Marek Kaliszuk: Mam ogromny głód spotkań z publicznością i z Fanami na estradzie [WYWIAD]

Redakcja Telemagazyn
Redakcja Telemagazyn
Marek Kaliszuk w "Dwoje we Troje".media-press.tv
Marek Kaliszuk w "Dwoje we Troje".media-press.tv
Marek Kaliszuk, którego ostatnio mogliśmy oglądać w mini serialu "Dwoje we Troje" zdradził nam, czy byłby w stanie zrezygnować z aktorstwa na rzecz muzyki. Spytaliśmy go także, jak wspomina swój udział w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i jak współpracowało mu się z Marietą Żukowską. Co jeszcze zdradził nam Marek Kaliszuk?

Marek Kaliszuk to aktor teatralny, musicalowy i filmowy oraz wokalista. Urodził się w 1980 roku w Olsztynie. Role w takich serialach jak "Pierwsza miłość", "M jak miłość", "2XL", czy "To nie koniec świata" przyniosły mu rozpoznawalność. W 2008 wystąpił w "Tańcu z gwiazdami", gdzie jego partnerką była Nina Tyrka. Udział w 2. edycji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" w 2014 roku był strzałem w dziesiątkę! Marek Kaliszuk brawurowo wygrał ten program, dzięki czemu mógł rozwinąć swoją karierę muzyczną. W 2015 roku ukazał się jego debiutancki singiel "I won't stop" i, jak sam zapowiada, nie zamierza na tym poprzestać. Obecnie możemy go oglądać w mini serialu "Dwoje we Troje" a także w "Bodo", gdzie wciela się w postać Szwarca.

Za Panem brawurowy udział i wielkie zwycięstwo w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Jak wspomina Pan udział w programie?

Ten program był prawdopodobnie najtrudniejszym, najpiękniejszym i przełomowym wydarzeniem w moim życiu zawodowym. Dziewięć odcinków, dziewięć postaci i tyleż samo premier oraz miliony widzów przed telewizorami przez dziewięć tygodni. Każda rola zupełnie inna, wymagająca, trudna, stresująca. Z drugiej strony dało mi to tyle radości, spełnienia i satysfakcji, że wszedłbym do tej rzeki po raz drugi. Pracując przy „Twarzy” dowiedziałem się wiele o sobie jako człowieku i artyście. Dzięki Agnieszce Hekiert pokonałem kolejne problemy i lęki wokalne, poszerzyłem swoje umiejętności. Spotkałem też wielu wspaniałych ludzi, wielkie osobowości, a to dla mnie również nie jest bez znaczenia. W prawdzie od finału II edycji, którą wygrałem minęło już trochę czasu, ale wciąż zdarza się, że dostaję gratulacje i wyrazy uznania. Twoja Twarz Brzmi znajomo jest wokalnym oraz aktorskim poligonem i bez pełnego zaangażowania i predyspozycji nikt nie sprosta wymaganiom, jakie stawia ten format. Dzięki temu doświadczeniu jestem silniejszy, bardziej pewny siebie i gotowy na solową drogę muzyczną.

Czy oglądał Pan obecną edycję "TTBZ"?

Niestety nie miałem zbyt wiele okazji i czasu, żeby śledzić obecną edycję.

W zeszłym roku wydał Pan debiutancki singiel "I won't stop" zapowiadający Pana debiutancką płytę. Kiedy możemy spodziewać się jej premiery?

Nie umiem podać jeszcze konkretnej daty, ponieważ proces nagrywania płyty jest zdecydowanie bardziej skomplikowany i pracochłonny, niż przewidywałem. Napotkałem w ostatnim czasie kilka przeciwności, z których trzeba wyciągnąć wnioski bądź znaleźć sposób na ich ominięcie. W każdym razie obiecuję, że skoro powiedziałem „I won’t stop”, to się nie zatrzymam! Moi Fani będą musieli jeszcze trochę poczekać, ale mogą być spokojni. Mój związek z muzyką to bardzo trwała relacja i nie zamierzamy się rozstać. Na szczęście mam ogromne wsparcie i zaufanie ze strony studia Custom34. W tej chwili pracujemy nad kolejnym singlem.

Czy byłby Pan w stanie zamienić aktorstwo na karierę muzyczną?

Być może tak. Mam ogromny głód spotkań z publicznością i z Fanami na estradzie. To jest zupełnie inna relacja, niż aktor - widz. Przede wszystkim podczas koncertu jestem bardziej sobą, niż graną postacią. Tam wolno mi być bardziej swobodnym i spontanicznym. Aktorstwem zajmuję się od wielu lat zarówno na scenie, jak i przed kamerą. Jeśli będę miał trochę szczęścia, to przynajmniej na jakiś czas postawię na karierę muzyczną. Muszę śpiewać, bo bez tego nie jestem szczęśliwy, a przecież zawsze można wygospodarować czas na zagranie w filmie. To nie jest problem.

Gra Pan główną rolę w spektaklu "Dajcie mi tenora", gdzie możemy podziwiać Pana umiejętności wokalne. Czy takie połączenie dwóch talentów jest dla Pana optymalne?

Powiedziałbym raczej, że jest właściwe dla kogoś, kto spędził prawie piętnaście lat na scenie teatru muzycznego. Uważam, że każdy aktor powinien równie dobrze grać jak śpiewać. Za oceanem to oczywiste. U nas już nie do końca. Akurat w spektaklu „Dajcie mi Tenora” rzeczywiście śpiewam partie tenorowe na żywo i bez nagłośnienia. To jest dla mnie naprawdę bardzo eksploatująca rola i zawsze mam tremę. To nie jest musical. To regularna komedio – farsa, w której właściwie cały czas jestem na scenie, biegam, przebieram się, krzyczę i co jakiś czas śpiewam. Taki zabieg dodaje przedstawieniu wyjątkowości i czyni go bardziej atrakcyjnym. Zdarza się, że poza Warszawą gramy w różnych miejscach, w salach bardziej lub mniej akustycznych, często dwa spektakle pod rząd i muszę zawsze mieć siłę oraz głos. Widza przecież nie interesuje, że jestem zmęczony. Myślę, że trudno byłoby znaleźć rasowego śpiewaka operowego, który zdecydowałby się na granie tej roli oraz śpiewanie w tak mało komfortowych warunkach i przy takiej eksploatacji. Głównie myślę tu o higienie pracy i trosce o kondycję głosu. Ja pewnie nie brzmię jeszcze jak Pavarotti, ale wziąłem to wyzwanie „na klatę”.

Czy ma Pan jakąś wymarzoną rolę?

Tak! Marzę o tych wszystkich rolach, których jeszcze nie zagrałem. Zwłaszcza o tych kinowych ;)

Obecnie możemy Pana oglądać w miniserialu "Dwoje we Troje". Może Pan opowiedzieć nam o swoim bohaterze?

Michał, którego gram jest bankowcem, który po pierwsze bardzo lubi swoją pracę, a po drugie ludzi. Jest spontaniczny, otwarty, bezproblemowy, zawsze można na niego liczyć. Myślę, że bardzo intryguje go serialowa Michelle, ale jest ostrożny i skupia się na pracy. Na szczęście z jej córką, czyli Dusią (Weronika Wachowska) tworzy zgrany team. Jest więc szansa, że kiedyś razem skutecznie rozgryzą Michelle i… W każdym razie bardzo lubię grać Michała.

W mini serialu gra Pan z Marietą Żukowską. Jak Wam się współpracuje?

Generalnie w naszych relacjach bardzo sprawdza się zasada „kto się czubi, ten się lubi” i to zarówno prywatnie, jak i w scenariuszu. Świetnie się rozumiemy, lubimy razem pracować i chyba dobrze się uzupełniamy. Ja cenię w pracy dobrą atmosferę i partnerskie relacje, bo wtedy daje z siebie sto pięćdziesiąt procent energii, zaangażowania i umiejętności. Myślę, że oboje z Marietą bardzo się cieszymy z tego, że spotkaliśmy się na planie „Dwoje we Troje”.

Zdradzi nam Pan swoje najbliższe plany zawodowe?

Tak, jak mówiłem obecnie mocno skupiam się na pracy nad singlem i płytą. Nieustannie gramy „Dajcie mi Tenora” w Teatrze Capitol w Warszawie, ale nie tylko. Odwiedzamy wiele miast w Polsce. W tym roku zagramy również podczas Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. O pozostałych projektach nie mogę jeszcze mówić, żeby nie zapeszyć.

Rozmawiała Karolina Kruszewska

[email protected]

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn