"Kto tam?". Zło czyha na progu [RECENZJA]

Kamila Glińska
Kamila Glińska
"Kto tam?" (2015)media-press.tv
"Kto tam?" (2015)media-press.tv
"Kto tam?" jest lepszy – jeśli chodzi o profilaktykę zdrady – niż jakikolwiek religijny lub obyczajowy zakaz, a po czymś takim jak przeżył nasz bohater, nie ruszyłaby go nawet stojąca przed nim nago Helena Trojańska.

NASZA OCENA: 7/10

Oddany mąż i ojciec Evan Weber zostaje na weekend sam w domu. W deszczowy wieczór do drzwi pukają dwie bardzo atrakcyjne młode dziewczyny, prosząc o pomoc. Evan udziela im schronienia, pozwala skorzystać z prysznica i telefonu. Kobiety zaczynają okazywać mu wdzięczność w bardzo śmiały sposób. Początkowy opór Evana szybko słabnie i cała trójka oddaje się dzikiej namiętności. Następnego dnia Bel i Genesis pojawiają się ponownie w domu słomianego wdowca. Prezentują też zupełnie inny nastrój – nie są już uwodzicielkami, ale sadystycznymi psychopatkami, które lubują się w zadawaniu bólu. Rozpoczyna się przerażająca zabawa w kotka i myszkę, w której myszka o imieniu Evan ma do stracenia… życie.

Ten film jest lepszy - jeśli chodzi o profilaktykę zdrady – niż jakikolwiek religijny, prawny czy obyczajowy zakaz. Po czymś takim jak przeżył nasz bohater nigdy, podkreślam nigdy, nikomu nie przyszedłby do głowy skok w bok, nawet gdyby zobaczył przez sobą Helenę Trojańską. Sam pomysł jest bardzo dobry, choć oczywiście nie odkrywczy, bo intruzi w naszych domach pojawiali się już wcześniej jak choćby w „Funny Games”. W takich filmach jak ten najbardziej sugestywne są te sceny, podczas których gdy pomiędzy ofiarą a socjopatą, który jeszcze nie ujawnia mrocznej strony swej natury, toczy się psychologiczna gierka. Tu może nie jest ona za subtelna, ale sekwencje czekania na taksówkę podczas którego bohater broni swej hmmm cnoty, a kusicielki czynią wszystko by im uległ są dobrze rozegrane. Dla mnie najmocniejsza jednak sceną była ta poranna, gdy Evan budzi się, a jego goście ani myślą opuścić dom co powinny zrobić już dawno… I już wiemy patrząc im w oczy, w których nie ma już uległości z poprzedniej nocy, że dobrze nie będzie… Potem akcja pomimo tego, iż bardziej dynamiczna, bo upiorne dziewuchy prześcigają się w pomysłach na psychologiczno-fizyczne tortury, jest mniej ciekawa.

Zabrakło suspensu, gry psychologicznej między antagonistami, a i bohater jest dziwnie niemrawy i w porównaniu z dręczycielkami wypada blado. Faktem jest że dziewczyny miały ciekawsze role do zagrania, wcielając się w boginie zemsty XXI wieku z jego technologiami i możliwościami. Nie potrzebują krwawych tortur, by doprowadzić Evana na skraj paniki. Szaleńcza furia niszczenia, deprecjonowania jego życia, obrażanie jego rodziny, wulgarne graffiti z lubością zostawiane na podobiznach jego dzieci, deptanie prywatności to wszystko jest niczym w porównaniu z cyberprzemocą jaką jest wykorzystaniem facebooka do całkowitej kompromitacji bohatera. Scena z przypadkowym zalajkowaniem przez Evana, filmiku porno z sobą w roli głównej jaki dziewczyny wrzuciły do sieci jest mistrzowskim posunięciem! Muszę stwierdzić, że znając dorobek reżysera specjalizującego się w krwistym gore typu „Hostel” miło się rozczarowałam. To całkiem przyzwoity film (choć reżyser nie uniknął wielu wpadek), a byłby lepszy, gdyby Reeves tym razem go sobie odpuścił.

Beata Cielecka

"Kto tam?" w tv. Sprawdź datę emisji!

WRÓĆ DO PROGRAMU TV!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn