Klient - film, recenzja, opinie, ocena

John Grisham w 1981 roku ukończył prawo i przez dziesięć lat był obrońcą w procesach kryminalnych. Niuanse i kruczki prawa poznał od podszewki. Pisać zaczął w połowie lat 80., a pierwsza powieść - "Czas zabijania" - ukazała się w roku 1988. Niespełna trzy lata później porzucił praktykę, by zająć się tylko pisaniem. Przyczyną była druga książka - "Firma" - która stała się na bestsellerem i wzbudziła zainteresowanie hollywoodzkich producentów. Prawa do ekranizacji przyniosły Grishamowi w 1993 roku 100 tys. dolarów. To stosunkowo niewiele. Trzy lata później "Czasa zabijania" sprzedał filmowcom za 6 mln, a "Komorę" za 3,75 mln. W latach 90. stał się najlepiej sprzedawanym autorem na świecie - kupiono dokładnie 60 742 288 egzemplarzy jego książek.

"Klienta" - czwartą powieść Grishama (trzecią jeśli chodzi o kolejność ekranizacji) - sfilmował Joel Schumacher, reżyser dobry, choć nierówny. W dorobku ma zarówno znakomite thrillery "Linię życia" (1990) i "Upadek" (1994), całkiem niezłą "Budkę telefoniczną" (2002), jak i słabe Batmany - "Batman Forever" (1995) oraz "Batman i Robin" (1997) - a także rozhisteryzowane, chwilami żenujące "8 mm" (1999).

Na szczęście "Klient" należy do jego najlepszych dzieł, a Susan Sarandon przyniósł nawet nominację do Oscara.

Dwaj chłopcy są świadkami ostatnich słów i samobójstwa księgowego mafii. Teraz ich życie jest w niebezpieczeństwie: policja kierowana przez żądnego sławy prokuratora (Tomy Lee Jones) chce za wszelką cenę wydusić od nich zeznania, a mafiosi próbują ich zabić. Jeden z chłopców zwraca się o pomoc do Reggie Love (Sarandon) - przypadkowo poznanej prawniczki po przejściach.

Dramat sensacyjny USA 1994, reż. Joel Schumacher

WRÓC DO PROGRAMU TV