Magdalena Różczka - dr House w spódnicy?

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Już po pierwszym odcinku serialu "Lekarze" Magdalenę Różczkę okrzyknięto House'em w spódnicy. Czy słusznie?

On brał vicodin, żeby wczuć się w charakter postaci. Ona, żeby zobaczyć, jak to jest być lekarką, jeździła do szpitala i godzinami obserwowała lekarzy przy pracy. Jemu do tej pory na samo wspomnienie często pojawiającego się w amerykańskim serialu "Dr House" wyrażenia "coronary artery" (tętnica wieńcowa) zaczyna szybciej bić serce, bo mówienie z amerykańskim akcentem jest dla brytyjskiego aktora wyzwaniem. Ona, pytana o medyczne doświadczenie i lekarską karierę na planie serialu, mówi, że najtrudniejsze jest dla niej opanowanie słownictwa medycznego. Nieważne, jak długo się uczy, ponoć i tak sprawia jej to trudność. Poza tym różni ich właściwie wszystko, a mimo to polska aktorka Magdalena Różczka już nazywana jest House'em w spódnicy.

CZYTAJ TAKŻE:
"LEKARZE" ZDOBYLI WIDZÓW
LEKARZE - NOWY SERIAL TVN POKAŻE NA JESIENI

Słusznie? Chyba na wyrost, bo ani język serialowej bohaterki Alicji Szymańskiej nie jest tak cięty jak wrednego House'a (za co zresztą pokochały go miliony widzów na całym świecie), ani sarkazmu u niej nie uświadczysz. A ten jest wszak znakiem firmowym House'a. Chociaż i wcielającemu się w tę rolę Hugh Lauriemu ironii nie brakuje, o czym świadczą jego zgryźliwe wypowiedzi w rozmowach z dziennikarzami i komikami, jak chociażby z Jayem Leno. Podobne są też opinie pracujących z nim ludzi. Producentka serialu, który na całym świcie osiągnął status kultowego, Katie Jacobs mówiła o aktorze, że jest nieprawdopodobnie inteligentny, zabawny i błyskotliwy w ten sam niesztampowy sposób co House. Różnica? Aktor znany jest ze swoich nieskazitelnych manier i uprzejmości. - House nie ma żadnego cenzora, a Hugh ma, i to do n-tej potęgi. Ale podobnie jak House doskonale wie, kto dobrze wykonuje swoją robotę, a kto się na niej po prostu nie zna - mówi producentka z Los Angeles.

A Różczka? O swojej bohaterce Alicji Szymańskiej mówi, że jest dobra i pogodna. O niej samej zaś jej znajomi mówią, że nie ma w sobie za grosz złośliwości, a sarkazm jest jej właściwie obcy.

Na razie grana przez nią postać w TVN-owskim serialu "Lekarze" jest miła, zabawna i zdeterminowana. Ciężko pracuje i stara się nie przejmować plotkami. Ma przed sobą świetlaną karierę, ale gwiazdą medycyny na razie nie jest, wszak dopiero zaczęła staż. Producenci serialu na stronie scharakteryzowali ją jako "młodą, piękną kobietę, marzącą o sukcesie zawodowym i szczęściu osobistym". Jest też "zdyscyplinowana" - każdy dzień zaczyna od joggingu - "skromna" (bo wie, co umie, i nie chwali się tym), "prywatnie zagubiona i niepewna", choć "zdecydowana na sali operacyjnej". I jeszcze - "marzy o stworzeniu rodziny i urodzeniu dziecka". A House? Zdyscyplinowany - choć nieortodoksyjny - jest tylko w stawianiu trafnych diagnoz, łykaniu kolejnych tabletek vicodinu i uprzykrzaniu życia swojemu personelowi. Jest bezczelny, a jego rozdęte ego ledwo mieści się w jego przestronnym gabinecie. Dzieci? Próbuje wprawdzie wychowywać z Cuddy jej dziecko, ale marnie mu idzie, bo za dziećmi, delikatnie mówiąc, nie przepada, w pogardzie mając ich dziecięce nawyki i brak umiejętności konwersacji na poziomie, który by go zadowalał.

Bardziej niż Alicja Szymańska burkliwego doktora, którego pokochały miliony, przypomina Maks Keller, w rolę którego wciela się Paweł Małaszyński. "Maks lubi siebie i sądzi, że należy mu się od życia to co najlepsze" - czytamy na stronie serialu.

Na razie fani lekarskich seriali toczą zacięte spory, na którym amerykańskim serialu wzorowani byli "Lekarze". Na forach dominuje opinia, że pierwowzorem był niezwykle popularny serial "Chirurdzy" (niebawem ruszy dziewiąty sezon), i faktycznie, można się dopatrzyć pewnych podobieństw. Choć trudno, by twórcy serialu nie inspirowali się osiągnięciami kolegów zza oceanu, którzy w realizacji tego typu seriali mają ogromne doświadczenie. "Lekarze" to dopiero drugi w historii polskiej telewizji serial typu "medical drama". Pierwszy był "Na dobre i na złe" z wiecznie uśmiechniętą doktor Zosią i szlachetnym doktorem Jakubem Burskim. Patrząc na obydwa seriale, można śmiało stwierdzić, że nic ich nie łączy (poza osobą aktora Szymona Bobrowskiego, grającego w jednej i drugiej produkcji). I dobrze.

Autor: Anna J. Dudek
polskatimes.pl

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn