mieszkanieeestr@...
Bardzo chciałabym wyruszyć w daleką podróż z Andreą Sachs- bohaterką filmu ,,Diabeł ubiera się u Prady". Życie tej prowincjonalnej dziewczyny do złudzenia przypomina moje życie- plany, marzenia i masę przeciwności losu, które stały na drodze kariery, uniemożliwiając osiągnięcie pełni szczęścia. Andrea znajdując pracę u Mirandy Priestly, wpływowej redaktor naczelnej magazynu o modzie RUNWAY, szybko przekonuje się, że Miranda to klasyczny przykład szefa ,,z piekła rodem". Swoich pracowników traktuje jak służących, wymaga całkowitej dyspozycyjności, nie uznaje sprzeciwu. Presja, by być pięknym i szczupłym, nosić stroje od Prady czy Armaniego, wyglądać jak zawodowa modelka - jest ogromna; w takiej postawie brakuje jednak zwykłej życzliwości. Myślę, że znalazłabym z Andreą wiele wspólnych tematów, a długie godziny spędzone w drodze do wyznaczonego celu wypełnione byłyby rozmową, radosnym śmiechem oraz wylewaniem żalu na krzywdę i niesprawiedliwość społeczną. Dyskutowalibyśmy o tym, jak to obydwie planujemy rozpocząć nowy etap w życiu i jakie mamy szczęście, że obydwie- niemal jednocześnie- wpadłyśmy na taki pomysł. Wyczuwając w jakiś niewytłumaczalny sposób, że to ostatni okres spokoju przed przyszłym zawodowym szaleństwem, przedłużałybyśmy wszędzie nasze pobyty, żeby mieć kilka dodatkowych tygodni na zwiedzanie egzotycznych miejsc. Podobnie jak Andrea nie chcę, by moja egzystencja była szara, zwyczajna, banalna. Dlatego też ta właśnie bohaterka filmu,,Diabeł ubiera się u Prady" stałaby się moją mentorką, mistrzynią i wybawicielką. Dogadałybyśmy się z łatwością jak z nudnej szkolnej czytanki; podobnie bez oporów wymieniałybyśmy się opowieściami o koszmarnych snach z naszymi wrednymi byłymi szefowymi w roli głównej i równie szybko zdałybyśmy sobie sprawę, że tak naprawdę to jesteśmy wcieleniami tej samej osoby, które dzieli tylko kilka lat różnicy wieku. Kończąc dopijać cappuccino, napełnione świeżą energią byłybyśmy w stanie przenosić góry, zapominając o trudach i kłopotach dnia codziennego. Cóż... I can't remember if i ciried when read about his widowed bride, but something touched me deep inside the day the music died. And we were singing...
08.08.2014 11:44