"KRUK. Szepty słychać po zmroku" [RECENZJA]. Polski western pełną gębą! Najsmaczniejszy serialowy kąsek tej wiosny?

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
Program TV został dostarczony i opracowany przez media-press.tv
CANAL+ ma ciężki orzech do zgryzienia, bo po wizerunkowej wpadce i fatalnych recenzjach 2. sezonu „Belfra”, ich nowy serial zwyczajnie musi być dobry. Jednak na szczęście wszystko póki co wskazuje na to, że postawiono na odpowiedniego konia. Oceniamy serial „Kruk. Szepty słychać po zmroku” po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków produkcji!

"KRUK. SZEPTY SŁYCHAĆ PO ZMROKU" - PREMIERA W NIEDZIELĘ, 18 MARCA, O GODZINIE 21:30 NA ANTENIE CANAL+

"KRUK. SZEPTY SŁYCHAĆ PO ZMROKU"

Zaczęło się od scenariusza. Jakub Korolczuk, którego oficjalny dorobek scenariopisarski zaczynał się i zamykał we współtworzeniu filmu „Życie.po.Życiu” z Christiną Ricci i Liamem Neesonem, miał w głowie pomysł na filmowy thriller z prawdziwego zdarzenia. Pomysł wydał się na tyle interesujący włodarzom OPUS TV, że postanowili zainwestować w projekt, ale w nie w film, lecz w serial, przez co Korolczuk musiał de facto napisać skrypt na nowo. I w ten sposób otrzymaliśmy 6-odcinkowy mini serial „Kruk. Szepty słychać po zmroku”, który dla Was oceniamy po przedpremierowej projekcji dwóch pierwszych epizodów.

Słowa klucze: policjant z mroczną przeszłością, Podlasie, porwane dziecko, przemyt papierosów, skorumpowani gliniarze – to w skrócie rzeczy, jakie znajdziecie w fabule serialu „Kruk. Szepty słychać po zmroku”. Rozwijanie tych wątków zwyczajnie nie ma sensu, aby nie popsuć nikomu seansu, bo im więcej wie się o fabule, tym mniejsza niespodzianka.

Powiedzieć, że nad fabułą „Kruka” unosi się atmosfera tajemnicy, to tak, jakby nie powiedzieć nic. Serial utrzymany jest w bardzo specyficznym klimacie; z jednej strony to trochę oniryczna opowieść o starciu dobra ze złem, a z drugiej to jednak serial wręcz skąpany w polskości, czerpiący bardzo mocno z otaczającej rzeczywistości. W ten sposób twórcom udało się osiągnąć coś cennego – „Kruk” jest zarówno stu procentowo polski, jak i bez problemu można odczytywać go bardziej uniwersalnie.

Jawa miesza się ze snem, a wszystko za sprawą głównego bohatera, Adama Kruka (Michał Żurawski), który nie tylko musi poradzić sobie z demonami przeszłości, ale przede wszystkim z samym sobą oraz swoimi bólami. To dobra kreacja Żurawskiego, który gra bardzo oszczędnie, jakby nie tylko ważył każde swoje słowo, ale nawet ruch, gest, spojrzenie. Bardziej dynamiczny, wręcz histeryczny, jest jego przyjaciel z dawnych lat, Sławek. Zaryzykuję stwierdzenie, że dla Cezarego Łukaszewicza będzie to przełomowa rola, która otworzy mu wiele filmowych i serialowych drzwi – a przynajmniej trzymam kciuki, aby tak było. Brawurowa kreacja.

Równie dobrze prezentuje się drugi plan, gdzie jak widzimy Mariusza Jakusa, to nasz mózg otrzymuje komunikat „ten facet to kłopoty”, ale chociaż nie gra miłego gościa, to jest w nim jakiś urok. Dla mnie odkryciem „Kruka” jest Barbara Wypych; urodzona w 1992 roku aktorka stworzyła postać kompletną. Jej Kaśka, począwszy od stroju, fryzury, detali (kanapki!) oraz zachowania, sprawia wrażenie dziewczyny, której życie nie ułatwiało egzystencji, ale myślę, że ona jeszcze pokaże pazurki. Brawo za tę rolę.

Patrząc na dwa pierwsze odcinku serialu „Kruk. Szepty słychać po zmroku” trudno sobie wyobrazić lepszego kandydata na stołek reżyserski niż Maciej Pieprzyca. Śląski twórca nie tyle doskonale odnajduje się w klimacie produkcji, ale to właśnie on sprawia, że od początku do końca całość trzyma za gardło i wygląda tak atrakcyjnie. Jako widzowie możemy mieć mętlik w głowie, bo nawet jeżeli wydaje nam się, że już coś wiemy, to niedługo później autor nam pokazuje, że jest zupełnie inaczej.

„Kruk. Szepty słychać po zmroku” to serial, który chce się chłonąć. Zakończenie jednego odcinka powoduje, że natychmiast pragniesz sięgnąć po kolejny. Jest tutaj wszystko, co powinno składać się na dobry thriller: intryga, tajemnica, ciekawi bohaterowie oraz misternie skonstruowana historia. „Kruk. Szepty słychać po zmroku” to soczysta i mięsista porcja kryminalnego thrillera z wysokiej półki, a przy okazji produkcja, która wręcz ocieka polskością. Mniam! Najsmaczniejszy serialowy kąsek tej wiosny? Jest na to ogromny potencjał! Thriller? Kryminał? Polski western pełną gębą!

Ocena: 7/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 18 marca 2018 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn