"Ja teraz kłamię" [RECENZJA]. Jesteśmy ćpunami emocji i helupiarzami sensacji, czyli najbardziej stylowy polski film ostatnich lat!

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Olaf Tryzna / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
fot. Olaf Tryzna / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
Paweł Borowski w pełnym metrażu debiutował w 2009 roku. Wówczas jego "Zero" mocno podzieliło publiczność, ale trudno było przejść obok tego obrazu obojętnie. Jeszcze większe kontrowersje wzbudzi "Ja teraz kłamię", które udowadnia, że warto było czekać aż 10 lat na nowy film absolwenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.

"JA TERAZ KŁAMIĘ" - RECENZJA

Nie bez powodu zaczynam od wspomnienia wykształcenia reżysera, ponieważ "Ja teraz kłamię" pod względem oprawy wizualnej wygląda fenomenalnie. To, jak współgrają ze sobą kolory, figury geometryczne oraz kształty po prostu zachwyca. Daria Dwornik (scenografia), Izabela Cieszko (dekoracja wnętrz) oraz Anna Imiela-Szcześniak (kostiumy) zaprezentowały nam małe arcydzieło. To robi jeszcze większe wrażenie, gdy zwrócimy uwagę na sprytny i dynamiczny montaż, pokazujący, że Paweł Borowski w swoim filmie dokładnie zaplanował każdy krok, gest czy ruch. Nie ma miejsca na przypadki.

Prosty, lecz misternie skonstruowany scenariusz prezentuje nam kryminalną intrygę osadzoną w celebryckim świecie, gdzieś w nieokreślonej przyszłości, wyglądającej jak koktajl lat 60. XX wieku, współczesności oraz naszych wyobrażeń na temat szeroko pojętego jutra. A może jutra w ogóle nie będzie? Może to jedynie fikcja?

Borowski zabiera nas w futurystyczną wędrówkę po meandrach ludzkiej moralności. Jak daleko posunie się człowiek, aby osiągnąć swój cel? Tutaj celebryci żonglują łzawymi historiami, wózkami inwalidzkimi, martwymi dziećmi oraz sierotami. Przerażające? Właściwie już nie, bo wystarczy odpalić TV bądź Internet, aby zostać zalanym podobnym szambem.

I właściwie o tym też opowiada nam Paweł Borowski. Przecież "Ja teraz kłamię" to opowieść o tym, jak społeczeństwo, na co dzień karmione świństwami, tragediami i przeróżnymi makabrami, uodporniło się. Jesteśmy ćpunami emocji. Helupiarzami sensacji. Noworodek, który wypadł z okna już nikogo nie wzrusza. Ale jeżeli z okna wypadnie tuzin małych dzieci to już robi się ciekawiej... "Ja teraz kłamię" to wizja świata, w którym wszystko musi być stale mocniejsze. Emocje, przeżycia i skandale. Mocniej, głębiej, potężniej - w końcu walka toczy się o lajki i uznanie mas. Współczesne verso pollice, gdzie ludzie nie mają litości dla swoich milusińskich zapewniających im rozrywkę oraz dramy.

Paweł Borowski postawił na prostotę. "Ja teraz kłamię" to filmowa kostka Rubika, co może trochę zbyt nachalnie podkreślane jest z ekranu, gdzie twórca stara się dopasować poszczególne elementy. Historię obserwujemy z perspektywy trójki głównych bohaterów, przez co niektóre sceny wracają w różnych formach i tylko od nas zależy, jak je finalnie zinterpretujemy.

Dzięki "Ja teraz kłamię" na pierwszy plan powrócił Rafał Maćkowiak. Aktor, który w latach 90. ubiegłego wieku był rozchwytywany, później poświęcił się działalności teatralnej, ale wyraźnie brakuje go w kinie. Dobrze, że są twórcy potrafiący się o to upomnieć. Zresztą Borowski świadomie zdecydował się na teatralną obsadę, z Mają Ostaszewską, Jackiem Poniedziałkiem czy Agatą Buzek na czele, mogących na ekranie szarżować niczym na scenie w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego. Tę ekipę uzupełnia młoda krew pod postacią Pauliny Walendziak. Świeżo upieczona absolwentka łódzkiej Filmówki już swoimi wcześniejszymi krótkimi metrażami czy mniejszymi rolami potwierdziła, że jest prawdziwą aktorską petardą, ale dopiero tutaj jako Yvonne odpala się w pełni.

"Ja teraz kłamię" to najbardziej stylowy polski film ostatnich lat. Jakkolwiek to zabrzmi, mamy do czynienia z perfidnym kinem o byciu perfidnym, zidioceniu oraz społecznym ogłupieniu. Przemyślane, precyzyjne i dopracowane. Całość okraszono niezwykle klimatyczną ścieżką dźwiękową, dzięki której tę opowieść chłonie się jeszcze mocniej. Pamiętacie jedną ze scen "Domu złego" Wojciecha Smarzowskiego, gdzie bohater odgrywany przez Bartłomieja Topę mówi: "Prawda? Nie ma takiej"? Mam wrażenie, że Paweł Borowski wychodzi z podobnego założenia.

Ocena: 8/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 28 czerwca 2019 roku.

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn