"Juliusz" [RECENZJA]. Polska komedia wstaje z kolan? Nauczyciel na skraju załamania nerwowego i Krystyna Janda zajadająca się kiełbasą

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. Gigant Films/Juliusz
fot. Gigant Films/Juliusz
Polska komedia wstaje z kolan? Dużo na to wskazuje i największa nadzieja w młodych twórcach. W ubiegłym sezonie dostaliśmy świetny „Atak paniki” Pawła Maślony, a teraz na horyzoncie pojawił się „Juliusz” Aleksandra Pietrzaka. Obydwaj panowie swoimi filmami, chociaż są debiutantami, udowodnili, że o współczesnym świecie wiedzą więcej niż ich bardziej doświadczeni koledzy po fachu. Sprawdźcie recenzję filmu „Juliusz”.

"JULIUSZ" RECENZJA

Gdyby opisać tytułowego Juliusza (Wojciech Mecwaldowski) słowami jakiejś piosenki, to chyba najbardziej odpowiedni byłby fragment utworu Budki Suflera pt. „Sen o dolinie”: „znowu w życiu mi nie wyszło”. Juliusz w zasadzie mógłby toasty za przegrane życie wznosić z Adasiem Miauczyńskim z filmów Koterskiego; pierwszy za niewdzięczną robotę w oświacie, drugi za toksyczną relację z ojcem alkoholikiem i seksoholikiem (Jan Peszek), a trzeci za samotność. Wasze zdrowie, chłopaki.

Jednak jeżeli myślicie, że „Juliusz” będzie rubasznym maratonem żartów z człowieka, który nie potrafi odnaleźć się w społeczeństwie, to jesteście w błędzie. Pietrzak zamiast tego serwuje nam rejestrację transformacji jednostki, która znalazła się na skraju załamania. Płynie z tego na pozór banalny, ale jednocześnie prawdziwy przekaz – nigdy nie jest za późno, aby wziąć się za siebie oraz przestać się użalać nad własnym losem.

Widać, że nad „Juliuszem” scenariuszowo pracowało wiele osób, ze stand-uperami na czele, bo skrypt ewidentnie lubi wycieczki w różne gatunkowe kierunki, ale jest też ostry i aktualny. Plus dla autorów, że nie boją się docisnąć gazu do dechy i serwują nam żarty, których inni by się zwyczajnie przestraszyli, bo przecież jak można żartować z niepełnosprawnych bądź śmiertelnego wypadku! No jak widać można. Nietuzinkowy humor to jedna z największych zalet „Juliusza”, bo z jednej strony mamy politycznie niepoprawne ciosy, a z drugiej twórcy mocno stawiają na humor sytuacyjny. Strzał w dziesiątkę, bo to jest po prostu zabawne i celne.

Zresztą ten scenariusz nie wybrzmiałby tak dobrze, gdyby nie doskonała obsada. Wojciech Mecwaldowski, Rafał Rutkowski, Anna Smołowik oraz przede wszystkim Jan Peszek są bezbłędni. To oni tworzą „Juliusza”, bawią się swoimi postaciami, tworząc z nich pełnokrwistych, prawdziwych bohaterów. Równie wyborny jest Jerzy Skolimowski, ale należy docenić również Krystynę Jandę kradnącą ekran na kilka sekund, gdy wspaniale zajada się kiełbasą!

„Juliusz” to nie tylko humor oraz heheszki, ale przede wszystkim poważny film o relacji ojciec-syn. Aleksander Pietrzak kontynuuje wątki, które podejmował już w swoich krótkich metrażach „Mocna kawa wcale nie jest taka zła” oraz „Ja i mój tata”, lecz i tym razem próbuje podejść do tematu z innej strony. Wieczne nieporozumienia, jakaś niepisana rywalizacja i strach przed okazywaniem uczuć – o tym wszystkim mówi nam „Juliusz”. W tle mamy nieobecną matkę, której brak właśnie mógł przyczynić się do bitwy dwóch silnych charakterów, gdzie nie było zwycięzców, a wyłącznie przegrani. To też film opowiadający o strachu przed rodzicielstwem, a właściwie przed możliwością poniesienia porażki na tym polu.

„Juliusz” jest czymś więcej niż tylko ekranizacją gagów, co trochę sugerowały zwiastuny. I całe szczęście, bo dzięki temu w kinach możemy oglądać kawał dobrego komediodramatu i jednocześnie szczere oraz osobiste wyznanie debiutującego w pełnym metrażu reżysera. Widać w „Juliuszu” inspirację podobnymi filmami rodem ze Stanów Zjednoczonych, czuć ducha Judda Apatowa czy Noah Baumbacha, ale jednocześnie jest w tym autorski i oryginalny sznyt. Aleksander Pietrzak to już teraz jeden z najciekawszych młodych reżyserów w Polsce. PS liczę, że w ewentualnym sequelu twórcy opowiedzą nam historię Łysego.

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"JULIUSZ" W KINACH OD 14 WRZEŚNIA

Recenzja została pierwotnie opublikowana 15 września 2018 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn