"Kod nieśmiertelności". Kod wodzi widza na manowce i intryguje do ostatniej sekundy [RECENZJA]

Kamila Glińska
Kamila Glińska
"Kod nieśmiertelności" (2011)media-press.tv
"Kod nieśmiertelności" (2011)media-press.tv
Proszę zapamiętać to nazwisko: Duncan Jones. Może mało jest jeszcze znane, ale jego znajomość przyda nam się w przyszłości.

NASZA OCENA: 9/10

Jego „Moon” to jeden z najlepszych filmów SF, jakie pojawiły się ostatnio na ekranie (niestety nie w Polsce), a „Kodem nieśmiertelności” udowadnia, że jeszcze wiele filmowych pyszności jego autorstwa przed nami.

Bohater jego filmu, kapitan Colter Stevens, budzi się w pędzącym pociągu, nie wie, skąd się tam wziął (ostatnio pilotował helikopter w Afganistanie), ma twarz kogoś innego i nie zna siedzącej naprzeciwko dziewczyny, która wydaje się dobrze go znać i nazywa go Seanem. Po chwili on i wszyscy pasażerowie giną od wybuchu podłożonej w pociągu bomby. Colter budzi się w metalowej kapsule, a kobiecy głos mówi mu, że zaraz zostanie ponownie odesłany do pociągu, by odnaleźć zamachowca, który podłożył bombę. Wraca tam wielokrotnie, przy okazji chcąc się dowiedzieć, co się dzieje tak naprawdę z nim samym, bo na postawione przez siebie pytania nie uzyskuje odpowiedzi.

„Kod nieśmiertelności” ma w sobie wątki z „Dnia Świstaka” (powrót do tej samej rzeczywistości) i z „Deja vu” (zaginanie czasoprzestrzeni), i z „Drabiny Jakubowej” (eksperymenty wojskowe), ale ma coś jeszcze. Jest tak naprawdę w głębszej warstwie dramatem człowieka wrzuconego wbrew własnej chęci w jakąś diaboliczną, szaloną powtarzalność, na którego nałożono ogromną odpowiedzialność za życie tysięcy ludzi i któremu zafundowano życie w totalnym stresie. Ściągnięta twarz Jake’a Gyllenhaala (Colter) i jego zwierzęco przerażone oczy to coś, co wykracza poza ramy prostego filmiku sensacyjnego. Podobnie jak fakt, iż ciekawsze są – bardzo niestandardowo – jego relacje z „opiekunką” niż z jego sympatią, graną przez Michelle Monaghan. W Colleen Goodwin (w roli przewodniczki Jake’a Vera Farmiga) walczy ze sobą sympatia do wykorzystywanego i eksploatowanego mężczyzny i poczucie obowiązku i wagi misji, jaką musi on wykonać, a do czego ona ma go de facto zmusić.

„Kod nieśmiertelności” jest bez wątpienia filmem wciągającym i intrygującym, wodzi widza na manowce, zmusza do kombinowania i myślenia, podobnie jak musi kombinować i myśleć główny bohater. Sceny akcyjne robią wrażenie, a finał jest zaskakujący. A jeśli dodamy, że – dla chcących to odkryć – „Kod…” przemyca w sobie coś z koncepcji buddyjskiego bardo (stan pośredni między życiem a śmiercią), ale w formie sensacyjnej, to czegóż nam więcej trzeba?

Beata Cielecka

"Kod nieśmiertelności" w tv. Sprawdź datę emisji!

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn