągłym stresie, a to odbijało się nie tylko na moim zdrowiu psychicznym, ale i na strunach głosowych. Miałam na nich guzy, często chorowałam. Mój profesor od śpiewania mówił mi, że potrzebuję sześciu tygodni milczenia - nie śpiewać, nie mówić! A jednak go nie posłuchałam. Jakoś „odkrzyczałam” te koncerty, bo nie była to dla mnie przyjemność ze śpiewania. Wiedziałam, że jest źle z mim głosem, że powinnam odpocząć, że może to się skończyć operacją, ale nie miałam serca, by odwołać trasę - przyznała Farna w rozmowie z „Fleszem”.

*_CZYTAJ TAKŻE:
[EWA FARNA LUBI SWOJĄ D_PĘ](//www.telemagazyn.pl/aktualnosci/plotki/19981,ewa-farna-lubi-swoja-d-pe,id,t.html)
EWA FARNA: NIE PRZEJMUJĘ SIĘ ZBYTNIO, CO LUDZIE O MNIE MÓWIĄ**

Intensywna praca powoduje jednak nie tylko tak dramatyczne problemy. Piosenkarka przyznała, że jej eksploatowane przez media problemy z tuszą, to także efekt częstego koncertowania.

• Jemy nieregularnie. Zdarza się, że jedyny posiłek późnym wieczorem to ten na stacjach benzynowych. Po niejednym koncercie w małych miejscowościach menu na kolację to karkówka z grilla z keczupem i chlebem, bo tam, gdzie gościmy, serwują takie właśnie dania. Od jakiegoś czasu zabieram jednak ze sobą zdrowe jedzonko: sałatkę na wynos czy orzechy żurawinowe do pogryzania. Niektórzy organizatorzy są bardzo wyrozumiali i kiedy poproszę o zdrowsze i lżejsze menu, to je dla mnie przygotowują. Tylko, że w mądrym sposobie odżywania nie chodzi nawet o specjalną dietę, ale po prostu o zdrowy tryb życia. Zresztą cały zespół mnie wspiera, staramy się zdrowo odżywiać. Wszyscy w pewnym momencie zrozumieliśmy, że dłużej takiego życia nie da się prowadzić - przyznała Ewa Farna.