"Klan". Tomasz Stockinger gra już w serialu przeszło ćwierć wieku! Jakie ma plany na emeryturę?

Karol Gawryś
Karol Gawryś
Fot. Piętka Mieszko/AKPA
Fot. Piętka Mieszko/AKPA
Tomasz Stockinger od 25 lat wciela się w postać Pawła Lubicza w "Klanie". Z tej okazji słynny aktor postanowił opowiedzieć o tym, jak wyglądały jego początki w słynnej produkcji TVP. Zdradził również, że jakie ma plany na emeryturę.

Klan jest obecnie najdłużej nadawany polski serial w historii telewizji. Emisja pierwszego odcinka miała miejsce 22 września 1997 roku. Zarówno pod względem czasu emisji, jak i liczby odcinków jest to najdłuższy serial w historii polskiej telewizji. Już przez ćwierć wieku widzowie mogą śledzić losy trzypokoleniowej rodziny Lubiczów, w tym Pawła Lubicza, w którego wciela się Tomasz Stockinger.

Tomasz Stockinger gra już serialu przeszło ćwierć wieku! Jak wyglądały jego początki na planie "Klanu"?

Tomasz Stockinger w rozmowie z serwisem AKPA postanowił opowiedzieć o tym jak wyglądały jego początki w "Klanie", a także o planach na emeryturę.

Mimo wielu wybitnych ról ludzie głównie utożsamiają Pana z Pawłem Lubiczem z serialu "Klan". Nie przeszkadza to Panu?

Często się śmieję, że szuflada jest bardzo ciasna. Choć mam nadzieję, że to słowo nie jest całkowicie adekwatne do mojej osoby. Zanim powstał "Klan", brałem udział w wielu przedsięwzięciach teatralnych, filmowych i estradowych. Tego było bardzo dużo. Mam za sobą 44 lata pracy zawodowej, a "Klan" zajmuje z tego 25. Jest to konsekwencja mojego wyboru. Początkowo mieliśmy zrobić 130 odcinków, a czas pracy miał zająć nam 6 miesięcy. Nikt nie spodziewał się, że spędzimy na planie 25 lat. Taka jest charakterystyka telenoweli, że im bardziej się podoba, tym dłużej jest produkowana. Ta ilość lat na planie jest pewnego rodzaju nagrodą dla wszystkich twórców. Bywają gorsze i lepsze sezony, jednak nadal mamy swoje grono odbiorców. Trzeba się z tego cieszyć. Jestem kojarzony z postacią Pawła Lubicza, to zasługa mojego częstego uczestnictwa na małym ekranie. Nie proponuje mi się z tego względu większych ról, nad czym odrobinę ubolewam. Jednak nie mam nikomu za złe, że w oczach połowy Polski kojarzony jestem z "Klanem".

Odczuwa Pan dumę z odgrywania tej roli?

Tak, oczywiście. Wiem, na czym polega ta praca i czego wymaga. Trzeba szybko, dokładnie i sprawnie działać. Większość ujęć w telenowelach to portrety. Serial odbywa się na naszych twarzach i w dialogach, które wypełniają każdy odcinek. Jest to wielka szkoła rzemiosła i szkoda, że czasem środowisko artystyczne tak sceptycznie i ironicznie podchodzi do grania w serialach. Przecież tam nie ma drugiego, trzeciego planu. Bardzo łatwo znudzić publiczność. Od wielu lat gram Pawła Lubicza i odczuwam ogromną dumę z tego, że publiczność wciąż chętnie zasiada przed telewizory i ogląda moją historię.

No właśnie, minęło już wiele lat. Jak wspomina Pan początki w serialu?

Początkowo nagraliśmy trzy odcinki na konkurs, którego organizatorem był producent TVP. Wygraliśmy oczywiście i do właściwych zdjęć podeszliśmy kilka miesięcy później. Mieliśmy wtedy dużo większy luz, niż później, gdy okazało się, że podpisujemy umowę na dłużej. Ciężko jest mi w kilku słowach zsumować całość doświadczeń, wszystkie przygody, wszystkich, którzy od nas odeszli w kierunku cmentarzy lub obrali inną ścieżkę. Jestem dumny z tego, jak ciężką pracę wkłada to każdy z nas. Dziękuje tym, którzy wciąż nas oglądają. Jest to dla mnie ogromna motywacja.

Bywają sytuacje, w której ktoś zaczepia Pana i prosi o medyczną radę?

Dawniej tak było! Były to z reguły humorystyczne sytuacje. Mam nadzieję, że nikt nie myśli, że naprawdę jestem lekarzem. Nie chciałbym nikomu zrobić krzywdy! (śmiech-przyp-red)

Myślał Pan kiedyś o tym, aby zostać lekarzem?

Pewnie, że myślałem, choć życie jest za krótkie. Nie mam wolnych 8 lat, aby podjąć studia. Jest to zawód niezwykle ważny, a zarazem bardzo trudny. Interesuję się zdrowiem i medycyną niekonwencjonalną, tradycyjną. Czuję ten temat.

Gdyby nie aktorstwo, to?

Ciężkie pytanie. Chciałbym, żeby była to działalność na rzecz ludzi i była to praca potrzebna, która poprawiłaby relacje międzyludzkie. Na przykład polityka. Na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia i do zrozumienia.

A emerytura?

Nie myślałem o tym. Mam nadzieję, że nie będę musiał zastanawiać się nad tym jeszcze przez parę lat. Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu. Od zawsze żyję aktywnie, pomijając czas, gdy byłem w szpitalu po operacji serca, albo okres pandemii. Chcę dalej pracować. Choć wiadomo, kiedyś będzie trzeba zostać w domu, kiedy nogi nie będą niosły, a skrzydła opadną.

Z Tomaszem Stockingerem rozmawiała Aleksandra Wojtanek z serwisu AKPA.

Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn