Maria Sadowska o filmie "Sztuka kochania": Na ekranie zobaczymy cały wachlarz emocji [WYWIAD]

Adriana Słowik
Adriana Słowik
fot. materiały prasowe dystrybutora Next Film
fot. materiały prasowe dystrybutora Next Film
Już w najbliższy piątek, 27 stycznia, na ekrany polskich kin wchodzi „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” w reżyserii Marii Sadowskiej. Jak autorka filmu o uznanej lekarce oraz autorce najpopularniejszego w Polsce poradnika o miłości wspomina prace na planie? Czy „Sztuka kochania” to dla niej wciąż aktualny temat?

„Sztuka kochania” to film, w którym pokazana jest nie tylko walka głównej bohaterki z systemem, ale też proces zmiany świadomości społeczeństwa, podobnie jak w Twoim pełnometrażowym debiucie „Dzień kobiet”. Dobrze czujesz się w takiej tematyce?

Bardzo dobrze czuję się, kiedy mogę opowiedzieć historię jednostek buntujących się przeciw zastanemu systemowi, i to jest moja tematyka. Zawsze interesuje mnie, jak jednostka znajduje siłę i odwagę, żeby pójść pod prąd. Myślę, że sama nie znalazłabym w sobie tyle energii, dlatego poprzez filmy wyrażam moją tęsknotę za byciem buntownikiem. Wydaje mi się również, że reżyser powinien podejmować próbę dialogu ze społeczeństwem, dlatego też film jest dla mnie takim rodzajem dyskursu. Tak jak muzyka jest bardziej sztuką abstrakcyjną, gdzie można pozwolić sobie na wiele niedomówień, tak film jest dla mnie bardzo konkretną rozmową z publicznością na dany temat.

Z Magdą Boczarską spotykasz się na planie po raz pierwszy. Jak przebiegała Wasza współpraca?

Nie znałam jej wcześniej, ale bardzo zaprzyjaźniłyśmy się podczas pracy. Magda jest niezwykle zdyscyplinowana. Sama zostałam wychowana właśnie na zasadach akademickiej szkoły i Magda ma bardzo podobny sposób pracy. Wykonała naprawdę ogrom pracy podczas przygotowań do roli, dużo czasu spędzała z Krystyną Bielewicz, córką Michaliny Wisłockiej, która pokazała jej, jaka była Wisłocka z zupełnie innej, nieznanej dla nas strony. Poza tym Magda ma też taką siłę i odwagę, jaką miała Wisłocka, a ja bardzo lubię pracować z ludźmi z charakterem, ludźmi wyrazistymi. Dlatego też wybraliśmy Magdę do tej roli ze względu na jej wielką siłę wewnętrzną, którą ma w sobie w sposób naturalny. Wystarczy tylko tę siłę uwolnić i Magda jest nie do zatrzymania, tak samo jak Michalina Wisłocka.

Jak wspominasz pracę na planie?

Mieliśmy cudowną ekipę. Michał Sobociński, wspaniały operator, miał wręcz eksperymentalną jak dla mnie wizję na realizację jedynie na dwóch szerokokątnych obiektywach, która bardzo się sprawdziła. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Nigdy nie robiłam filmu kostiumowego ani filmu z takim rozmachem, dlatego wiele się również nauczyłam podczas pracy. Każdy kierownik pionu miał dużą swobodę, każdy miał możliwość pokazania się z jak najlepszej strony. Wojtek Żogała stworzył niesamowity klimat poprzez scenografię, dlatego nawet nie miałam potrzeby, aby specjalnie wtrącać się w jego propozycje. Niesamowitym przeżyciem były dla mnie zdjęcia na odtworzonym bazarze Różyc-kiego. Mnóstwo statystów, ludzi od dziecka związanych z tym miejscem, którzy w absolutnie kapitalny sposób odtworzyli cały folklor i urok Pragi z tamtych lat. To są dokładnie takie dni, kiedy człowiek staje na planie i uświadamia sobie, jak bardzo jest szczęśliwy, że ma możliwość robienia tego, co robi. Zawsze jednak podkreślam, że praca nad filmem to jest praca zbiorowa i kiedy ma się wokół siebie tak zacne grono artystów, reżyserowi pozostaje jedynie nakierować ich na właściwe tory i dać absolutną swobodę w pracy.

Co przy pracy nad filmem okazało się dla Ciebie największym wyzwaniem?

Wydaje mi się, że przede wszystkim forma, w jakiej zdecydowaliśmy się zrealizować film, czyli nie chronologicznie, ale w sposób dwóch linearnych historii, które się ze sobą przeplatają. To jest ryzykowne, jednak zawsze chciałam spróbować zrobić film w ten sposób, ponieważ jest w to wpisana pewna gatunkowość, a w Polsce nadal to kino gatunkowe trochę kuleje. Opowiadamy całą historię życia postaci i tutaj wielkie uznanie dla Magdy, ponieważ musiała zagrać osobę po pięćdziesiątce, ale również wcielić się w dziewczynę dwudziestoletnią i pokazać proces dojrzewania i stawania się kobietą. To właśnie było dla mnie największe wyzwanie, również na etapie montażu.

Dlaczego historia Michaliny Wisłockiej jest warta opowiedzenia?

Przede wszystkim jest to bardzo nietuzinkowa opowieść, nawet jak na biografię. Droga, którą przebyła Wisłocka, począwszy od czasów młodości i poznawania ludzkiego ciała, poprzez lata, kiedy była już dojrzałą kobietą, kończąc na czasie, gdy jako uznana Pani Doktor walczyła o wydanie książki, jest niesamowicie interesująca i przede wszystkim inspirująca. W filmie z jednej strony mamy opowieść publicystyczną o walce z uprzedzeniami, trochę też z szowinizmem, w której możemy znaleźć bardzo wiele nawiązań do współczesności. Z drugiej zaś mamy opowieść o emocjach, o dwóch najważniej-szych i właściwie jedynych miłościach Michaliny Wisłockiej, które bardzo wpłynęły na jej dalsze życie. Wisłocka była przede wszystkim pedagogiem, próbowała nauczyć miłości Polaków w bardzo trudnych czasach i choćby z tego właśnie powodu warto opowiedzieć jej historię.

Co wyróżnia ten film na tle innych polskich produkcji, które powstały w ostatnim czasie?

Myślę, że przede wszystkim bohater. Uważam, że cały czas mamy za mało filmów o kobietach, nawet pod względem filmów biograficznych. Światu należy się opowiedzenie tych wspaniałych kobiecych historii i przedstawienie ich nie jako ofiar, ale jako bohaterek, siłaczek. Taka właśnie była Michalina Wisłocka. Oprócz tego „Sztuka kochania“ to opowieść tragikomiczna. Wisłocka była postacią nietuzinkową z ogromnym poczuciem humoru, dlatego na ekranie zobaczymy cały wachlarz emocji.

Michalina Wisłocka była uważana za kontrowersyjną postać, zgadzasz się z tym?

Oczywiście, że tak. I myślę, że nadal będzie w ten sposób postrzegana, ale nie ma w tym nic złego. Uważam, że jeśli wywołuje się emocje, to wiadomo, że będzie to w jakiś sposób zawsze kontrowersyjne dla innych. Ludzie, którzy nie boją się stanąć w poprzek zastanemu porządkowi, zawsze będą uważani za kontrowersyjnych. Dla mnie jest to tylko i wyłącznie zaleta.

Czy problemy poruszane przez Michalinę Wisłocką są nadal aktualne?

Zdecydowanie tak. Jestem feministką i uważam, że „Sztuka kochania” jest bardzo aktualna pod wieloma względami. W dzisiejszych czasach może już nie potrzebujemy tak wiele wiedzy merytorycznej, ponieważ z każdej strony epatuje nas pornografia, ale zapomnieliśmy o tej drugiej stronie, psychologicznej. W latach 70. rzeczywiście ta książka była potrzebna, ponieważ ludzie nie mieli podstawowej wiedzy, nie było edukacji seksualnej. Teraz może nam przypomnieć, że miłość jest sztuką kochania. Ważne są też serce, dusza i emocje, a nie tylko cielesność, i to jest właśnie to, co dziś możemy sobie przypomnieć, oglądając film i czytając książkę.

materiały prasowe Next Film

Źródło: Agencja TVN, serwis x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn